Środki zgromadzone w PPK. Wiceprezes PFR: są bezpieczne, a zabranie ich przez rząd jest nierealne

2023-11-17, 09:03

Środki zgromadzone w PPK. Wiceprezes PFR: są bezpieczne, a zabranie ich przez rząd jest nierealne
WicepreZes PFR: udało się wreszcie zbudować system dodatkowego oszczędzania - w pełni prywatny i bezpieczny. Foto: Shutterstock/Kamil Zajaczkowski

Pieniądze w ramach OFE stanowiły część składki emerytalnej i były publiczne, natomiast środki w PPK to prywatne pieniądze. Scenariusz zabrania tych pieniędzy jest nierealny - poinformował wiceprezes zarządu Polskiego Funduszu Rozwoju Bartosz Marczuk.

Bartosz Marczuk, wiceprezes zarządu Polskiego Funduszu Rozwoju, zapytany w opublikowanej rozmowie z portalem wPolityce.pl, czy istnieje obawa, że Platforma Obywatelska zamknie program Pracowniczych Planów Kapitałowych (PPK) i "przesunie pieniądze" do ZUS podobnie jak z otwartych funduszy emerytalnych (OFE), stwierdził, że "takiej obawy nie ma".

- Po pierwsze cała konstrukcja PPK to w praktyce uniemożliwia. Po drugie nie sądzę, by jakikolwiek rząd, który powstanie, miał ochotę, by taki system likwidować. Z tego systemu płyną dla rządu wyłącznie korzyści - powidział Marczuk.

Podkreślił, że środki zgromadzone w PPK "są bezpieczne" i nie jest to system taki jak OFE. Zauważył, że pieniądze w ramach OFE stanowiły część składki emerytalnej. Dodał, że "od samego początku była dyskusja, czy to pieniądze prywatne, czy publiczne", aż ostatecznie Trybunał Konstytucyjny orzekł, że są to pieniądze publiczne.

Prywatne pieniądze obywateli

- W PPK mamy do czynienia z prywatnymi pieniędzmi ludzi, którzy płacą do PPK część swojej pensji netto i z prywatnymi pieniędzmi pracodawców, którzy wpłacają tam także swoje pieniądze - zaznaczył wiceprezes zarządu PFR. Wskazał, że przesądza o tym ustawa o PPK - "wprost jest tam napisane, że są to pieniądze prywatne".

- Poprzedni rząd zapłacił dużą cenę polityczną za ruch z OFE, więc będzie szczególnie wrażliwy na ewentualne zmiany. Każdemu rządowi powinno zależeć na tym, by sytuacja gospodarcza, a także na giełdzie była dobra. Gdyby ktoś zdecydował się na taki ruch, nie miałby comiesięcznego transferu ok. 650 mln zł, które w tej chwili trafia na rynek od oszczędzających. Można spodziewać się też perturbacji na giełdzie - podał Marczuk.

Podkreślił, że wówczas aktywa w PPK "też by już nie rosły i nie zasilały gospodarki". - A dziś sięgają już 20 mld zł - zwrócił uwagę. Dodał, że w PPK oszczędza blisko 3,4 mln ludzi.

Polacy muszą mieć możliwość oszczędzania

Marczuk zauważył także, że tzw. stopa zastąpienia, która ocenia, na ile pieniędzy można liczyć na emeryturze w stosunku do ostatniej pensji, wynosi obecnie ok. 50 proc., ale jak podaje ZUS, zmierza ona w kierunku 25 proc.

- Dlatego Polacy powinni mieć dodatkowe, własne oszczędności. PPK są też ważne z perspektywy całej gospodarki. Ten kapitał sprzyja rozwojowi i inwestycjom. Dlatego raz jeszcze podkreślę: scenariusz zabrania tych pieniędzy jest nierealny. Ja spokojnie oszczędzam dalej w PPK - powiedział wiceprezes zarządu PFR.

Czytaj także:

PAP/IAR/PR24.pl/mk


Polecane

Wróć do strony głównej