Zakaz handlu w niedziele uderzy w…gastronomię

2017-04-23, 11:45

Zakaz handlu w niedziele uderzy w…gastronomię
zdjęcie ilustracyjne. Foto: Pixabay

O tym, jak zakaz handlu w niedzielę może wpłynąć na gastronomię i czy właściciele gastronomii w centrach handlowych mają szansę zmienić warunki najmu rozmawiamy z Piotrem Jankowskim, radcą prawnym i autorem bloga "Prawo w gastronomii".

– Czy zakaz/ograniczenie handlu w niedzielę może mocno uderzyć w gastronomię?

Piotr Jankowski:  – Oczywiście. W przypadku lokali w centrach handlowych wystarczy spojrzeć na dane przygotowane w raporcie PWC "Skutki zakazu handlu w niedzielę dla centrów handlowych i całej branży". Wskazuje się tam, że obroty gastronomów mogą spaść o 451 mln, zaś zapotrzebowanie na pracę o 1837 miejsc pracy. Z kolei w opinii Polskiej Rady Centrów Handlowych do projektu ustawy wskazuje się, że gastronomia może stracić do 15% swoich obrotów, a zapotrzebowanie na pracowników zmniejszy się o ok. 2000. Nie trudno przewidzieć, że brak obecności klientów w dniu, który przyciąga największe tłumy, wpłynie na tę branżę w sposób ze wszech miar negatywny. Nieco inaczej wygląda to w przypadku gastronomii zlokalizowanej poza centrami handlowymi.

Dodać trzeba, że sieci gastronomiczne postanowiły wejść do centrów handlowych z uwagi na rozmiar potencjalnej klienteli. Rozłożenie niedzielnego dnia handlowego na inne dni w tygodniu nie zrekompensuje tej straty, która przecież może być dość znaczna i w efekcie doprowadzić do braku rentowności danego miejsca, a w konsekwencji jego zamknięcia.

– A jak takie zmiany mogą wpłynąć na gastronomię zlokalizowaną poza centrami handlowymi, "przy ulicy"?

– W mojej ocenie okoliczność ta będzie względnie obojętna, ewentualnie w niewielkim zakresie in plus. Należy to ocenić pod kątem szeregu czynników. Z usług gastronomicznych w centrach handlowych korzysta się przecież niejako przy okazji czynności zakupowych. Klient, który chce spędzić czas z rodziną i zjeść obiad w restauracji, zawsze będzie poszukiwał lokali położonych „przy ulicy”, bez względu na to czy zakaz jest, czy też go nie ma. Zwrócić uwagę należy także na czynniki pogodowe, które w centrum handlowym nie mają znaczenia, zaś przy wyborze oferty lokalu „przy ulicy” już tak. Pytanie zatem, czy klient, który nie będzie mógł zrobić zakupów w niedzielę, będzie miał ochotę na spędzenie czasu wolnego w lokalu gastronomicznym? Odpowiedź na pewno jest twierdząca, ale czy będzie to zauważalny trend? To już ciężko mi określić. Może przecież być też tak, że mając więcej czasu, potencjalny klient spróbuje własnych sił w kuchni.

– Jakich ruchów oczekuje Pan od franczyzobiorców? Czy będziemy mieć do czynienia z próbami wypowiadania umów? I czy jest w ogóle możliwe wypowiedzenie umowy z tego powodu?

– Projekt ustawy wskazuje, że franczyzobiorcy nie będą mogli prowadzić handlu w niedziele. Handel rozumiany jest jako sprzedaż, tj. wymiana dóbr na środki pieniężne. Prima facie nie wydaje się, aby dotyczyło to świadczenia usług, a przecież działalność gastronomiczna to jednak świadczenie usług (choć na gruncie prawa podatkowego to nie do końca jest jasne). Tak czy inaczej, franczyzobiorcy czy prowadzący własne działalności są w przypadku świadczenia usług gastronomicznych w tej samej sytuacji – nie będzie ona ograniczona. Chyba, że pytanie dotyczy działalności w centrach, wówczas odnosząc się do wypowiadania umów – oczywiście takie próby będą miały miejsce. Wszystko jednak zależy od treści danej umowy, bowiem to, czy jest możliwe wypowiedzenie umowy z takiego powodu, zależy od treści umowy.

Kodeks cywilny przewiduje pewne możliwości zmiany stosunku prawnego z powołaniem się na tzw. klauzulę rebus sic stantibus, którą kodeks opisuje w przepisie art. 3571 KC. Przepis mówi, że jeśli z powodu nadzwyczajnej zmiany stosunków spełnienie świadczenia byłoby połączone z nadmiernymi trudnościami albo groziłoby jednej ze stron rażącą stratą, czego strony nie przewidywały przy zawarciu umowy, sąd może po rozważeniu interesów stron, zgodnie z zasadami współżycia społecznego, oznaczyć sposób wykonania zobowiązania, wysokość świadczenia lub nawet orzec o rozwiązaniu umowy.

