"Ludzie starają się żyć normalnie". Paweł Kurek o sytuacji na Ukrainie rok po inwazji
- Kijów w tym momencie jest spokojny. (...) Gorzej sytuacja wygląda, jak się jedzie w kierunku wschodu - mówił w Polskim Radiu 24 reporter portalu PolskieRadio24.pl Paweł Kurek. Nasz gość wyjaśnił, że im bliżej frontu, tym wojna staje się bardziej odczuwalna, jednak to nie oznacza paniki wśród ludzi. - Napięcie jest w powietrzu, natomiast ludzie starają się w miarę możliwości normalnie funkcjonować - podkreślił.
2023-02-25, 15:03
Minął rok od pełnoskalowej rosyjskiej agresji na Ukrainę. Pierwsze dni aktywnej fazy wojny oznaczały wielką niepewność, duże zawirowania w polityce międzynarodowej, a także ogromny kryzys humanitarny. Po roku znaczna część działań militarnych została częściowo ograniczona do tylko części regionów walczącej Ukrainy. Czy to znaczy, że reszta kraju jest spokojna? Nie jest to takie oczywiste.
Rok od inwazji na Ukrainę. "Kijów dziś jest spokojny, gorzej jest na wschodzie"
W Polskim Radiu 24 mówił o tym nasz reporter Paweł Kurek, który obecnie przebywa w Kijowie. Gość audycji wyjaśnił, że dziś sytuacja Ukraińców bardzo mocno zależy od tego, gdzie się znajdują. W stolicy kraju - mówił dziennikarz - jest znacznie spokojniej, niż na przykład w Kramatorsku - to miejscowość na wschodzie Ukrainy, niedaleko frontu.
- Ja próbuję tę opowieść trochę rozłożyć na te różne miejsca, na te różne części Ukrainy. Kijów w tym momencie jest spokojny. Tutaj życie toczy się tak, jak toczy się w innych miastach - czy to Warszawie, czy Berlinie - poza pewnymi elementami, jak to, że od czasu do czasu wyją syreny, rzeczywiście je słychać na ulicach, czy jak to, że na ulicach stoją różnego rodzaju zasieki, które zostały tutaj postawione jeszcze w czasie, kiedy Kijów był oblegany na początku wojny. Takie elementy powodują, że naprawdę pamiętamy o tej wojnie - mówił Paweł Kurek.
Jak wyjaśnił, w Kijowie nieczęsto spadają rosyjskie rakiety, ale to nie oznacza, że nie ma zagrożenia. Na przykład w piątek, kiedy była rocznica rosyjskiej inwazji, pojawiła się obawa, czy nie zostanie to przez Rosjan wykorzystane właśnie do tego, by taki nalot przeprowadzić. Nasz reporter dodał, że kolejną uciążliwością mieszkańców Kijowa są wyłączenia prądu.
REKLAMA
Ukraińcy nie boją się wojny? "Starają się żyć normalnie"
- Gorzej sytuacja wygląda, jak się jedzie w kierunku wschodu. Jak ruszamy w kierunku Charkowa i potem w dół, do Kramatorska, to tam rzeczywiście tę wojnę czuć coraz bardziej. Dojechaliśmy do Charkowa kilka dni temu, to już był późny wieczór. Charków właściwie jest zaciemnionym miastem (...). Syreny wyją może nie przez cały dzień, ale kilka razy będąc tam te syreny słyszeliśmy - opisał Paweł Kurek.
Dalej, jak podkreślił, jadąc na północ, wojna staje się wręcz namacalna - mija się zaminowane pola, zburzone budynki i zniszczony sprzęt wojskowy, a w Kramatorsku, oddalonym od Bachmutu ok. 30 km, słychać już odgłosy walki. Także tu jednak - wyjaśnił Paweł Kurek - nie ma paniki ani strachu. Czuć napięcie, jednak mieszkańcy starają się żyć na tyle normalnie, na ile to możliwe.
- Beata Płomecka wskazuje na wyjątki w sankcjach na Rosję. "To nie są najlepsze informacje"
- Macierewicz o chińskim planie wobec wojny na Ukrainie: aprobata stanowiska Kremla
Więcej w nagraniu.
REKLAMA
Posłuchaj
* * *
Audycja: "Temat dnia / Gość PR24"
Prowadzi: Magdalena Złotnicka
Gość: Paweł Kurek (PolskieRadio24.pl)
Data emisji: 25.02.2023
Godzina emisji: 13.35
PR24/jmo
REKLAMA