"Porażka Scholza, skalkulowana decyzja Macrona". Echa wyborów do PE
W Niemczech wybory do PE przyniosły sukces skrajnie prawicowej Alternatywy dla Niemiec. We Francji triumfuje Nacjonalistyczna partia Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen. - Prezydent Emmanuel Macron został upokorzony, ale chce zachować poczucie kontroli - mówiła w Polskim Radiu 24 Karolina Zbytniewska (Euractiv.pl). Gościem był też prof. Kamil Zajączkowski z Uniwersytetu Warszawskiego.
2024-06-10, 12:55
W reakcji na sondażowe wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego prezydent Francji Emmanuel Macron zapowiedział przedterminowe wybory parlamentarne. We Francji nacjonalistyczna partia Zjednoczenie Narodowe (RN) Marine Le Pen uzyskała rekordowy wynik ponad 32 procent głosów. Zdobyła dwukrotną przewagę nad popieraną przez Macrona koalicją Razem, która zdobyła 15 procent głosów.
Zdaniem Karoliny Zbytniewskiej decyzja Macrona była efektem kalkulacji. - Macron znał sondaże. Wiedział, jakie mogą być wyniki wyborów, trudno jest mówić o zaskoczeniu. To zresztą trzecie eurowybory z rzędu, które we Francji wygrywa Marine Le Pen. Macron został upokorzony, ale chce zachować poczucie kontroli. Mówiło się o tym, że rozpisze na wrzesień przyspieszone wybory. Rozpisując je wcześniej, może otrzymać bonus od wyborców za odważna i szybką decyzję. Niewykluczone, że bardziej liberalni wyborcy zmobilizują się, aby zablokować Marine Le Pen drogę do zwycięstwa - tłumaczyła ekspertka.
Natomiast prof. Kamil Zajączkowski zauważył, że decyzja Macrona to bardzo ryzykowana decyzja, ale też przemyślana. - Zimna i skalkulowana. Ma pokazać siłę i odwagę Macrona. Właśnie na tym doszedł do władzy w 2017 roku. We Francji istnieje system prezydencki. To nie jest tak jak w Polsce, że o wszystkim decyduje większość parlamentarna, a premier jest numerem jeden. Poza tym francuska ordynacja wyborcza do PE różni się od tej w wyborach parlamentarnych. O wynikach wyborów będą decydować niuanse. Le Pen może wygrać, ale najpewniej zabraknie jej głosów do większości. Natomiast Macron sprawuje ostatnią kadencję i będzie chciał pokazać, że to on stanowi siłę. Jego decyzja jest ryzykowna i nastawiona długofalowo - tłumaczył europeista.
Porażka kanclerza Olafa Scholza
Powody do zmartwień może mieć też kanclerz Niemiec Olaf Scholz. Według wstępnych wyników wyborów do europarlamentu jego Socjaldemokratyczna Partia Niemiec (SPD) uzyskała dopiero trzeci rezultat, otrzymując zaledwie 14 procent poparcia. Wyprzedziła ją Centroprawicowa CDU/CSU z 30,30 proc. głosów, ale przede wszystkim skrajnie prawicowa Alternatywa dla Niemiec (AfD) - z 15,60 procent głosów.
REKLAMA
- Jest to jednak porażka Olafa Scholza i jego rządzącej koalicji. Już we wrześniu odbędą się w Niemczech wybory lokalne. W landach jak Turyngia, gdzie w wyborach do PE też wygrała AfD, przeważają poglądy antyeuropejskie, antyimigranckie, przeciwne zielonej polityce, za pokojem, czyli przeciwne dalszemu wpieraniu Ukrainy. Wyniki wyborów do PE w Niemczech są smutne i przerażające, a do tego czeka nas dogrywka, która jeszcze bardziej może pogrążyć demokratyczne partie Niemiec - stwierdziła Zbytniewska.
Również prof. Zajączkowski zwrócił uwagę na bardzo słaby wyniki całej koalicji, która rządzi w Niemczech. - Pozostaje bez silnej legitymizacji. Będzie to stanowiło duży problem w obliczu wyzwań - podusmował.
Posłuchaj
Pierwsza tura wyborów parlamentarnych odbędzie się we Francji 30 czerwca.
Więcej w nagraniu.
REKLAMA
* * *
Audycja: Temat dnia
Prowadzący: Paweł Zieliński
Goście: Karolina Zbytniewska (Euractiv.pl), prof. Kamil Zajączkowski (UW)
Data emisji: 10.06.2024
REKLAMA
Godzina emisji: 10.06
PR24/wmkor
REKLAMA