Wszak jasne jest, że obrót cywilnoprawny obejmuje liczne stosunki zobowiązaniowe o charakterze trwałym, których wykonywanie jest rozciągnięte w długim okresie. Strony takich stosunków prawnych są w szczególności narażone na niekorzystny wpływ czynników społecznych oraz gospodarczych, a za takie należy uznać zmiany w ustawach i wprowadzanie zakazów w prowadzeniu działalności. W literaturze prawniczej i orzecznictwie przyjmuje się, że za nadzwyczajną zmianę stosunków w rozumieniu art. 3571 KC może być również poczytywana, przy uwzględnieniu pozostałych przesłanek zastosowania tego przepisu, zmiana legislacyjna, mająca charakter zaskakujący i wpływająca bezpośrednio oraz w istotny sposób na sytuację stron stosunku zobowiązaniowego o charakterze umownym.

Wszystko jednak  zależy od tego, jak skonstruowana jest umowa. Umowy franczyzy (także najmu) to często dość skomplikowany twór prawny, przewidujący różnorakie sytuacje i wprowadzający tzw. klauzule adaptacyjne, czyli zapisy, które mówią, co robić, jak nastąpią pewnie zmiany, w tym legislacyjne. Poza tym, powołaniu się na wskazany przepis nie sprzyja również medialny i polityczny szum na temat wprowadzenia zakazu, bowiem centra handlowe odpowiednio się w tym zakresie zabezpieczają. Na dodatek, trudno w chwili obecnej uznać, aby podpisywana w dniu dzisiejszym umowa nie mogła przewidywać zakazu handlu w niedzielę. Co do wcześniej podpisanych umów - oczywiście takie możliwości będą istniały.

– Czy w związku z potencjalnymi zmianami właściciele gastronomii w centrach handlowych mają szansę zmienić warunki najmu?

– Mają szanse, właśnie z uwagi na klauzulę rebus sic stantibus. Wszystko zależy jednak od treści pierwotnej umowy. Lokatorzy centrów często podpisują wielostronicowe dokumenty, które przewidują różnego rodzaju sytuacje. Niemniej pozycja negocjacyjna jest z pewnością trudna i może się okazać, że gastronomowie będą szukać sposobów, aby umowę zakończyć. A takich sytuacji może być cały szereg, przy czym konkretnie każdorazowo określa je umowa.

– Jakie miałby Pan rady dla właścicieli gastronomii? Czy większe postawienie na kanał delivery może być tu jakimś rozwiązaniem?

– Dywersyfikacja działalność powoduje, że straty w jednym kanale mogą zostać poprawione przez prężną działalność w innym obszarze biznesowym. Z pewnością może to pomóc. Niemniej w zależności od zapisów przedmiotowej ustawy może się okazać, że tego rodzaju sprzedaż nie będzie w ogóle możliwa. Rozróżnienie świadczenia usług od sprzedaży towarów (handlu) w tym biznesie jest bardzo kłopotliwe, co jest szczególnie widoczne w obszarze prawa podatkowego. Analogicznie można przecież uznać, że sprzedaż na wynos, czy sprzedaż z dowozem jest handlem w rozumieniu ustawy, a nie świadczeniem usług. Oczywiście dmucham w tej chwili na zimne, ale w mojej pracy doświadczyłem już wielu sytuacji, w których lepiej być przygotowanym na każdą ewentualność. W mojej opinii na tego rodzaju sytuację również należałoby zwrócić uwagę na etapie modyfikacji projektu ustawy, czy zgłaszania do nich poprawek przez instytucje reprezentujące interesy gastronomów.

W stanowisku Rządu do projektu ustawy możemy przeczytać, że „Zamknięcie centrów handlowych w niedziele sprawi, że usługi ochrony, sprzątające czy gastronomiczne w tym dniu staną się zbędne” oraz, że „Ryzyko zamknięcia centrów handlowych w niedziele może pociągnąć za sobą spadek zapotrzebowania na usługi wspierające centra handlowe: usługi ochrony, usługi gastronomiczne, usługi sprzątające”. Także problem jest zauważalny, niemniej jednak bez skutecznego lobbingu może się okazać, że nie zostanie rozwiązany. Tym bardziej, że sam projektodawca pozostaje w pewnej schizofrenii, gdyż z jednej strony wskazuje, że „w wyniku zmian w sposobie spędzania czasu w niedziele, może nastąpić wzrost zainteresowania turystyką, sportem, udziałem w różnego rodzaju imprezach kulturalnych i rozrywkowych, korzystaniem z usług gastronomicznych, i innych”, a z drugiej nie zauważa, że w wyniku wprowadzonych zmian biznes gastronomiczny może bardzo ucierpieć.

Dziękujemy za rozmowę, Anna Wrona


Polecane

Wróć do strony głównej