Radom - początek wydarzeń Czerwca '76 - masowych protestów robotniczych
Kiedy 24 czerwca 1976 roku premier Piotr Jaroszewicz zapowiedział w Sejmie podwyżki cen średnio o 70 proc. w społeczeństwie coś pękło. Sprzeciw wobec decyzji komunistów powiedzieli robotnicy z Radomia, Ursusa i Płocka. W spontanicznym proteście w Zakładach Mechanicznych Ursus brał udział Mirosław Cholewiński. Wydarzenia sprzed 42 lat wspominał w rozmowie z Izabelą Kozłowską. O powodach protestów mówił również dr Paweł Sasanka z Instytutu Pamięci Narodowej.
2018-06-25, 11:21
Posłuchaj
Radomscy robotnicy uznali, że to oznacza odebranie im godności i skazanie ich na wegetację. Następnego dnia przerwali pracę w zakładach i wyszli na ulicę.
Mirosław Cholewiński był świadkiem wydarzeń czerwcowych w Radomiu - nie zdawałem sobie sprawy, że jest tak wielka siła w robotnikach, w społeczeństwie które wiele może zdziałać - wspomina - W zakładzie mechanicznym zobaczyłem olbrzymie zgromadzenie. Ludzie byli zbulwersowani podwyżkami, nikt z nimi nie chciał rozmawiać. Dopiero kiedy cofnięto podwyżki zaczęli się rozchodzić. Ale wcześniej, na teren przyzakładowy dostała się milicja, ZOMO, ludzie ze służby bezpieczeństwa w cywilnych ubraniach. Rozsypywali jakiś proszek po którym, gdy nas aresztowano, poznawano że byliśmy uczestnikami zgromadzenia. Robiono zdjęcia, wystawione później w gablotach na komendzie gdzie identyfikowano uczestników.
Aresztowany przez milicję był bity i przesłuchiwany - trwało to całą noc, straszono nas wywózką na wschód, mówiono że już stoją podstawione wagony. Na przesłuchaniach bito nas. Pamiętam taki szczegół - staliśmy z rękami opartymi o ścianą, tłukli nas pałami tak długo aż któryś nie padł - wspomina Mirosław Cholewiński w rozmowie z Izabelą Kozłowską.
Dr Paweł Sasanka z Instytutu Pamięci Narodowej podkreślał doniosłość wydarzeń czerwcowych - to był punkt przełomowy w całej dekadzie lat 70-tych. Jest na swój sposób zadziwiające, że do tego protestu doszło. Komuniści począwszy od czasów wydarzeń Grudnia'70 wiedzieli, że masowa, duża podwyżka cen żywności może skończyć się protestami społecznymi, byli przygotowani i nawet nie zostali zaskoczeni, że do strajków i demonstracji doszło, ale zaskoczyła ich skala tego protestu. Zadziwiające jest, że podejmując bardzo wiele decyzji, które świadczyły o tym że wyciągano wnioski z wydarzeń grudniowych, zarazem podjęto takie decyzje, które ostatecznie wyprowadziły ludzi na ulice - komentował gość Polskiego Radia 24.
REKLAMA
Więcej w całej audycji.
Rozmawiała Izabela Kozłowska i Krzysztof Grzybowski.
PR24
____________________
REKLAMA
Data emisji: 25.06.2018
Godzina emisji: 10:45
REKLAMA