PSL-KP i Bezpartyjni Samorządowcy liczą na dwucyfrowy wynik. Politolog: to mało realne
Partie polityczne zwierają szeregi przed wyborami parlamentarnymi. Polskie Stronnictwo Ludowe-Koalicja Polska ma przedstawić pełne listy wyborcze 17 sierpnia. Jak twierdzi Jacek Prostasiewicz, który wystartuje jako "jedynka" we Wrocławiu, ugrupowanie przekroczy 10 proc. poparcia. Na dwucyfrowy wynik liczą też Bezpartyjni Samorządowcy.
2019-08-03, 14:37
- Listy PSL-Koalicja Polska będą bardzo mocne - mówi w rozmowie z Polską Agencją Prasową Jacek Protasiewicz z Unii Europejskich Demokratów, która wchodzi w skład koalicji. Sam Protasiewicz ma być "jedynką" we Wrocławiu.
Powiązany Artykuł
Marek Sawicki: nasze listy wyborcze są już zapełnione
A jak sytuacja wygląda w innych miastach? W Krakowie z pierwszego miejsca wystartuje Elżbieta Bińczycka, szefowa UED, w okręgu podwarszawskim, albo z drugiego w stolicy - Michał Mazowiecki, syn byłego premiera. W Warszawie "jedynka" przypadnie najprawdopodobniej Władysławowi Teofilowi Bartoszewskiemu, synowi innego nieżyjącego wybitnego polityka.
Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes PSL ma być "jedynką" w Tarnowie. W Siedlcach "jedynką" ma być b. minister rolnictwa Marek Sawicki, a w Radomiu - Mirosław Maliszewski. "Jedynką" ludowców w wyborach do Sejmu w okręgu płockim będzie sekretarz Stronnictwa, poseł Piotr Zgorzelski. Z Płocka do Senatu ma zaś kandydować były premier i były prezes PSL Waldemar Pawlak.
Kandydaci spoza PSL
Na listach PSL-KP ma być wielu kandydatów niewywodzących się z partii. Najbardziej znany to Marek Biernacki, były minister sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska (w przeszłości także szef MSWiA), który ma kandydować z Gdyni. Z kolei inny były poseł PO Jacek Tomczak ma startować do Senatu z jednego z okręgów w Wielkopolsce.
Przy kampanii PSL-KP pracować mają doświadczeni specjaliści, w tym Natalia de Barbaro i Jerzy Orłowski (autor wielu klipów wyborczych, m.in. "Mordo ty moja" z 2007 roku). Swoje pełne listy PSL-KP ma ogłosić podczas konwencji 17 sierpnia br.
REKLAMA
Jacek Protasiewicz nie obawia się, by komitet miał problem z przekroczeniem progu. - Spokojnie zdobędziemy 10 procent - mówi. - Tym bardziej, że Koalicja Obywatelska przegra z kretesem tę kampanię, bo oni zachowują się jak gang Olsena - dodaje.
Cel wyborczy Bezpartyjnych Samorządowców
Ambitne plany na dwucyfrowy wynik mają także Bezpartyjni Samorządowcy, którzy wystartują w wyborach do parlamentu samodzielnie odrzucając współpracę z Polskim Stronnictwem Ludowym i Kukiz'15, z którymi wcześniej rozmawiali o ewentualnym połączeniu sił.
- Liczymy na wynik powyżej 12 procent. Nie ma sensu wykonywać pracy publicznej czy aktywności społecznej nie zakładając ambitnych celów. Jesteśmy przekonani, że możemy taki wynik zdobyć. Jeśli tak się nie stanie? No cóż, takie jest życie, nie ma się co obrażać - komentował Robert Raczyński, lider ugrupowania i prezydent Lublina.
Jak zapewnia Raczyński, Bezpartyjni Samorządowcy nie obawiają się, że nie uda im się zebrać odpowiedniej liczby podpisów pod listami wyborczymi. - Nasi koordynatorzy potwierdzają, że ich zebranie jest możliwe - stwierdził.
Bezpartyjni Samorządowcy w ostatnich wyborach samorządowych zdobyli w skali kraju 5,28 proc. głosów zdobywając w pięciu województwach mandaty 15 radnych sejmikowych.
Założenia PSL-KP i Bezpartyjnych Samorządowców mało realne?
Bezpartyjnych Samorządowców oraz PSL-KP sprowadza na ziemię w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.
REKLAMA
- Widać, że kampania trwa w najlepsze. Nie służy ona jednak realizmowi polityków. Teoretycznie można założyć wynik 10-12 procent dla tych bloków, ale straciłyby na tym inne podmioty opozycyjne, zwłaszcza Koalicja Obywatelska - ocenił.
- Takie rozłożenie głosów na pewno byłoby korzystne dla Prawa i Sprawiedliwości. Jednak biorąc pod uwagę strukturę elektoratu, to osób, które nie głosują ani na PiS ani na Platformę Obywatelską, jest stosunkowo niewiele - podsumował.
kad, PAP
REKLAMA