Eksperci: liczymy na podwyżki płac, więc nasze PKB nadal będzie budowała konsumpcja

Polacy wprawdzie nauczyli się w pandemii i dobie podwyższonej inflacji racjonalizować nieco swoje wydatki, ale nadal ogromna grupa nie potrafi zarządzać domowymi finansami i sama to deklaruje. W efekcie kupujemy zbyt dużo, co podniesie poziom konsumpcji. A potrzebujemy inwestycji i to nie w samochody, ale w maszyny, urządzenia, oprogramowanie, w nowoczesne technologie - mówili goście audycji Rządy Pieniądza: prof. Elżbieta Mączyńska, wykładowca SGH i honorowa prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego i dr Jakub Rybacki z Polskiego Instytutu Ekonomicznego.

2024-02-23, 13:13

Eksperci: liczymy na podwyżki płac, więc nasze PKB nadal będzie budowała konsumpcja
Zdaniem ekspertów, choć konsumpcja będzie nadal podstawowym czynnikiem napędzających wzrost gospodarczy, to jednak ludzie już w pandemii przekonali się, że konsumpcjonizm nie jest zachowaniem najlepszym i nauczyli się racjonalizować wydatki. Foto: Shutterstock/Dziurek

Eksperci analizowali dane GUS m.in. dotyczące sprzedaży detalicznej w styczniu. Pokazały one, że konsumpcja wzrosła rok do roku o 3 proc. (w styczniu 2023 r. wzrost wyniósł zaledwie o 0,1 proc.). Konsensus rynkowy wskazywał niższy wzrost - na poziomie 1,4 proc. Pozytywnie na konsumpcję wpływa sektor motoryzacyjny. Więcej kupowaliśmy paliw natomiast mniej odzieży, sprzętu AGD czy RTV.

Te dane warto powiązać z nastrojami konsumenckimi, w których nadal widać małe nadzieje na możliwość oszczędzania. GUS podał, że w lutym nastroje to minus 12,6 pkt. Psuje je przede wszystkim wysoka inflacja (tak ocenia ją ponad 50 proc. badanych) i wzrost wynagrodzeń.

Czynnik napędzający wzrost gospodarczy

- Truizmem jest twierdzenie, że konsumpcja jest związana z dynamiką wynagrodzeń, a ponieważ te rosną nie tylko nominalnie, ale już i realnie, wprowadzane są nowe poziomy płacy minimalnej, równocześnie rosną świadczenia takie jak 800+ i inne, więc w gospodarstwach domowych pozostaje więcej środków, które kierowane są na wydatki. Tu jednak należy zrobić zastrzeżenie, że choć konsumpcja będzie nadal podstawowym czynnikiem napędzających wzrost gospodarczy, to jednak ludzie już w pandemii przekonali się, że konsumpcjonizm nie jest zachowaniem najlepszym i nauczyli się racjonalizować wydatki. Co do takich zakupów jak meble czy sprzęt AGD, to ich zakupy zostały uzupełniona w czasie pandemii, gdy w zasadzie gospodarstwa domowe były zmuszone do zainwestowania w mieszkania, w których znacznie częściej przebywali - wyjaśniała prof. Mączyńska.

Odnosząc się do zakupów samochodów to zauważyła, że należałoby przyjrzeć się na jakie cele były one nabywane i przez kogo. Czy po części nie jest to leasing, czy kupującymi były firmy realizując w ten sposób rodzaj inwestycji w środki trwałe czy jednak osoby fizyczne? Zgodziła się przy tym, że inwestycje firm w samochody nie są tymi najbardziej pożądanymi. Gdyby bowiem inwestowały w maszyny, urządzenia, nowoczesne technologie, miałoby to większy walor i procentowało na przyszłość.

REKLAMA

W opinii prof. Mączyńskiej to, że Polacy zracjonalizowali swoje wydatki, nie oznacza niestety, że potrafią zarządzań swoimi finansami domowymi. Tutaj bowiem - jak stwierdziła - występuje duży niedostatek wiedzy ekonomicznej. W efekcie zamiast oszczędzać "kupujemy śmieci", które nie są nam potrzebne.

