Rząd przyjął projekt ustawy o ochronie sygnalistów. Za jej brak Polska płaci karę

2024-04-03, 09:56

Rząd przyjął projekt ustawy o ochronie sygnalistów. Za jej brak Polska płaci karę
Bark wdrożenia na czas tych przepisów kosztuje nasz kraj obecnie 13,5 tys. euro dziennie. Foto: Shutterstock/fizkes

Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy o ochronie sygnalistów, przedłożony przez minister rodziny, pracy i polityki społecznej. Nowe rozwiązanie dostosowuje polskie prawo do przepisów Unii Europejskiej, które powinno zostać wdrożone w Polsce już trzy lata temu.  

Zgodnie z komunikatem rządowym ochroną zostana objęte osoby, które pracują w sektorze prywatnym lub publicznym i zgłaszają naruszenia prawa, w kontekście związanym z pracą. Dotyczy to pracowników, którzy zgłaszają naruszenie prawa niezależnie od podstawy i formy świadczenia pracy lub pełnienia służby. Rzecznik Praw Obywatelskich będzie instytucją odpowiedzialną za udzielanie wsparcia sygnalistom.

Jak zwracają uwagę media, nowa propozycja dostosowuje polskie prawo do przepisów Unii Europejskiej, a Polska powinna je wdrożyć już lata temu. Każdy dzień opóźnienia kosztuje nasz kraj konkretne pieniądze. 

Rodzaj umowy o pracę

Jak wskazuje komunikat rozwiązanie to dotyczy osób, które zgłaszają naruszenie prawa niezależnie od podstawy i formy świadczenia pracy lub pełnienia służby. Może to być więc m.in. umowa o pracę, umowa cywilnoprawna, prowadzenie działalności gospodarczej przez osobę fizyczną, kontrakt menedżerski, wolontariat, staż, praktyka czy służba wojskowa. Chodzi także o wykonawców, podwykonawców lub dostawców oraz inne osoby, które zgłaszają informacje o naruszeniach w kontekście związanym z pracą.

"Jeśli pracodawca zastosuje wobec sygnalistów działania odwetowe, to będą oni mieli prawo dochodzenia odszkodowania. Wyniesie ono nie mniej niż przeciętne miesięczne wynagrodzenie w gospodarce narodowej w poprzednim roku, czyli obecnie 7 155,48 zł" - czytamy w komunikacie.

Ochrona sygnalisty

Jeżeli dojdzie do zgłoszenia dokonanego przez sygnalistę, nie będzie go można pociągnąć do odpowiedzialności, w tym odpowiedzialności dyscyplinarnej lub np. odpowiedzialności za szkodę dotyczącą naruszenia praw innych osób. Chodzi w szczególności o prawa autorskie, przepisy o ochronie danych osobowych oraz obowiązek zachowania tajemnicy, w tym tajemnicy przedsiębiorstwa.

Posłuchaj

dr Mirosław Gumularz, prawnik z Kancelarii NTL oraz Uniwersytetu WSB Merito mówi o przyjętym przez rząd projekcie ustawy o sygnaliście, czyli osobie informującej o nadużyciach ( Ekspres Gospodarczy, Błażej Prośniewski PR1) 7:50
+
Dodaj do playlisty

 

Przyznanie ochrony będzie możliwe jednak tylko pod warunkiem, że osoba zgłaszająca miała uzasadnione podstawy by sądzić, że zgłoszenie lub ujawnienie publiczne jest konieczne do ujawnienia naruszenia prawa, podkreślono w komunikacie.

Jak zgłosić nieprawidłowości?

Do uzyskania statustu sygnalisty, będzie konieczne dokonanie zgłoszenia z wykorzystaniem odpowiedniego kanału zgłoszeń, bądź zachowanie zasad ujawnienia publicznego. W każdym przypadku wymagane będzie dopełnienie warunków dotyczących rzetelności postępowania sygnalisty oraz wiarygodności zgłaszanych lub ujawnianych przez niego informacji.

"Sygnalista będzie mógł zgłosić naruszenie prawa za pomocą:
- wewnętrznych kanałów zgłoszeń, które zostaną utworzone przez podmioty prywatne oraz publiczne;
- zewnętrznych kanałów zgłoszeń do odpowiednich organów państwa;
- ujawnienia publicznego (w szczególnie określonych przypadkach)" - czytamy w komunikacie.

Nowe rozwiązania mają wejść w życie po 3 miesiącach od ogłoszenia w Dzienniku Ustaw. Natomiast przepisy dotyczące zgłoszeń zewnętrznych zaczną obowiązywać po 6 miesiącach od ogłoszenia.

Kosztowne opóźnienie

Według portalu Money.pl ustawa powinna zostać wdrożona już trzy lata temu. W rozmowie  z portalem przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów Maciej Berek powiedział, że Polska obecnie zalega z 22 dyrektywami, które nie zostały implementowane na czas.

Jako przykład wskazał właśnie ustawę o sygnalistach, która powinna obowiązywać w polskim prawie już od grudnia 2021 r.

- Jej nieimplementowanie kosztuje nas dzisiaj 13,5 tys. euro dziennie, a za chwilę będzie nas kosztowało około 50-60 tys. euro dziennie. To są praktyczne wymiary tego, że poprzednia ekipa rządowa nie doprowadziła tego projektu do finału - powiedział Maciej Berek, cytowany przez portal. 

Czytaj także:

PR1/ISBnews/Money.pl/PR24.pl/Błażej Prośniewski/mk

Polecane

Wróć do strony głównej