Eksperci: ceny paliw rosną bo zagrożenie wojenne i niepewność na rynkach nie słabnie
Nie tylko cena za baryłkę ropy czy wartość złotego wpływają na ceny, które widzimy na stacjach benzynowych. Składają się na to chociażby koszty dostaw, ale także poczucie zagrożenia wojennego, niepewna sytuacja na rynkach. - mówili goście audycji "Rządy Pieniądza": Piotr Palutkiewicz – wiceprezes Warsaw Enterprise Institiute oraz Marcin Roszkowski, prezes instytutu Jagiellońskiego.
2022-05-23, 10:00
Goście audycji rozmawiali m.in. o sytuacji na rynku paliw i jej wpływie na ceny w naszym kraju czy o transakcji łączenia Orleniu z Lotosem oraz znaczeniu zagranicznych koncernów paliwowych na polskim rynku.
Marże za wojenny niepokój?
- Przede wszystkim trzeba pamiętać, że tankowiec płynie do Polski kilka tygodni i choć szejkowie reagują szybko, to ceny w hurcie też często się zmieniają. A do czasu gdy ropa dopłynie mija od 3 do 5 tygodni. Niepewność wojenna stabilizacji cen na pewno nie pomaga. Dobrze że chociaż pandemia już została odwołana, ale już inflacji odwołać się nie da pewnie przez następne 2-3 lata. Wojna też nie skończy się z dnia na dzień. Mamy więc sytuacje dużej niepewności, bo zanim cena u producenta zamieni się na "detal" każdy po drodze do klienta dolicza swoją marże. Ważne są też opłaty, jakie trzeba wnieść po drodze, od sprzedaży ropy w kraju wydobycia do jej dotarcia do Polski. - argumentował Marcin Roszkowski.
Rząd nie ma już instrumentów?
- Rząd zszedł już właściwie ze wszystkich podatków od paliw i trudno się spodziewać, że teraz będzie do nich dopłacać – powiedział Marcin Roszkowski.
- Na pewno nie oczekiwałbym od jednego podmiotu jak PKN Orlen, że on ma rozwiązywać problem cen występujących na rynku. Raczej firmy powinny działać w swoim najlepszym interesie, w celu zapewnienie jak największych zysków dla akcjonariusz, jakby brutalnie to nie zabrzmiało. Orlen robi oczywiście bardzo wiele by łagodzić szoki na rynku paliw, co należy pochwalić. Rząd wprowadził już tarczę antyinflacyjną, ale też nie kreujmy oczekiwań, że rosną ceny, dziś ropy, jutro oleju słonecznikowego, a potem mebli i rząd powinien za każdym razem ingerować i rozwiązywać problemy cenowe. Są to niedogodności, które zawsze się pojawiają. Najlepszym arbitrem jest rynek, który doprowadza ostatecznie do zmniejszenia cen - powiedział Piotr Palutkiewicz.
REKLAMA
Zaznaczył, że do wybuchu wojny na Ukrainie cena ropy za baryłkę nie spadła poniżej 100 dolarów, a do tego cały czas utrzymuje wysoki kurs dolara do złotego. Zauważył też, że na stacjach benzynowych ostatnio rośnie cena benzyny, diesla utrzymuje się na podobnych poziomach cały czas, choć to pierwszy diesel odczuł szok cenowy.
Co z fuzją Lotosu z Orlenem?
W kwestii fuzji Orlenu z Lotosem oraz wchodzenia na polski rynek paliw Saudyjczyków czy Węgrów goście audycji zauważyli, że węgierski MOL już od dłuższego czasu nie ma wśród swoich udziałowców Rosjan.
- To czy 300 stacji należy do MOL-a, czy do kogoś innego nie ma większego znaczenia, bo są to stacje, które i tak będą kupowały paliwo z rafinerii Orlenu czy Lotosu, a my w ramach wymiany kupujemy stacje na Słowacji i Węgrzech – mówił Marcin Roszkowski.
Piotr Palutkiewicz odnosząc się do obecności na polskim rynku saudyjskiej firmy Saudi Aramco podkreślił, że "skutkowałoby to większą obecnością na naszym rynku gracza z Bliskiego Wschodu co w naszym regionie byłoby też znaczącą przeciwwagą dla obecności Rosji w naszym regionie, co teraz zanika i dobrze".
REKLAMA
Audycję prowadziła Anna Grabowska, zapraszam do jej wysłuchania.
Posłuchaj
REKLAMA
PR24/Anna Grabowska/sw
REKLAMA