Zabija bezboleśnie i szybko. Jak się uchronić przed czadem
Strażacy i służby ratownicze już wiedzą, że wraz z nadejściem chłodów wzrośnie lawinowo liczba zgłoszeń dotyczacych zatruciu tlenkiem węgla, zwanym powszechnie czadem.
2017-10-24, 12:04
O tym bezwonnym, bezbarwnym i silnie trującym gazie powstającym w wyniku niepełnego spalania paliw, w najbliższych miesiącach często usłyszymy, głównie w kontekście tragicznych zdarzeń. Według danych straży pożarnej w minionym sezonie jesienno-zimowym odnotowano blisko 4 tys., zatruć CO. Rannych zostało 2229 osób, a 50 zmarło.
Zakryta kratka wentylacyjna może się okazać śmiertelną pułapką
Najczęstszą przyczyną zatrucia czadem są źle działające instalacje gazowe, niesprawne kominy oraz piece węglowe zamykane za wcześnie, z których nadal wydobywa się czad. Nieprawidłowa wentylacja oraz niekorzystna pogoda też mogą spowodować zbyt słaby dopływ powietrza z małą zawartością tlenu potrzebnego do prawidłowego spalania. Brakuje wówczas odpowiedniego ciągu kominkowego, a gazy spalinowe cofają się do pieca powodując zatrucie domowników.
Dochodzi do niego również w wyniku blokowania kratek wentylacyjnych. Gdy robi się zimno wiele osób je zakleja, bo „wieje”. To pułapka, która może okazać się śmiertelna. Podobną pułapką mogą być również nowe, zbyt szczelne okna utrudniające cyrkulację powietrza, które w ostatnich latach Polacy instalowali masowo. Zatrucia, jak wynika ze statystyk, najczęściej zdarzają się w łazienkach (w wannie) ogrzewanych gazowymi piecykami.
Niedrogi czujnik na wagę życia+kominiarz
Aby uchronić się przed zaczadzeniem prostą i bardzo skuteczną metodą jest np. instalacja czujników czadu, które w chwili przekroczenia w pomieszczeniu dopuszczalnego poziomu stężenia tlenku węgla ostrzegają głośnym alarmem. Można je kupić w przedziale cenowym od 60 zł do 250 zł. Trzeba też dbać o prawidłową wentylację, czyli regularne czyszczenie kominów, sprawdzanie ich drożności i szczelności.
REKLAMA
Warto kupować wyłącznie sprawdzone urządzenia grzewcze z certyfikatem bezpieczeństwa, które zapewniają prawidłowe spalanie nie powodując ulatniania się tlenku węgla. Bardzo ważna jest tzw. deklaracja zgodności, czyli dokument z informacją o specyfice technicznej i użytkowaniu danego urządzenia. Nowsze urządzenia w przypadku złej cyrkulacji spalin, gdy nie trafiają one do komina, wyłączają się automatycznie. Starsze takiej możliwości nie mają.
Tlenek węgla potrafi zabić w kilka minut. Jest podstępny – ponieważ go nie widać i nie czuć. Pierwsze symptomy są często bagatelizowane. Ospałość, uczucie zmęczenia, brak energii a nawet ból głowy – dla wielu nie są powodem do wszczynania alarmu i dzwonienia po pogotowie. Gdy jednak je zlekceważymy i np. położymy się, aby odpocząć czy się zdrzemnąć, możemy z takiej drzemki już nigdy się nie obudzić.
Adam Kaliński, Naczelna Redakcja Gospodarcza
REKLAMA