Ukraina powinna negocjować z Polską, a nie przenosić swoje żale do międzynarodowych instytucji
Warto, aby spory o bezcłowy handel Ukrainy z UE, były załatwiane przez dialog i międzyrządowe konsultacje. Zbyt często Kijów nie rozumiał naszych intencji i skarżył nas od razu do WTO lub Komisji Europejskiej - powiedział Arkadiusz Pączka, wiceprzewodniczący Federacji Przedsiębiorców Polskich w audycji "Ekspres Gospodarczy" w Programie 1 Polskiego Radia.
2024-01-25, 17:00
Gość audycji podkreślił, że ostatnia wizyta premiera Donalda Tuska w Kijowa powinna pomóc przełamać niechęć Ukrainy do negocjacji w sprawie zarzutów polskich firm wobec strony ukraińskiej.
Posłuchaj
Unijne regulacje, nad którymi trwają prace, zaczną obowiązywać od czerwca, ale to nie rozwiązuje obecnych problemów polskiego rolnictwa z ukraińskim importem. Dlatego Warszawa rozpoczyna negocjacje z Kijowem w sprawie licencji handlowych, które ograniczą nadmierny import ukraińskich produktów.
Dziś w tej sprawie w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi odbyło się spotkanie zespołów eksperckich z Polski i Ukrainy. Rozmowy mają być kontynuowane w przyszłym tygodniu.
REKLAMA
Wiceprzewodniczący Federacji Przedsiębiorców Polskich Arkadiusz Pączka powiedział, że polski rząd musi bacznie monitorować prace Komisji Europejskiej nad przepisami dotyczącymi bezcłowego handlu z Ukrainą, które mają też zakładać wprowadzenie limitów na import produktów z tego kraju.
Problem bezcłowego handlu Polski i UE z Ukrainą jest ogromny, skoro cały kraj był zablokowany przez rolnicze protesty. Nasi farmerzy i przetwórcy towarów spożywczych, którzy dziś mają silną pozycję w UE, obawiają się o opłacalność własnej produkcji zbóż, cukru, owoców, mięsa, gdy polski i unijny rynek zaleje, niekontrolowany przez Warszawę i Brukselę potop produktów spożywczych z Ukrainy.
Nasze firmy także z sektora transportowego, zarzucają ukraińskim firmom przewozowym dumpingowe ceny za fracht, nie przestrzeganie narzuconych przez UE naszym przewoźnikom dyrektywy o "pracownikach delegowanych". A nasze firmy mają o co walczyć skoro dziś mają 30 procent unijnego rynku przewozów TIR-ów i tworzą aż 7 procent polskiego PKB.
Arkadiusz Pączka podkreślił, że jeżeli uda się zachować dwustronny, międzyrządowy dialog, wtedy polskie firmy będą mogły inwestować np. w zniszczoną ukraińska infrastrukturę.
REKLAMA
A dzięki pomocy unijnej Kijów będzie zamawiał w Polsce coraz więcej broni (tak jak kupił w ubiegłym roku, za unijne pieniądze ponad 50 nowych haubic Krab w Hucie Stalowa Wola).
Podobna współpraca może dotyczyć np. modernizacji przejść granicznych, energetyki, wspólnych inwestycji w wielu dziedzinach. Ale do tego trzeba woli obu stron do zachowania dialogu, bo Kijów czując wsparcie Brukseli, zbyt szybko wnosi swoje spory z Polską na międzynarodowe fora. Jakby nie rozumiejąc, że obowiązkiem polskiego rządu jest bronienie interesów polskich firm.
Decyzje w sprawie bezcłowego handlu UE z Ukrainą, mają być ogłoszone dopiero w następnym tygodniu w Brukseli.
PR1/PR24/Justyna Golonko/sw
REKLAMA
REKLAMA