Eksperci: zamieszanie wokół środków unijnych dla Polski negatywnie wpływa na oceny inwestorów
Opóźnianie przekazania Polsce środków z UE czy już sama dyskusja na ten temat będą szkodziły polskim inwestycjom. Zniechęcały inwestorów zagranicznych, wstrzymywały polskich. Po to jest Fundusz Spójności, żeby uzupełniać lukę w rozwoju wobec bogatszych państw. Każde odsunięcie w czasie spowalnia ten proces i rodzi niebezpieczeństwo, że wpadniemy w pułapkę średniego rozwoju - mówili goście audycji Rządy Pieniądza w PR24, Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha i Krzysztof Bocian z WiseEuropa.
2022-10-18, 15:16
Goście audycji rozmawiali o rzekomym zagrożeniu wypłaty Polskie 75 mld euro z Funduszu Spójności. Informację tę od dwóch dni podaje wiele mediów Wczoraj zdementował ją rzecznik rządu podając, że polski rząd nie otrzymał żadnej noty, informacji o zastrzeżeniach wobec naszego kraju w tym zakresie. Potwierdzał to komisarz Janusz Wojciechowski. Prezydent Andrzej Duda wyraził zaniepokojenie i nadzieję, że do niczego takiego nie dojdzie.
Unijne pieniądze jako premia
- Przesunięcie czy nawet brak unijnych pieniędzy nie jest dla polskiej gospodarki niebezpieczne jeśli przyjmie się do wiadomości, że źródło naszego państwa i społeczeństwa jest wewnątrz Polski. Pieniądze z UE od początku powinny być traktowane jako pewna premia a nie jako źródło, z którego uzależniamy jakikolwiek rozwój. Błąd w myśleniu powoduje, że kolejne rządy skupiają się na takich czynnych środkach europejskich mając pod ręką znacznie większe źródła. Warto to zaznaczyć, że NBP już rok temu podał, że stan oszczędności na kontach obywateli przekraczał bilion złotych i nie dotyczyło to firm - mówił Krzysztof Bocian.
Wskazał na publiczny list zastawny, który mógłby emitować rząd, a który finansowaliby ze swoich oszczędności Polacy. Pozyskane w ten sposób pieniądze mogłyby być przeznaczane na krajowe inwestycje.
Jałowa debata
REKLAMA
- Taki instrument można zresztą użyć wtedy, gdy do Polski tak czy inaczej będzie docierało mniej środków z Unii, bo już jesteśmy na innym poziomie rozwoju. Z góry jest więc wiadome, że europejskie środki będą stopniowo okrajane. Teraz, gdy uznaniowość w biurokracji unijnej doszła do poziomu kompletnej nieprzewidywalności debata o tym czy dostaniemy środki czy nie z takiego czy innego tytułu jest jałowa, odciąga uwagę od tego, że mając własne możliwości nie sięgamy po nie - zaznaczał Andrzej Sadowski.
Wyliczenia przedstawione przez Rzeczpospolitą a dotyczące wielkości udziału środków europejskim w polskim PKB ocenił jako mające znaczenia na przyszłość.
Ucierpi gospodarka
Gazeta podała, że dotychczas za pieniądze unijne zrealizowaliśmy inwestycje za prawie 700 mld zł, a w przyszłym roku te pieniądze miałyby dopowiadać za ponad 2 proc. polskiego PKB zatem "dynamikę gospodarczą będziemy zawdzięczać funduszom UE".
REKLAMA
Według Krzysztofa Bociana "to bardzo niedobrze, że decyzje dotyczące wypłaty środków z UE, czy KPO czy Funduszu Spójności stały się grą polityczną bo efekt będzie taki, że ucierpi gospodarka, biznesy a w konsekwencji my obywatele".
Negatywne konsekwencje dla firm
- 75 mld euro z Funduszu Spójności to ok. 13 proc. polskiego PKB. Oczywiście jest to rozłożone w czasie do 2027 r. Ale teraz, po okresie wielkich turbulencji w gospodarce światowej i europejskiej - pandemia, recesja, lock downy, odbicie, inflacja, kryzys energetyczny, wojna - i w związku z tym, że w Polsce poziom inwestycji do PKB jest stosunkowo niski (ok. 17 proc.), gdy warunki ekonomiczne się pogarszają, złe relacje, możliwy brak dodatkowych środków wpływa niekorzystnie na opinie inwestorów zagranicznych. Będą oni czekać co się zadzieje albo ulokują kapitał gdzie indziej - mówił Krzysztof Bocian.
REKLAMA
Posłuchaj
Czytaj także:
- Polska bez środków z UE? Prof. Andrzej Gil: element konfliktu, który ma na celu zmianę władzy w Polsce
- UE blokuje środki dla Polski? Artur Soboń: to działania przeciw jedności europejskiej
Dodał, że środki unijne są w dużej części przeznaczone na inwestycje strukturalne, które n odpowiadają za ok. 50 proc. sektora budownictwa. Gdyby zatem pieniądze z UE były ograniczane to miałoby to dla tego sektora, dla setek czy tysięcy firm bardzo negatywne konsekwencje.
REKLAMA
PR24, Anna Grabowska, akg
REKLAMA