Zaoszczędzić chociaż trzy pensje

Zdaniem dr Rybackiego, który mówił również o nastrojach konsumenckich wpływających na decyzje wydatkowe czy na oszczędzanie, jesteśmy z natury pesymistami i tylko dwa razy w badaniach nastrojów konsumenci wykazali optymizm.

- Ostatnio optymizm jednak stale rośnie, co było wynikiem spadku inflacji i wzrostów wynagrodzeń. Faktem jest jednak i to, że przez inflację staliśmy się biedniejsi, a teraz jest lepiej. Dochodzimy jednak do momentu, w którym przedsiębiorcy raportują, że mają coraz mniej przestrzeni do podwyższania wynagrodzeń. Jednocześnie musi nastąpić jeszcze jedna podwyżka płacy minimalnej w tym roku - argumentował dr Rybacki.

Co do konsumpcji wskazał, że zastanawiamy się raczej czy będzie ona rosła w tym roku w tempie dobrym na poziomie 3 proc. czy może nawet ponad 4 proc. Będzie to zależało od tego, jak wielu konsumentów będzie przezornych i zechce zaoszczędzić chociaż trzy pensje jako ewentualne zabezpieczenie na nieprzewidziane sytuacje.

REKLAMA

- Ryzyka dla wzrostu PKB w tym roku są jednak bardziej widoczne przy inwestycjach czy popycie zagranicznym niż przy wydatkach gospodarstw domowych - stwierdził ekspert PIE.

Podobną opinię ekonomiści mieli co do skutków wzrostu konsumpcji wywołanej podwyżkami wynagrodzeń minimalnych czy w sferze budżetowej a mianowicie, że wpłynie to na wzrost inflacji. Im bowiem większy popyt, tym mniejsza intencja do obniżania cen.

Wynagrodzenia pędzą do góry

Goście Rządów Pieniądza odnieśli się też do danych GUS o zatrudnieniu, które minimalnie w styczniu zmalało o 0,2 proc. Widoczna jest w tym zakresie stagnacja. Pracodawcy cały czas zgłaszają brak rąk do pracy, ale wiąże się to też z niedopasowaniem kwalifikacji pracowników do potrzeb rynku. Lukę mogą tu zapełnić cudzoziemcy, ale - jak podkreślają organizacje pracodawców - powinny być zapraszane do naszego kraju osoby, które są na rynku pracy potrzebne, a nie po prostu wszystkie. Wskazują na konieczność czerpania z doświadczeń państw Europy zachodniej.

Natomiast wynagrodzenia pędzą do góry. W styczniu rok do roku wzrosły o 12,8 proc. Średnie wyniosło 7.768,85 zł brutto.

REKLAMA

Prof. Mączyńska z mocą podkreślała, że w wysokości wynagrodzeń występuje znacznie zróżnicowanie tak między dużymi i małymi firmami, jak i między poszczególnymi branżami i zawodami, i bardzo rzadko podawane są dane o tym, jakie kwoty zarabia najwięcej Polaków. Te wynoszą ok. 3,7 tys. zł. (w 2020 r. było to ok. 2,6 tys. zł).

Ekonomistka zwróciła też uwagę na zarobki informatyków, które według GUS obecnie średnio sięgają 12 tys. zł. Dr Rybacki zwrócił uwagę, że informatycy coraz częściej przechodzą z etatów na kontrakty B2B. To podnosi ich wynagrodzenia, które realnie otrzymują do kieszeni.


Posłuchaj

Rządy Pieniądza. Gośćmi audycji byli: prof. Elżbieta Mączyńska, wykładowca SGH i honorowa prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego oraz dr Jakub Rybacki z Polskiego Instytutu Ekonomicznego (Anna Grabowska, PR24) 22:47
+
Dodaj do playlisty

 

PR24.pl, Anna Grabowska, DoS

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej