Historia

"Tygodnik Solidarność". Stał się "pismem ogromnego ruchu społecznego"

Ostatnia aktualizacja: 02.06.2023 05:40
– Doskonale pamiętam tamte dni. Praca w redakcji to było coś niesamowitego. Było to cenne doświadczenie nie tylko dziennikarskie, ale przede wszystkim solidarnościowe – mówił na antenie Polskiego Radia publicysta Krzysztof Gottesman, który w 1981 roku znalazł się w zespole tworzącym periodyk.
Reprodukcja pierwszej strony Tygodnika Solidarność z 11 września 1981 roku.
Reprodukcja pierwszej strony "Tygodnika Solidarność" z 11 września 1981 roku. Foto: Daniel Dmitriew / Forum

2 czerwca 1989 roku ukazał się pierwszy numer reaktywowanego "Tygodnika Solidarność" pod redakcją Tadeusza Mazowieckiego. Pismo pierwotnie ukazywało się od kwietnia aż do 13 grudnia 1981 roku, gdy w Polsce wprowadzono stan wojenny. Funkcjonowanie gazety zostało wówczas zawieszone, a jej dziennikarze aresztowani lub internowani. Był to pierwszy ogólnopolski periodyk wydawany przez NSZZ "Solidarność". 

– To było nie było nie było pismo związku zawodowego, a ogromnego ruchu społecznego. Dlatego też ukazywały się w nim teksty dotyczące wszystkich dziedzin życia społecznego w Polsce – mówił w 2011 roku na antenie Polskiego Radia Mirosław Chojecki, działacz opozycji demokratycznej w PRL.

Od strajkowych biuletynów do "Tygodnika Solidarność"

Na podwyżkę cen mięsa i wędlin wprowadzoną w lipcu 1980 roku przez ekipę rządzącą Edwarda Gierka cała Polska zareagowała strajkami. Pierwsze z nich wybuchły między innymi w Poznaniu, Tarnobrzegu i Lublinie. Szacuje się, że na przełomie lipca i sierpnia protestowało już blisko 80 tysięcy osób z ponad 170 zakładów. 14 sierpnia pracę przerwali pracownicy Stoczni Gdańskiej im. Lenina. Robotnicy - prócz poprawy warunków bytowych - domagali się m.in. przywrócenia do pracy zwolnionych kilka miesięcy wcześniej Anny Walentynowicz, Andrzeja Kołodzieja i Lecha Wałęsy oraz zbudowania pomnika ofiar masakry robotników z grudnia 1970 roku.

niepodległa.jpg
Anna Walentynowicz. Serwis specjalny

Dokładnie wiadomości o tym, co się dzieje w zakładach nie były przekazywane przez media, ponieważ władze komunistyczne wprowadziły blokadę informacyjną. Uczestnicy strajków zaczęli więc wydawać własną prasę – na przykład w Gdańsku był to "Strajkowy Biuletyn Informacyjny", a w Szczecinie pismo "Jedność". Do momentu powstania "Solidarności" funkcjonowało już kilkadziesiąt tego typu wydawnictw. Gazety te nie były co prawda cenzurowane, jednak zasięg ich oddziaływania ograniczał się jedynie do konkretnego regionu. Brakowało więc jednego, ogólnopolskiego pisma związkowego. 

Strajki ostatecznie zakończyły się podpisaniem 31 sierpnia 1980 roku w Gdańsku tak zwanych "porozumień sierpniowych". Komisja rządowa, reprezentowana m.in. przez ówczesnego wicepremiera Mieczysława Jagielskiego, zaakceptowała 21 postulatów wysuniętych przez Międzyzakładowy Komitet Strajkowy (w skład którego wchodzili m.in. Anna Walentynowicz i Lech Wałęsa). Jeden z warunków, które znalazły się w dokumencie mówił o konieczności ograniczenia działalności cenzury, przestrzeganiu przez władze zagwarantowanej w Konstytucji PRL wolności słowa, druku i publikacji oraz o nierepresjonowaniu niezależnych wydawnictw. Komuniści obiecali także protestującym, że udzielą im dostępu do oficjalnych środków masowego przekazu.

Posłuchaj
24:19 Oopzycjonisci--PR24_AAC 2021_04_03-13-33-39.mp3 Andrzej Michałowski, Andrzej Rozpłochowski i Jan Rulewski, opozycjoniści z czasów PRL, mówią o historii "Tygodnika Solidarność", Tadeuszu Mazowieckim i cenzurze. Audycja Tadeusza Płużańskiego "Temat dnia". (PR, 03.04.2021)

Powstanie gazety

Szybko okazało się jednak, że strona rządząca nie zamierza wywiązać się ze złożonych obietnic. Z tego też powodu już pod koniec września 1980 roku tworząca się "Solidarność" wezwała do przeprowadzenia strajku ostrzegawczego, którego głównym postulatem miała być realizacja porozumień. Łagodzenie sporu i intensywne negocjacje pomiędzy obiema stronami trwały kilka miesięcy.

Ostatecznie 23 grudnia 1980 roku Biuro Polityczne KC PZPR, "wobec stałego nacisku «Solidarności»", zdecydowało o wyrażeniu zgody na publikację tygodnika, który miał być "pismem związkowym o profilu społeczno-zawodowym". Nowa gazeta, której nakład określono na pół miliona egzemplarzy, miała także podlegać "ogólnie obowiązującym zasadom kontroli i cenzury".

– Byłem członkiem komisji, która negocjowała z władzami dostęp do środków masowego przekazu. Nie udało nam się wynegocjować dostępu ani do radia, ani do telewizji. Wytargowaliśmy dwie rzeczy, czyli możliwość wydawania książek w ramach Instytutu Wydawniczego Związków Zawodowych i właśnie "Tygodnik Solidarność"  wspominał na antenie Polskiego Radia Mirosław Chojecki.

Posłuchaj
10:22 Tysol.mp3 O "Tygodniku Solidarność" mówi działacz opozycji PRL Mirosław Chojecki. Audycja Pawła Wojewódki "Rozmowy w Jedynce". (PR, 12.05.2011) 

"Każdego dnia przychodziły do nas worki listów"

Po trwających kilka tygodni dyskusjach wewnątrz "Solidarności" na redaktora naczelnego nowego pisma wybrano Tadeusza Mazowieckiego – założyciela i wieloletniego kierownika redakcji czasopisma społeczno-kulturalnego "Więź". Jego zastępcami zostali natomiast ekonomista i publicysta Waldemar Kuczyński oraz dziennikarz Kazimierz Dziewanowski, późniejszy ambasador Polski w Stanach Zjednoczonych.

Tadeusz Mazowiecki 1 663.jpg
Tadeusz Mazowiecki. Pierwszy niekomunistyczny premier

Redakcja składała się z kilku sektorów. Na czele działu związkowego, zajmującego się sprawami związanymi z "Solidarnością", stał publicysta ekonomiczny Jarosław Józef Szczepański, działem kulturalnym kierował krytyk filmowy Krzysztof Kłopotowski, natomiast społecznym opiekowała się reportażystka Wiesława Grochola. W gronie dziennikarzy, którzy na przełomie 1980 i 1981 roku zaczęli współpracować z gazetą znalazł się również publicysta Krzysztof Gottesman.

– Zostałem skierowany do pracy w dziale listów. To był chyba jeden z najliczniejszych działów w tygodniku i zatrudniał kilkanaście młodych osób. Kierowała nim pani Wanda Wojnicz – wspominał w 2017 roku na antenie Polskiego Radia.  Każdego dnia przychodziły do nas worki listów, z których wylewała się ta cała krzywda, którą komunizm zgotował ludziom od 1945 roku. Ktoś został okradziony przez system, inny pobity, kolejny wywłaszczony, a ostatni nie mógł skończyć studiów. I myśmy te listy drukowali, odpowiadaliśmy na nie, pomagaliśmy ich autorom i dawaliśmy sygnał reporterom, żeby się danym tematem zajęli. To było coś fascynującego  dodał.

