Eksperci: czy zwolnienie ze składek do ZUS uratowałoby firmy borykające się z kryzysem i kto za to miałby zapłacić?
Pomysł na ulżenie przedsiębiorcom w trudnych warunkach gospodarczych poprzez zwolnienie ich z obowiązku płacenia składek na przyszłe emerytur jest fundamentalnie zły. Musimy przestać traktować składki jak podatek, a zacząć uznawać je zabezpieczenie starości - mówił w audycji "Rządy Pieniądza" Mariusz Adamiak, dyrektor biura strategii rynkowych PKO BP. Natomiast Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej stwierdził, że pomysł jest kulawy, ale to zasadna próba wsparcia tych, którzy w kryzysie mogą stracić firmy, a już dziś stracili rentowność.
2022-09-19, 10:00
Eksperci rozmawiali m.in. o powracającym pomyśle czasowego zwolnienia ze składek na ZUS przedsiębiorców. Tym razem jako argument podawane są wysokie koszty energii elektryczne, ogrzewania, także wzrost płacy minimalnej co może doprowadzić wręcz do upadłości wiele małych firm. Koszt takiego zwolnienia wyliczono na 12-14 mld zł. Pomysł nie był konsultowany z prezes ZUS.
- Nie podobają mi się takie pomysły fundamentalnie. W Polsce ZUS traktowany jest jako podatek i jest to jedno z podstawowych nieszczęść związanych z naszym systemem emerytalnym. Generalnie gdy ludzie dokładają, także w ZUS, to powinni traktować to jako rodzaj oszczędności, która pozwoli w przyszłości mieć emeryturę więc to się zwróci. W Polsce tak to nie działa, ludzie niego za bardzo wierzą, że ich emerytura będzie zależeć od tego, ile w czasie swojego zawodowego życia sami wpłacą do systemu. Ludzie uważają, że ci co mają mało to dostaną może jakieś dodatki, ci co więcej to więcej podatku. Dlatego też nie działają różne systemy III filara – mówił Mariusz Adamiak.
Zgodził się, że nasz system polega na tym, że ci, którzy żyją dłużej finansowani są przez tych, którzy emerytury nie dożywają. Do rodzaj solidaryzmu społecznego.
- Jestem za tym, żeby rozsądnie wspomagać przedsiębiorców, żeby przetrwali, nie zdekapitalizowali majątku, żeby ludzie się nie rozeszło po innych branżach. Natomiast nie podoba mi się podejście do tego od strony ZUS. Jest też pytanie co to oznacza, że przedsiębiorcy będą zwolnieni ze składek? Czy to, że ktoś inny za nich zapłaci a oni będą mieli emeryturę? Czy też będą mieli tylko minimalną emeryturę, a wtedy tak czy inaczej wszyscy inni się na nią zrzucą? – pytał Mariusz Adamiak.
Zupełnie innego zdania był Piotr Soroczyński podkreślając trudności funkcjonowania przedsiębiorców.
- Są dwie strony medalu. Jedna to taka, że warunki aktualne do prowadzenia działalności gospodarczej są bardzo utrudnione. Jesteśmy jeszcze poobijani okresem pandemicznym (…). Stąd głosy o poszukiwani u dodatkowej ulgi bo jest ona krytycznie ważna dla wielu firm. Oczywiście wiąże się z to z tym, że w przyszłości przedsiębiorcy, którzy opłacali mniej składek będą mieć znacząco niższe emerytury. Ale z drugiej strony jest to grupa, która zwykle pracuje znacznie dłużej niż pracownicy, którzy głównie doczekują do okresu emerytalnego - powiedział Piotr Soroczyński.
Argumentował, że wielu przedsiębiorcy nie jest w stanie nawet wypracować rentowności na poziomie minimalnej płacy krajowej. Oceniał, że to wygląd atak "jakby ludzie byli spychani w kierunku pracy tak mało płatnej, tak nierentownej, że nawet nie są w stanie zapłacić od tego składek, żeby utrzymywać inny kawałek gospodarki". Rozwiązania, proponowane obecnie w kwestii zwolnienia przedsiębiorców ze składek do ZUS nazwał jednak mianem "kulawych".
REKLAMA
Co kosztami żywności?
Goście audycji rozmawiali również o informacjach, jakie pojawiają się w niemieckich mediach, że inflacja w Polsce w przypadku żywności sięga nawet 100 proc., choć formalnie wynosi ona średnio ok. 16 proc. Dla porównania w Niemczech 7,9 proc.
Jak zauważył Mariusz Adamiak polski i niemiecki konsument mają inne koszyki zakupowe. My jesteśmy na dorobku, dlatego większy procent stanowi w naszym koszyku właśnie żywność, a także koszt utrzymania mieszkania. Te zaś składniki kosztów życia wzrosły najbardziej.
Z kolei Piotr Soroczyński wskazał m.in. politykę kursową, która w Polsce polega na utrzymywaniu złotego na niskim poziomie. Ocenił, że to dokłada, bo 2-3 proc. inflacji każdego roku.
Audycję prowadziła Anna Grabowska, zapraszamy do jej wysłuchania.
Posłuchaj
PR24/Anna Grabowska/sw
REKLAMA