Mija 10 lat od agresji Rosji na Gruzję. Wciąż obowiązuje zawieszenie broni
- W ostatnich miesiącach przed sierpniem 2008 roku dochodziło do dantejskich scen. Nocą separatyści oddawali w kierunku gruzińskich wiosek salwy z karabinów maszynowych. Dochodziło do prowokacji - mówił w PR24 Maciej Jastrzębski, korespondent Polskiego Radia. Gościem Polskiego Radia 24 był też Jarosław Guzy, ekspert ds. międzynarodowych.
2018-08-08, 11:46
Posłuchaj
W nocy z 7 na 8 sierpnia 2008 roku wybuchła wojna rosyjsko-gruzińska. Konflikt trwał 5 dni, a w czasie walk zginęło 185 osób. Wielu Gruzinów musiało opuścić swoje domy.
Maciej Jastrzębski zwrócił uwagę, że Gruzini wciąż pamiętaja i nigdy nie zapomną o rosyjskiej agresji. - Sytuacja w regionach kontrolowanych przez separatystów nie jest najlepsza. Około 180 tys. Gruzinów tylko w 2008 roku pozostawiło w tych regionach całe swoje majątki i wyemigrowało. Po wojnie z wzdłuż drogi pomiędzy Gori a Tbilisi wybudowano obozy dla tysięcy uchodźców. Na samej granicy wciąż jest niespokojnie. Powszechne są porwania Gruzinów - mówił korespondent Polskiego Radia.
Gość PR24 zwrócił uiwagę na przyczyny tlącego się od wielu lat sporu. - Na początku lat 90. XX wieku doszło do konfliktu między Gruzinami, Abchazami a Południowymi Osetyjczykami. Abchazowie i Południowi Osetyjczycy chcieli także mieć swoje niepodległe państwa. Doszło do bardzo krwawych starć wojennych. Później zapanował względy spokój, chociaż Gruzji nie udało się opanować sytuacji w swoich prowincjach - podsumował Maciej Jastrzębski.
O 10-tej rocznicy wojny rosyjsko-gruzińskiej mówił w PR24 również Jarosław Guzy, ekspert ds. międzynarodowych.
REKLAMA
Więcej w całej audycji.
Gospodarzem programu był Jakub Kukla.
Polskie Radio 24/ras
___________________
REKLAMA
Data emisji: 08.08.18
Godzina emisji: 11.41
REKLAMA