Posłuchaj
24:56 00d91514.mp3 Dziennikarz Krzysztof Gottesman, były pracownik "Tygodnika Solidarność", mówi o początkach istnienia pisma. Audycja Leszka Rysaka "Pamiętaj - to Solidarność". (PR, 24.03.2017)

Walka z cenzurą

src="http://static.prsa.pl/3ab8a157-2f35-48fb-bac0-16cf62734030.file"

Pierwszy numer "Tygodnika Solidarność" został wydany 3 kwietnia 1981 roku. Do końca roku łącznie ukazało się trzydzieści siedem numerów pisma. W gazecie - prócz informacji o działalności związku - publikowano także porady dotyczące prawa pracy, artykuły poświęcone życiu politycznemu i gospodarczemu oraz teksty o historii najnowszej, poruszające tematy "niezgodne z linią partii". W pierwszym numerze na przykład ukazał się tekst historyka prof. Andrzeja Friszke o Kazimierzu Pużaku, przedwojennym polityku, który w 1947 roku został niesłusznie aresztowany przez NKWD i skazany na dziesięć lat pozbawienia wolności. Działacz zmarł w więzieniu w 1950 roku w wyniku pęknięcia aorty - został bowiem zepchnięty ze schodów przez jednego z funkcjonariuszy UB. Umierał w męczarniach, nie otrzymawszy żadnej opieki medycznej. 


Pużak_663.jpg
Kazimierz Pużak: obowiązek trzeba spełniać do końca

Twórcy pisma stale musieli się więc mierzyć z interwencjami komunistycznej cenzury. – Dopóki cenzorka nie przystawiła pieczątki akceptacyjnej, nie mogliśmy drukować numeru. To była trochę taka walka z przemożną siłą. Ponieważ chcieliśmy wydawać gazetę, to musieliśmy ustępować – tłumaczył Krzysztof Wyszkowski, pierwszy sekretarz redakcji "Tygodnika Solidarność" na antenie Polskiego Radia. – Negocjacje z cenzurą często trwały cały tydzień, aż do samego momentu druku. Czasem takie kłótnie, bo nie można ich nazwać rozmowami, odbywały się, nawet gdy numer był już w drukarni – dodał.

Posłuchaj
33:59 WYSZKOWSKI - całość.mp3 Publicysta Krzysztof Wyszkowski, pierwszy sekretarz redakcji "Tygodnika Solidarność", mówi o problemach, z jakimi musiała się zmierzyć redakcja przy tworzeniu pisma. Audycja Krzysztofa Świątka z cyklu "Temat dnia/Gość PR24". (PR, 03.04.2021)

Stan wojenny i odrodzenie pisma

Periodyk zakończył swoja działalność w grudniu 1981 roku, gdy w kraju wprowadzono stan wojenny. Część dziennikarzy "Tygodnika Solidarność" została aresztowana lub internowana. Wszystkie sprzęty i pieniądze należące do redakcji zostały natomiast skonfiskowane przez władzę. – Pojechałem wtedy do Gdańska, gdzie obradowała Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność" i zabrałem ze sobą materiał do następnego, świątecznego numeru. I gdy mnie internowano, to mi to wszystko zabrano – wspominał Tadeusz Mazowiecki w 2001 roku na antenie Polskiego Radia.

Posłuchaj
06:56 tadeusz mazowiecki o tygodniku solidarność___1585_01_i_tr_0-0_99817983bf18fbe[00].mp3 Tadeusz Mazowiecki, założyciel "Tygodnika Solidarność" przedstawia historię pisma w 20. rocznicę jego powstania. (PR, 03.04.2001). 

