Ekonomiści: gospodarka hamuje choć chyba tylko na krótko
Ekonomiści oceniają, że dzisiejsze dane GUS świadczą o hamowaniu gospodarki. Gdyby nie zakupy uchodźców sprzedaż detaliczna byłaby pewno mniejsza niż przed rokiem. Natomiast budownictwo prawdopodobnie ratuje to, że deweloperzy przyspieszają kończenie domów by je sprzedać zanim popyt się załamie.
2022-07-21, 17:41
Główny Urząd Statystyczny poinformował w czwartek, że sprzedaż detaliczna w cenach stałych w czerwcu 2022 r. wzrosła o 3,2 proc. w ujęciu rocznym, a w ujęciu miesięcznym spadła o 1,4 proc. Sprzedaż liczona w cenach bieżących była o 19,9 proc. wyższa niż przed rokiem. Dane o produkcji budowlano-montażowej pokazują jej wzrost w czerwcu o 5,9 proc. (rok do roku) a w porównaniu z majem poprawę o 5,3 proc.
Oszczędzamy, na zakupach i na benzynie
- Kupujemy coraz mniej i ten trend będzie się utrzymywał przynajmniej do wczesnej jesieni - ocenił ekspert Konfederacji Lewiatan Mariusz Zielonka odnosząc się do danych GUS.
Jego zdaniem pokazują one już "pierwsze oznaki wprowadzania oszczędności". W czerwcu realnie sprzedaż wzrosła jedynie o 3,2 proc., przy prognozach na poziomie 6 proc. - To najgorszy wynik od kwietnia 2021 r. - zaznaczył Mariusz Zielonka.
Według niego najbardziej rzuca się w oczy spadek sprzedaży detalicznej o 1,4 proc. w porównania do maja, przy takiej samej liczbie dni roboczych. Uważa, ze te dane pokazują zmianę postaw obywateli. - Zaczęliśmy znacznie rzadziej korzystać z prywatnych środków transportu. Mimo że ceny paliw rosły na początku czerwca w szaleńczym tempie i ich sprzedaż nominalnie wzrosła o ponad 45 proc. to realnie wartość sprzedaży spadła w ujęciu rocznym o 12,6 proc. Być może czerwiec stał się już początkiem tzw. sezonu ogórkowego w sprzedaży, a być może to efekt topniejących oszczędności na kontach obywateli spowodowany wyraźnym wzrostem kosztów życia. Jedno jest pewne kupujemy coraz mniej i ten trend będzie się utrzymywał przynajmniej do wczesnej jesieni – podkreślił ekspert Mariusz Zielonka.
REKLAMA
Ekspert podsumował te informacje mówiąc - ostanie dane dotyczące sprzedaży detalicznej, produkcji przemysłowej i budowlanej zapowiadają, że spadek PKB może być dużo szybszy niż oczekuje tego rynek, bo to że on będzie, jest raczej pewne" - wskazał.
Niższa sprzedaż, niższy wzrost PKB
Również ekonomiści PKO BP uważają, ze dane GUS o sprzedaży detalicznej potwierdzają hamowanie wzrostu gospodarczego.
Od 10 miesięcy utrzymują się roczne spadki sprzedaży samochodów, a od dwóch miesięcy spada realna sprzedaż paliw, mebli, AGD, prasy i książek - poinformowali analitycy PKO BP w komentarzu do danych GUS.
"Sprzedaż detaliczna w czerwcu mocno wyhamowała" - ocenili analitycy PKO BP. Dodali, że potwierdziły się sygnały spowolnienia konsumpcji płynące z wewnętrznych danych PKO. "W ujęciu rok do roku [sprzedaż] rośnie już tylko wspierana przez napływ uchodźców z Ukrainy sprzedaż dóbr podstawowych – żywności ( o 7,9 proc.), farmaceutyków i kosmetyków (o10,9 proc.) oraz odzieży i obuwia (o 13,2 proc.)" - podali.
REKLAMA
Ekonomiści przyznali, że efekty bazowe maskują stagnację – po odsezonowaniu sprzedaż detaliczna w II kwartale br. była na takim samym poziomie jak w I kwartale. "Perspektywy konsumpcji nie są zbyt różowe, a ograniczająco na jej dynamikę będzie działać spadek realnych dochodów w praktycznie każdym segmencie gospodarstw domowych. Wzrost sprzedaży w ujęciu zagregowanym będzie jednak naszym zdaniem utrzymany dzięki napływowi uchodźców, zmianom podatkowym i wykorzystaniu zakumulowanych podczas pandemii oszczędności" - poinformowali analitycy PKO BP.
