Trójmiejska przestępczość w latach 90-tych
- Nasze kłopoty zaczęły się w momencie, w którym sprzedaliśmy udziały w Fabryce Lodów w Baninie – mówiła w audycji "W gruncie rzeczy” Małgorzata Fechner-Puternicka. Na początku lat 90-tych grupy przestępcze, działające w Trójmieście, zażądały od niej zwrotu rzekomego długu.
2018-09-21, 21:08
Posłuchaj
- Przydarzyła nam się próba wyłudzenia pieniędzy. Zażądano ode mnie zwrotu rzekomego długu, którego nie było – mówiła Małgorzata Fechner-Puternicka. - To było przerażające, ponieważ nie mieliśmy pojęcia kto za tym stoi.
Gość Polskiego Radia 24 wspomina, że pewnego wieczoru otrzymała telefon z pogróżkami. - To było ostrzeżenie, że mamy oddać pieniądze i jeśli tego nie zrobimy to dostaniemy nauczkę. Mówiono, że wystrzelają nas jak kaczki, zaczną od dzieci, a skończą na mnie – mówiła Małgorzata Fechner-Puternicka. - Zadzwoniłam do dyżurnego oficera policji, a później do dyżurnego prokuratora, ponieważ uznałam, że to ostrzeżenie brzmiało bardzo poważnie i niebezpiecznie. Akurat zakończyliśmy inwestycję i realizowaliśmy sprzedaż Fabryki Lodów w Baninie, w której do dziś produkowane są lody Algida.
Małgorzata Fechner-Puternicka wspominała, że służby zbagatelizowały sprawę. Chwilę później rozegrał się dramat. - Próbowałam wytłumaczyć, że grożono śmiercią naszym dzieciom, bezskutecznie. Kazano mi zgłosić się na komendę. Pół godziny później strzelano do naszej córki, która siedziała w pokoju. Syn nie został ranny tylko dlatego, że podszedł do okna zobaczyć co się dzieje, a w tym czasie mąż krzyknął do niego: Padnij! Strzelają do nas. Poszedł rykoszet po pokoju i strzał nie dosięgnął syna – mówiła Małgorzata Fechner-Puternicka.
Więcej w całej audycji.
REKLAMA
Rozmawiał Rafał Dudkiewicz.
PR24
__________________
Data emisji: 21.09.18
REKLAMA
Godzina emisji: 20:05
REKLAMA