Koniec ery plastiku. Przed firmami sporo biznesowych wyzwań

2018-12-20, 17:48

Koniec ery plastiku. Przed firmami sporo biznesowych wyzwań
Nowe przepisy unijne wprowadzają zakaz stosowania tworzyw sztucznych w niektórych produktach, takich jak np. plastikowe słomki.Foto: Pixabay

W Unii Europejskiej zakazane będą m.in. plastikowe talerze, słomki, czy patyczki higieniczne - to wynik porozumienia PE i państw członkowskich w sprawie nowych przepisów, które mają ograniczyć liczbę plastikowych śmieci trafiających do mórz.

Przepisy te są konsekwencją alarmującego wzrostu ilości szkodliwych odpadów z tworzyw sztucznych w morzach i oceanach. Łącznie stanowią one 70 proc. wszystkich odpadów morskich.

Części plastikowych odpadów przedostają się do płuc i trafiają na stoły przez to, że mikrodrobiny plastiku są obecne w powietrzu, wodzie i żywności.

Co będzie zakazane? 

Zakaz obejmie plastikowe patyczki higieniczne, sztućce, talerze, słomki, mieszadła do napojów, kubki do napojów i pojemniki na żywność wykonane ze spienionego polistyrenu czy produkty wykonane z degradowalnego tworzywa sztucznego.

Jeśli chodzi o inne produkty nacisk został położony na ograniczanie ich stosowania przez wyznaczenie krajowych celów redukcji konsumpcji. Od 2025 roku kraje członkowskie UE będą miały obowiązek recyklingu co najmniej 25 proc. butelek plastikowych (PET). W 2030 roku recyklingowi ma być poddanych minimum 30 proc. wszystkich butelek plastikowych. 

Wiele branż musi opracować nową strategię

Dyrektywa będzie mieć duży wpływ na branżę spożywczą i gastronomiczną. Na liście produktów zakazanych na rynku europejskim od 2021 r. będą produkty zrobione z plastiku ulegającego degradacji tlenowej, np. torby, czy opakowania oraz pojemniki fast-food zrobione ze spienionego polistyrenu.

Chodzi przede wszystkim o jednorazowe plastikowe talerzyki, sztućce czy patyczki higieniczne, które można zastąpić innymi odpowiednikami. To właśnie one odpowiadają za 70 proc. odpadów morskich.

Trzeba zmienić przepisy

Tylko w Polsce zużywanych jest rocznie 1,2 miliarda słomek. W całej Unii Europejskiej aż 100 miliardów foliówek rocznie i 46 miliardów plastikowych butelek.

Każde państwo członkowskie będzie teraz musiało dostosować do niej swoje prawo krajowe. Polski rząd pozytywnie odnosił się już wcześniej do propozycji ograniczenia lub zakazu wprowadzania na rynek niektórych jednorazowych produktów z tworzyw sztucznych.

Wyzwanie dla producentów 

Nowe rozwiązania stanowią jednak spore wyzwanie ekonomiczne, bo producenci będą zobligowani wprowadzić innowacje i zastąpić najbardziej szkodliwe tworzywa sztuczne jednokrotnego użytku bardziej nowatorskimi rozwiązaniami lub modelami biznesowymi, które mogą okazać się kosztowne.

Na przykład sieci handlowe, sklepy kosmetyczne, restauracje i itp., będą musiały szukać alternatywy i zaoferować klientom nowe ekologiczne produkty.

To oznacza też technologiczne wyzwanie dla producentów takich produktów, którzy będą musieli przejść na wyroby ekologiczne odpowiadające nowym unijnym standardom.

Będzie drożej?


Na obecnym etapie trudno jest ocenić ekonomiczne skutki przeorientowania produkcji - bowiem trwają w wielu firmach kalkulacje odnośnie kosztów związanych z nową produkcją. Plastik był bowiem tani z racji powszechności jego stosowania przy produkcji wyrobów objętych unijnym zakazem.