Sprzedaż detaliczna miała być wyższa
Natomiast analitycy banku ING komentując czwartkowe dane zwrócili uwagę, że spodziewali się wyższego wzrostu sprzedaży detalicznej. W czerwcu miał on wynieść 7,2 proc. r/r. (po wzroście o 8,2 proc. r/r w maju).
"Po odsezonowaniu sprzedaż towarów była o 2,8 proc. niższa niż w maju. Pogarszające się perspektywy gospodarcze, słabe nastroje konsumpcyjne, wysokie ceny oraz wygasanie wsparcia ze strony wcześniej nabudowanych oszczędności zaczynają ciążyć na wydatkach konsumpcyjnych" - ocenili przedstawiciele ING.
Deweloperzy się spieszą
Odnosząc się do danych GUS o produkcji budowlano-montażowej eksperci banku ING wskazali, że wzrost w tej kategorii był zdecydowanie słabszy od oczekiwań (~11 proc. r/r). Ich zdaniem to efekt wyraźnie słabszego niż w maju wzrostu budowy obiektów inżynierii lądowej i wodnej (5 proc. r/r wobec 14,4 proc. r/r przed miesiącem) oraz spadku robót budowlanych specjalistycznych (-3,1 proc. r/r, wobec +1,5 proc. r/r w maju).
REKLAMA
W opinii ekonomistów ING dane o budownictwie są zaskakujące. Według nich informacje o popycie na mieszkania (np. na bazie zapytań o kredyt hipoteczny) sugerowałyby niższą niż to wykazuje GUS produkcję przy budowie budynków, mimo korzystnych efektów bazy z 2021 r.
"Możliwe, że deweloperzy przyspieszają prace, obawiając się dalszego spadku popytu i cen mieszkań przy rosnących kosztach robót. Perspektywy budownictwa oceniamy niestety negatywnie, biorąc pod uwagę m.in. wzrost stóp procentowych, zmiany regulacyjne (wzrost bufora przy ocenie zdolności kredytowej), czy podwyższoną niepewność w związku z wojną na Ukrainie. W takim otoczeniu przyspieszenie oddawania mieszkań dodatkowo wzmocni presję na ich ceny" - skomentowali.
Również biuro analiz największego polskiego banku odniosło się do danych o produkcji budowlanej. "W dalszym ciągu relatywnie najlepiej prezentuje się segment budowy budynków (w czerwcu wzrost o 15,2 proc. rdr), a relatywnie najsłabiej segment robót specjalistycznych. Inżynieria lądowa rośnie w umiarkowanym tempie (5 proc. rdr) wyczekując na rozpoczęcie inwestycji współfinansowanych z UE" – napisali w komentarzu eksperci PKO BP.
Ostatni kwartał z tak wysokim PKB
Ekonomiści ING wskazali, że czwartkowe dane GUS uzupełniają obraz koniunktury w II kw. 2022 r. "Przemysł, budownictwo i handel odnotowały w czerwcu spadki w ujęciu m/m po odsezonowaniu. Podobnie będzie prawdopodobnie z PKB w 2kw 2022, chociaż w ujęciu rocznym wciąż szansa na ok. 7 proc. wzrost. To ostatni tak dobry kwartał przed okresem dekoniunktury, której symptomy były widoczne w ostatnim miesiącu" - zaznaczyli.
REKLAMA
"Przed nami wyraźnie gorsza od pierwszej druga połowa 2022 r. oraz obarczony wyjątkowo wysoką niepewnością 2023" - prognozują przedstawiciele banku.
Zauważyli, że pogarszające się perspektywy koniunktury przełożyły się na wyraźne złagodzenie kursu RPP w ostatnim okresie, pomimo utrzymujących się na wysokim poziomie ryzyk dla inflacji.
- Sprzedaż detaliczna w czerwcu. GUS opublikował nowe dane
- Co miesiąc powstaje w Polsce kilkaset sklepów internetowych. Zaledwie połowa dobrze daje sobie radę
- Ekonomista: jedną z pozytywnych informacji dla Polaków jest to, że będziemy schodzili z inflacji
"Oznacza, to że RPP będzie ostrożna, a kolejne podwyżki stóp będą się odbywały w skali plus 25pb. Rośnie prawdopodobieństwo, że obecny cykl podwyżek zakończy się na poziomie niższym niż zakładane przez nas 8,5 proc., lub też zostanie on osiągnięty później" - podsumowali, zastrzegając, że czynnikiem ryzyka cały czas pozostaje dalszy wzrost cen i potencjalna presja na osłabienie złotego.
REKLAMA
pr24.pl/PAP/PKJ
REKLAMA