Pismo nie odrodziło się w drugim obiegu. Na następny numer periodyku czytelnikom przyszło czekać aż osiem lat – numer 38 opublikowano w czerwcu 1989 roku. Nakład "Tygodnika Solidarność" był już wówczas dużo mniejszy i wynosił 100 tysięcy egzemplarzy. Redaktorem naczelnym gazety ponownie został Tadeusz Mazowiecki. Funkcję tę pełnił jednak zaledwie kilka miesięcy – w sierpniu 1989 roku został bowiem wybrany na Prezesa Rady Ministrów. W październiku zastąpił go więc Jarosław Kaczyński.

"Tygodnik Solidarność" ukazuje się aż do dziś – 23 listopada 2007 roku wydano tysięczny numer periodyku. Aktualnie w piśmie publikowane są artykuły poświęcone sprawom politycznym i związkowym, a także teksty związane poruszające temat popkultury, prawa, nauki i stylu życia. Nakład gazety wynosi około 20 tysięcy egzemplarzy.

jb

Czytaj także

ROPCiO – laboratorium doświadczalne opozycji lat 80.

Ostatnia aktualizacja: 25.03.2024 05:45
25 marca 1977 roku utworzono Ruch Obrony Praw Człowieka i Obywatela (ROPCiO). Jego głównymi celami było poszanowanie, obrona i respektowanie praw człowieka oraz stworzenie szerokiego ruchu obywatelskiego. Ruch Obrony Praw Człowieka i Obywatela był drugą - obok KOR - jawnie działającą organizacją opozycyjną.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Piotr Bednarz – legenda wrocławskiej "S"

Ostatnia aktualizacja: 26.03.2024 05:40
W sierpniu 1980 roku był robotnikiem we wrocławskim Dolmelu. Zbudował tamtejszą Solidarność, której poświęcił całe życie. To on był w grupie, która przed stanem wojennym wybrała z banku 80 milionów złotych należących do funduszu związkowego. 
rozwiń zwiń
Czytaj także

Ksiądz Kazimierz Jancarz – niezłomny duszpasterz Nowej Huty

Ostatnia aktualizacja: 25.03.2023 05:45
Swojej działalności nie zawęził wyłącznie do posługi kapłańskiej. Był tytanem pracy społecznej. Pomimo szykan bezpieki pomagał "Solidarności" i strajkującym robotnikom. W Archiwum Radia Wolna Europa zachowały się bezcenne wypowiedzi kapłana ze strajku w Hucie im. Lenina w Krakowie w 1988 roku, w który był zaangażowany.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Strajk w Hucie im. Lenina – początek końca PRL

Ostatnia aktualizacja: 26.04.2023 05:38
26 kwietnia 1988 roku robotnicy Huty im. Lenina w Krakowie rozpoczęli strajk. Hutnicy żądali m.in. wyższych pensji i rekompensat podwyżek cen wprowadzonych przez władze w lutym 1988 roku.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Nastolatek skatowany przez ZOMO. Kulisy zabójstwa Piotra Majchrzaka

Ostatnia aktualizacja: 11.05.2023 05:44
11 maja 1982 roku w Poznaniu patrol ZOMO pobił Piotra Majchrzaka, 19-letniego ucznia Technikum Ogrodniczego. Chłopak zmarł kilka dni później w szpitalu w wyniku odniesionych obrażeń. Jest jedną z najmłodszych ofiar stanu wojennego. 
rozwiń zwiń
Czytaj także

Stan wojenny we wspomnieniach świadków

Ostatnia aktualizacja: 17.12.2021 13:00
- Spodziewaliśmy się jakiegoś uderzenia, ale myślę, że mało kto z nas spodziewał się go w takim wymiarze - mówił we wspomnieniach ze stanu wojennego Krzysztof Turkowski, współpracownik KOR-u, działacz Studenckiego Komitetu "Solidarności" we Wrocławiu, świadek pacyfikacji na Politechnice Wrocławskiej w grudniu 1981 roku.
rozwiń zwiń