Polska gospodarka coraz mniej zależna od importu
Coraz więcej usług eksportujemy, a nasza gospodarka mniej zależy od importu. W efekcie mamy nadwyżkę na rachunku obrotów bieżących. To jednoznaczny sygnał, że zmienia się struktura naszej gospodarki.
2020-02-23, 15:00
W grudniu 2019 r. saldo rachunku bieżącego było dodatnie i wyniosło 4,2 mld zł, a na jego wartość złożyły się dodatnie salda usług – 8,8 mld zł – i obrotów towarowych – 1,0 mld zł, oraz ujemne salda dochodów pierwotnych – 5,4 mld zł – i dochodów wtórnych – 0,1 mld zł.
W analogicznym miesiącu 2018 r. saldo rachunku bieżącego było ujemne i wyniosło 6,6 mld zł. Łączne saldo rachunku bieżącego i kapitałowego było dodatnie i wyniosło 15,5 mld zł.
Nadwyżka to pozytywna wiadomość
– W ujęciu 12-miesięcznym salda rachunków obrotów bieżących i towarowych wyniosły odpowiednio 1,1 proc. PKB i 0,5 proc. PKB, co sugeruje, że trend poprawy równowagi zewnętrznej obserwowany od początku ubiegłego roku nie tylko utrzymał się, ale nawet przyspieszył, wbrew temu, co się dzieje w regionie Europy Środkowej i Wschodniej.
Nadwyżka odnotowana na rachunku obrotów bieżących w 2019 była najwyższa od połowy lat 90. – stwierdził ekonomista PKO BP Marcin Czaplicki.
REKLAMA
Ekspert PKO BP dodał, że nadwyżkę na rachunku bieżącym można interpretować na różne sposoby.
– Dla nas w Polsce nadwyżka to pozytywna wiadomość. Ale wszystko zależy od strukturalnych uwarunkowań gospodarek – uważa Czaplicki i dodaje, że patrząc na gospodarki, które eksportują surowce, na przykład kraje arabskie, widać, że one mają dużą nadwyżkę, co nie znaczy, że poza sektorem naftowym gospodarki są w doskonałej kondycji.
Mniej musimy się zadłużać
W Polsce przez długi czas mieliśmy deficyt na rachunku obrotów bieżących, co wynikało z nierównowagi między oszczędnościami a inwestycjami. Ta nierównowaga oznaczała, że musieliśmy się posiłkować napływem inwestycji zagranicznych, zarówno krótko, jak i długoterminowych, aby sfinansować zagraniczne zakupy.
O ile napływ inwestycji długoterminowych stabilizuje gospodarkę, o tyle w przypadku inwestycji portfelowych może być groźne, w szczególności w czasie kryzysu, gdy następuje ich nagły odpływ. Sytuacja jest o tyle komfortowa, że im mniejszy deficyt, albo większa nadwyżka, tym mniej musimy się zadłużać, albo szybciej, jako gospodarka, spłacamy zadłużenie. Umożliwia to ograniczenie kosztów obsługi długu i przekłada się na spadek deficytu bieżącego.
REKLAMA
– To widać na przykładzie repolonizacji sektora finansowego – po przejęciach banków mamy mniejsze płatności dywidendowe za granicę – dodał ekspert PKO BP.
Spadająca importochłonność naszej gospodarki
Na wynik w postaci nadwyżki nałożyło się kilka czynników: przede wszystkim rosnąca od 6-7 lat nadwyżka w handlu usługami. Więcej usług eksportujemy i jest to rozłożone na kilka sektorów – transport, turystyka, IT, oraz outsourcing usług biznesowych. Drugi czynnik to spadająca importochłonność naszej gospodarki – mniej potrzebujemy sprowadzać, aby eksportować.
– Rosły też bezpośrednie inwestycje zagraniczne, co spowodowane było tym, że Polska poprawiała swoją konkurencyjność, m.in. płacową, w stosunku do innych państw regionu. Dużo dał też nam brexit, ponieważ w świetle dostępnych danych to Polska zyskała najwięcej na zmianie kierunków inwestycyjnych w efekcie wyjścia Wielkiej Brytanii z UE – stwierdził Czaplicki.
Ekonomista dodał, że kolejnym czynnikiem był wzrost stopnia reinwestycji zysków z inwestycji zagranicznych, które w mniejszym stopniu są transferowane zagranicę, choćby w postaci dywidend wypłacanych centrali w kraju macierzystym.
REKLAMA
Wzrost konsumpcji na stabilnym poziomie
Ekonomista zwrócił uwagę, że na świecie słabnie przede wszystkim popyt inwestycyjny, w przeciwieństwie do popytu konsumpcyjnego.
– W Unii Europejskiej, która jest naszym głównym partnerem handlowym, bezrobocie spada, pensje rosną, co pozwala utrzymać wzrost konsumpcji na stabilnym poziomie, a w związku z tym także nasz eksport, w którym przeważają towary konsumpcyjne – dodał Czaplicki.
Niewątpliwie nasza gospodarka staje się bardziej otwarta, ale nasze uzależnienie od otoczenia zewnętrznego nie rośnie aż tak bardzo, jak w gospodarkach krajów bałtyckich. Jesteśmy dość dużym rynkiem z dużą populacją. Pomaga nam także posiadanie własnej waluty, ponieważ w momentach kryzysowych kurs złotego spada, a to wzmacnia pozycję eksporterów.
REKLAMA
PolskieRadio24.pl/IAR/PAP/DoS
REKLAMA