Małgorzata Wassermann: najcięższa żałoba po katastrofie smoleńskiej trwała dwa lata

2023-04-16, 13:56

Małgorzata Wassermann, córka poległego w katastrofie smoleńskiej Zbigniewa Wassermanna, wspominając okres żałoby, przypomniała, że bardzo wcześnie zaczęły się pojawiać sugestie, że sprawa jest wyjaśniona, że należy o niej zapomnieć, "dać spokój", zaś bliscy ofiar "jątrzą i doszukują się nie wiadomo czego".

W katastrofie smoleńskiej zginęło 96. Wśród ofiar był poseł PiS Zbigniew Wassermann, były minister-koordynator ds. służb specjalnych, były prokurator. W Polskim Radiu 24 o żałobie po śmierci ojca mówiła poseł PiS i córka Zbigniewa Wassermanna Małgorzata Wassermann.

Małgorzata Wassermann: żałoba trwała dwa lata

Gość PR24 mówiła, że przemyślenia i odczucia związane z katastrofą smoleńską były "na różnych etapach różne". Początkowy szok związany z samym wydarzeniem został zastąpiony przez mobilizację dotyczącą sprowadzenia ciała do Polski i organizacją pogrzebu. Później rozpoczęła się kilkuletnia "walka z otaczającą rzeczywistością".

- Po tym początkowym okresie jedności społecznej, narodowej, która miała miejsce głównie na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, rozpoczął się etap rozbijania tej jedności. On był bardzo charakterystyczny. To był ten moment, kiedy Bronisław Komorowski kazał na siłę zabrać krzyż. Krzyż, który nikomu nie przeszkadzał. Natomiast przy tym krzyżu ludzie się spotykali, modlili. Jego siłowe wyprowadzenie miało za zadanie doprowadzić do zakończenia tego etapu, kiedy pozwolono nam w jedności i spokoju przeżywać to, co się wydarzyło - mówiła Małgorzata Wassermann.

Polityk przyznała, że okres żałoby - takiej najcięższej żałoby - po katastrofie smoleńskiej trwał ok. dwóch lat. W tym czasie wiele osób spośród bliskich ofiar katastrofy przeżywało prawdziwe dramaty - nic ich nie cieszyło, nie potrafili rozmawiać o niczym innym. - Mieliśmy poczucie, że już ludzi tym zanudzamy, więc przyjęliśmy - zupełnie samoczynnie - taką formułę, że spędzaliśmy czas wolny razem z pozostałymi rodzinami smoleńskimi - wyjaśniła Wassermann.

"Nadal próbuje się twierdzić, że winę za katastrofę smoleńską ponoszą Lech i Jarosław Kaczyńscy"

Poseł PiS mówiła także o problemie docierania do prawdy i tym, jak przeżywające swoją żałobę rodziny smoleńskie były traktowane przez media i polityków - oskarżane o "jątrzenie", o "robienie polityki na katastrofie smoleńskiej". Bardzo wcześnie orzeczono, że prawda została ustalona i to, że w tej sprawie wciąż toczyły się śledztwa, pracowały komisje, pojawiało się wiele "wrzutek" - fałszywych informacji, które miały dyskredytować uczestników katastrofy - a także wiele informacji było niejasnych, to nie przeszkadzało tym, którzy uznali, że sprawa została wyjaśniona.

- Nawet w tym roku, przed rocznicą katastrofy, jeden z portali po raz kolejny opublikował rzekomą "rozmowę braci Kaczyńskich", sugerując, że tam Jarosław Kaczyński za wszelką cenę naciskał na lądowanie w Smoleńsku. Przypominam, że wszyscy jesteśmy przesłuchani pod przysięgą przez prokuraturę, że wszystkie materiały są zabezpieczone. I zapewniam, że nie istnieje taka treść, o której jest mowa w tym artykule. Minęło 13 lat i próba skierowania oczu na to, że ta rozmowa mogła być jakoś kluczowa, nadal jest powielana - zauważyła Wassermann.

Czytaj również:

Więcej w nagraniu.

Posłuchaj

Małgorzata Wassermann o katastrofie smoleńskiej ("Północ - Południe" / PR24) 16:08
+
Dodaj do playlisty

* * *

Audycja: "Północ - Południe"
Prowadzi: Adrian Klarenbach
Gość: Małgorzata Wassermann (poseł PiS, córka Zbigniewa Wassermanna, który zginął w katastrofie smoleńskiej)
Data emisji: 16.04.2023
Godzina emisji: 12.36

PR24/jmo

Polecane

Wróć do strony głównej