Gorzkie słowa gen. Polki o śmierci polskiego żołnierza: został wystawiony jako żywa tarcza
- Mam nadzieję, że zostaną rozliczeni ci, którzy nie zadbali o to, aby żołnierze znali jasne i przejrzyste reguły, zasady użycia siły, by byli odpowiednio przygotowani do działań i stosownie wyposażeni. Policjanci, którzy udają się na granicę, są przygotowani do walki z tłumem. Natomiast żołnierze posiadają ostrą broń, której nie mogą użyć. Przecież żaden z nich nie chce zabijać ludzi, którzy przedzierają się do Polski - mówił w Polskim Radiu 24 były dowódca GROM gen. Roman Polko.
2024-06-06, 17:00
Zmarł polski żołnierz, który został zaatakowany na granicy polsko-białoruskiej. Oficjalne informacje o śmierci potwierdziło Dowództwo Generalne. Żołnierz 1 Brygady Pancernej, który został ugodzony nożem na granicy polsko-białoruskiej, zmarł w czwartek w godzinach popołudniowych w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie.
Gość Polskiego Radia 24 przypomniał, że śmierć jest wpisana w życie żołnierza. - Ale nie taka śmierć. Nie wtedy, gdy żołnierza de facto wystawia się jako żywą tarczę. Nie wtedy, gdy wyposaża się go w broń, której nie może użyć. W przypadku jej użycia mógłby narazić siebie i własną rodzinę na dyshonor, bo zostaliby "zlinczowani" przez różnego rodzaju organizacje. Do tego zająłby się nim prokurator, a Żandarmeria Wojskowa wyprowadziłaby go w kajdankach. Tak też było z żołnierzami, którzy użyli jedynego narzędzia, które posiadali - długą broń z ostrą amunicją - powiedział gen. Roman Polko.
Bezbronni żołnierze
Były dowódca GROM przekazał też wyrazy współczucia rodzinie zmarłego żołnierza. - Mam nadzieję, że zostaną rozliczeni ci, którzy nie zadbali o to, aby żołnierze znali jasne i przejrzyste reguły, zasady użycia siły, by byli odpowiednio przygotowani do działań i stosownie wyposażeni. Policjanci, którzy udają się na granicę, są przygotowani do walki z tłumem. Natomiast żołnierze posiadają ostrą broń, której nie mogą użyć. Przecież żaden z nich nie chce zabijać ludzi, którzy przedzierają się do Polski. Żołnierze powinni otrzymać jakieś narzędzia - tłumaczył były dowódca GROM.
- Co miał zrobić ten żołnierz? Pozwolić sobie odebrać broń, czy nie wykonać swojego zadania? Miał udawać, że nic się nie dzieje i stanąć w bezpiecznym miejscu? Czy przeciwstawić się naporowi migrantów przy pomocy siły fizycznej? Już ponad 20 lat temu wysłałem do MON propozycje uregulowań prawnych, dotyczące użycia jednostek GROM do zwalczania terroryzmu na terenie Polski w czasie pokoju. Nic w tej sprawie się nie zmieniło. Ostateczną odpowiedzialność zawsze ponosi żołnierz pozbawiony nawet ochrony dowódców. Ten człowiek ryzykował życie, realizując zadanie, do którego nie był przygotowany. Nikt go nie przeszkolił. To jakby chirurga oddelegować do pomocy psychologicznej w szpitalu - mówił gen. Polko.
REKLAMA
Polski żołnierz dźgnięty nożem
Polski żołnierz został zaatakowany na granicy w okolicach Dubicz Cerkiewnych (województwo podlaskie) 28 maja w godzinach porannych. Służby informowały, że grupa około 50 cudzoziemców rzucała gałęziami, konarami drzew i kamieniami w stronę polskich patroli. Mężczyzna został ugodzony nożem w okolicę klatki piersiowej.
Więcej w nagraniu.
* * *
Audycja: Temat dnia
REKLAMA
Prowadzący: Ewa Wasążnik
Gość: gen. Roman Polko
Data emisji: 6.06.2024
Godzina emisji: 15.33
REKLAMA
PR24/wmkor
REKLAMA