Protesty w Rosji. Ekspert: nowością jest udział szerszych kręgów społeczeństwa, to już nie tylko młodzi
- Demonstracje z punktu widzenia socjologicznego czy politycznego są znaczącą nowością z kilku powodów. Po pierwsze liczebnie nie ustępują demonstracjom, które miały miejsce w roku 2019. W zależności od szacunków było ich nawet więcej i były liczniejsze - powiedział na antenie Polskiego Radia 24 Marek Budzisz, ekspert ds. wschodnich.
2021-01-26, 16:30
Po emisji filmu rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego o posiadłości prezydenta Rosji Władimira Putina w kraju odbyły się liczne protesty.
Powiązany Artykuł
Macierewicz o słowach Gduli i Tuska: próba odtworzenia podziału na zwolenników podporządkowania się Rosji i Niemcom
- Należy jednak pamiętać, że w 2019 roku protesty odbywały się latem i wczesną jesienią, a teraz mamy do czynienia z demonstracjami organizowanymi zimą. Co prawda w Moskwie temperatura wyniosła 2 stopnie powyżej zera, ale w całym szeregu miast prowincjonalnych, syberyjskich, na Uralu, ta temperatura była znacząco niższa. Demonstrowano nawet w Jakucku, gdzie było 50 stopni poniżej zera - podkreślił Budzisz.
Jak zaznaczył ekspert, drugim istotnym elementem była skala rozlania się protestów na całą Rosję. - Nie chodzi o to, aby zgromadzić olbrzymie demonstracje w Moskwie czy Petersburgu, bo to są miasta, które dość regularnie "protestują". Tym razem - jak powiedział współpracownik Nawalnego - w różny sposób demonstrowało ok. 250 miast. Oficjalne media rosyjskie piszą, że to było 120 ośrodków. To już samo w sobie jest nowym zjawiskiem, bo są miasteczka, czy miasta, w których do tej pory nigdy nie protestowano przeciwko Putinowi, chociażby na Krymie - ocenił Marek Budzisz.
- Ok. 40 proc. ludzi, którzy uczestniczyli w tych demonstracjach, nigdy wcześniej nie manifestowało przeciwko Putinowi, co jest nowością. To pokazuje, że przekaz Nawalnego dociera do nowych ludzi - dodał.
REKLAMA
Czwarty element, który został dostrzeżony przez rosyjskich socjologów, pokazuje, że przesunęła się średnia wieku ludzi uczestniczących w tego typu zgromadzeniach. - Badania prowadzone przy okazji sobotnich protestów pokazują, że średnia wieku to jest 29 lat. A do tej pory protestowali w znacznie większej skali ludzie młodzi. Teraz można powiedzieć, że są to ludzie zbliżający się do wieku średniego. Te dane są odczytywane w Rosji jako znaczące, mówiące o wzroście zaangażowania ludzi do tej pory dość pasywnych, czy jakby godzących się z systemem putinowskim - podsumował gość audycji.
Posłuchaj
Więcej w nagraniu.
REKLAMA
***
Audycja: "Temat dnia/Gość PR 24"
Prowadził: Antoni Trzmiel
Gość: Marek Budzisz (ekspert ds. wschodnich)
REKLAMA
Data emisji: 26.01.2021
Godz. emisji: 15.09
kmp
REKLAMA