Dostępna jest już alternatywa np. dla plastikowych słomek. Chodzi o słomki szklane, metalowe, bambusowe i ze słomy, a także patyczków higienicznych – są papierowe, drewniane czy bambusowe - nie są jednak tak powszechne ani dostępne, jak ich plastikowe odpowiedniki, do tego kosztują więcej niż te z tworzywa, czyli nie są jak na razie konkurencyjne cenowo.

Opakowanie bambusowych patyczków higienicznych to wydatek rzędu 16 zł – 20 zł za 100 sztuk. Tańsze są papierowe, od ok. 4 zł za 200 sztuk do ok. 10 zł. Słomki ze słomy kosztują od kilkunastu do nawet 40 zł za 100 sztuk. Metalowe, wielorazowe słomki  to koszt około 10-20 zł za sztukę.

Nowy popyt

Nie wiadomo na obecnym etapie czy firmy oferujące alternatywę dla plastiku są w stanie zaspokoić nowy popyt.

Co się stanie z przedsiębiorstwami, dla których produkcja plastikowych utensyliów jest jedyną gałęzią biznesu? Czy będą jakieś zachęty dla przedsiębiorców, którzy muszą przestawić swój biznes w związku z unijnymi przepisami, i czy będą wspierane działania badawczo-rozwojowe?

Pytań jest sporo, ale już teraz np. niektórzy międzynarodowi producenci  kosmetyków deklarują wprowadzenie na rynki opakowań wyprodukowanych z materiałów z recyklingu oceanicznych śmieci.

Adidas zapowiedział, że od 2024 roku podczas produkcji będzie wykorzystywać wyłącznie plastik pochodzący z recyklingu a Starbucks do 2020 roku wycofa ze swych lokali plastikowe słomki. Z kolei Ikea do 2020 roku wycofa plastikowe produkty jednorazowego użytku, w tym słomki, talerze i kubki czy worki na śmieci.

Polskie firmy prawie gotowe?

Także od naszych krajowych producentów płyną pierwsze sygnały o zastąpieniu jednorazowych plastikowych naczyń i sztućców produktami wytwarzanymi np. z otrąb pszennych pochodzących z młynów i poddanych odpowiedniemu procesowi chemicznemu.

Znane i dostępne są technologie, by otręby te zamieniły się w talerze do czego wystarczy woda, wytłaczarka i odpowiednia temperatura.

Pozostawiony na ziemi czy w wodzie taki produkt rozkłada się w ciągu kilku tygodni, a jego degradacja w profesjonalnym zakładzie utylizacyjnym trwa kilka dni. 

Rurki są też w Polsce produkowane z papieru, talerzyki z owsa, a sztućce z drewna. Krajowi producenci sygnalizują już, że to właśnie papier będzie szerzej wykorzystany w produkcji opakowań, choć produkty te na początku mogą się okazać nieco droższe, ale za to będą ekologiczne.

Na polskim rynku wielorazowych lub biodegradowalnych zamienników przedmiotów jednorazowych jest sporo więcej a nasze firmy posiadają już w chwili obecnej coraz szerszą paletę ekozamienników dla wyrobów z plastiku.

Do tego przedsiębiorcy będą mieć czas na dostosowanie się do nowych wymogów - bowiem nie wchodzą one w życie z dnia na dzień.

Ambitne wyzwanie

KE przekonuje, że nowa dyrektywa w sprawie tworzyw sztucznych jednorazowego użytku będzie najambitniejszym instrumentem prawnym na poziomie światowym dotyczącym odpadów morskich.

Zmiany muszą zostać przyjęte przez wszystkie 28 państw członkowskich i Parlament UE. Bruksela uważa, że dzięki zakazowi uda się uniknąć: emisji 3,4 mln ton CO2, szkód w środowisku, które kosztowałyby 22 mld euro, a także pomoże zaoszczędzić unijnym konsumentom ok. 6,5 mld euro.

Rocznie każdy mieszkaniec Europy generuje ok. 31 kg śmieci z plastiku, a tylko 30 proc. z nich podlega recyklingowi.

ak, NRG


Polecane

Wróć do strony głównej