3 maja w PRL. Historyk: ten dzień był odbierany jako zagrożenie
- W PRL-u 3 maja był odbierany jako zagrożenie i to był pewien paradoks. Bo nawet w okresie stalinowskim w podręcznikach do nauki pisano bardzo pozytywnie o uchwaleniu konstytucji, o jej twórcach - mówił w Polskim Radiu 24 Grzegorz Wołk, historyk z IPN.
2020-05-03, 18:20
Posłuchaj
W niedzielę w Polsce świętujemy 229. rocznicę uchwalenia pierwszej w Europie i drugiej na świecie konstytucji - Konstytucji 3 maja. W piątek świętowaliśmy międzynarodowe święto pracy. Oba te dni na stałe weszły w kalendarz polskich świąt, jednak nie zawsze tak było. O świętowaniu tych dni w okresie PRL-u mówił w Polskim Radiu 24 Grzegorz Wołk.
Powiązany Artykuł
"To prekursorskie dokonanie nie było dziełem przypadku". Premier o Konstytucji 3 Maja
3 maja w PRL-u
- W PRL-u 3 maja był odbierany jako zagrożenie i to był pewien paradoks. Bo nawet w okresie stalinowskim w podręcznikach do nauki pisano bardzo pozytywnie o uchwaleniu konstytucji, o jej twórcach. To był element, można powiedzieć, "postępowy". Tak to było odbierane przez komunistów - mówił Grzegorz Wołk.
Zwrócił uwagę na to, że święto to stało się w Polsce niewygodne, chociaż nie było tak od początku. Jeszcze do 1946 roku było ono po wojnie obchodzone, jednak właśnie w tym roku doszło do manifestacji antyrządowych i zamieszek m.in. w Krakowie, które skończyły się tragicznie.
- Po tym czasie to święto zostało wygaszone. Oficjalnie nie zostało wykreślone z kalendarza świąt państwowych. Dopiero w 1951 roku to święto oficjalnie wykreślono - wyjaśnił historyk.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Prof. Żurawski vel Grajewski: od Sejmu niemego Polska była pod protektoratem rosyjskim
Podkreślił, że w okresie po 1980 roku Solidarność wymusiła na władzy świętowanie "świąt niewygodnych", czyli m.in. 3 maja, ale także 11 listopada czy rocznicę Bitwy Warszawskiej. To się jednak skończyło po wprowadzeniu stanu wojennego. - W 1982 roku 3 maja w wielu miastach, np. w Warszawie, w Gdańsku, doszło do walk ulicznych - mówił Grzegorz Wołk.
1 maja w PRL-u
- 1 maja, w przeciwieństwie do 3 maja, jest od momentu powstania świętem międzynarodowym. Było z wielką pompą obchodzone w całym bloku wschodnim. Delegaci nie tylko wojskowi, ale także delegaci komunistycznej partii radzieckiej, pojawiali się na trybunach honorowych m.in. w PRL-u - mówił historyk w PR24.
Podkreślił, że święto to było na tyle ważne, że kierownicy zakładów pracy i szkół pilnowali wysokiej frekwencji na pochodach pierwszomajowych, wysyłając przymusowo pracowników i uczniów. 1 maja także był okazją do demonstracji antykomunistycznych, chociaż to odbywało się na dwa sposoby.
Powiązany Artykuł
"Jej dziedzictwo dotyczy czterech narodów". Historycy o Konstytucji 3 Maja
- Niekiedy samo niepojawienie się na takim pochodzie było odbierane jako element manifestowania antykomunistycznych poglądów. Niektórzy świadomie na te pochody się nie wybierali. Natomiast zdarzało się też tak, [...] że niektórzy opozycjoniści starali się "odzyskać" to święto dla społeczeństwa, a nie tylko dla partyjnych przedstawicieli. Zdarzało się tak, że wchodzili w pochód z "antysocjalistycznymi" - jak to później raportowała SB - hasłami. Niekiedy się to udawało - mówił historyk.
REKLAMA
Więcej w nagraniu.
* * *
Audycja: "Przekładaniec Jachowicza"
Prowadzi: Jerzy Jachowicz
Gość: Grzegorz Wołk (historyk, IPN)
Data emisji: 03.05.2020
Godzina emisji: 17.35
PR24/jmo
Polecane
REKLAMA