W sobotę wybory na Tajwanie. Stawką niezależna przyszłość wyspy
Wybory na Tajwanie są jednym z najważniejszych wydarzeń geopolitycznych w 2024 r. W sobotnim głosowaniu mieszkańcy wyspy zdecydują, czy zacieśnią więzy z komunistycznymi Chinami, które pod rządami Xi Jinpinga nie wykluczają inwazji na Tajwan, czy też wzmocnią swoją autonomię i demokrację.
2024-01-13, 09:00
Zwycięzca, wyłoniony z trzech kandydatów, zastąpi obecną prezydent Tsai Ing-wen, której druga kadencja upływa 20 maja, i będzie kształtował relacje zarówno z Pekinem, jak i Waszyngtonem.
Zdaniem wielu obserwatorów te wybory wpłyną na napięte stosunki USA-Chiny i bezpieczeństwo w regionie Azji i Pacyfiku, bowiem w dalszej perspektywie nowy prezydent zdecyduje o tym, czy Tajpej będzie nadal odpierać wojownicze zapędy Pekinu, czy też wzmocni swoją obecność na arenie międzynarodowej jako partner w obozie państw demokratycznych.
Faworyt w wyborach
Faworytem, choć z niewielką przewagą, w wyścigu o fotel prezydenta Tajwanu jest Lai Ching-te (William Lai), kandydat Demokratycznej Partii Postępowej (DPP) - wynika z ostatniego sondażu ogłoszonego 2 stycznia (później ich publikowanie jest zakazane).
Lai mierzy się się z dwoma rywalami: Hou Yu-ih z największej tajwańskiej partii opozycyjnej, Partii Nacjonalistycznej (Kuomintang, KMT), i byłym burmistrzem Tajpej Ko Wen-je z małej Tajwańskiej Partii Ludowej (TPP), założonej dopiero w 2019 roku.
DPP tradycyjnie opowiada się za odrębną tożsamością Tajwanu od Chin i odrzuca roszczenia Pekinu do suwerenności, twierdząc, że tylko mieszkańcy Tajwanu mogą decydować o swojej przyszłości. Pekin, wprowadzając np. blokadę importu ryb czy owoców z Tajwanu, próbuje wpłynąć na wyborców, aby głosowali na KMT lub TPP, które opowiadają się za zbliżeniem z Chinami.
Niepodległość Tajwanu
Lai, który obecnie pełni funkcję wiceprezydenta, podczas sprawowania urzędu premiera opowiadał się za niepodległością Tajwanu. Obecnie wstrzymuje się z takimi deklaracjami i zapowiada, że będzie kontynuował "stabilną i pragmatyczną" politykę prezydent Tsai i "zawsze będzie utrzymywał przyjazne podejście" do dialogu z Chinami. Jednak Lai zdecydowanie sprzeciwia się agresywnemu zachowaniu Chin wobec wyspy. Oskarżył również Chiny, o próbę ingerencji w głosowanie poprzez szerzenie dezinformacji i wywieranie dalszej presji militarnej i gospodarczej na wyspę.
Partia Lai, DPP, uważa, że utrzymanie pokojowego status quo Tajwanu zależy od budowania silniejszych relacji na arenie światowej, zwłaszcza z USA.
Hou, wykluczył prowadzenie rozmów z Pekinem na temat "zjednoczenia" Tajwanu i Chin. Oprócz "wzmocnienia" zdolność Tajwanu do obrony przed potencjalnym atakiem ze strony Chin, Hou zobowiązał się do wznowienia dialogu z Pekinem – poprzez wymianę kulturalną i dotyczącą społeczeństwa obywatelskiego – w ramach swojej strategii "3d", która oznacza odstraszanie, dialog i deeskalację.
Kuomintang, który rządził Chinami przed ucieczką na Tajwan po przegranej wojnie domowej z komunistami w 1949 r., opowiada się za bliskimi więzami z Chinami, ale zdecydowanie zaprzecza, że jest propekińska. KMT utrzymuje stanowisko, że Tajwan i Chiny należą do "jednych Chin".
Zbuntowana prowincja
Rząd w Pekinie formalnie nigdy nie sprawował władzy nad Tajwanem, ale twierdzi, że rządzona demokratycznie wyspa jest "nierozerwalną" częścią chińskiego terytorium i "zbuntowaną prowincją".
Chiński przywódca Xi Jinping i minister spraw zagranicznych Wang Yi wielokrotnie ostrzegali, że chińskie wojsko jest gotowe zająć Tajwan siłą, jeśli zajdzie taka potrzeba, określając tegoroczny wyścig prezydencki jako "wybór między wojną a pokojem".
Trzeci kandydat, Ko Wen-je, założyciel TPP uznawanej za "trzecią drogę" w tajwańskiej polityce, mówi, że Tajwan powinien promować dialog z Chinami, zapewniając jednocześnie demokratyczny i wolny system polityczny oraz styl życia. Podkreśla potrzebę zmniejszenia ryzyka wojny, jednocześnie chroniąc autonomię Tajwanu poprzez takie środki, jak np. zwiększenie wydatków na obronę. Ko zyskał poparcie, zwłaszcza wśród młodych wyborców, koncentrując się na kwestiach związanych ze sprawami krajowymi, takimi jak wysokie koszty mieszkań.
Eksperci zwracają uwagę, że sygnalizowane przez Pekin groźby inwazji sprawiają, że wybory te są jednym z najbardziej decydujących wydarzeń geopolitycznych, zwłaszcza dla bezpieczeństwa w regionie Azji-Pacyfiku.
Jeśli Lai wygra wybory prezydenckie, a KMT zdobędzie większość w izbie ustawodawczej (Yuanie Legislacyjnym), może to oznaczać ciągłe walki między władzą wykonawczą a ustawodawczą.
REKLAMA
Tajwańczycy zdecydują również w sobotę o tym, która z partii zdobędzie większość ze 113 mandatów w Yuanie Legislacyjnym.
W wyborach parlamentarnych startuje także kilka innych małych partii, takich jak proniepodległościowa Taiwan Statebuilding Party i jawnie prochińska New Party, ale większość z nich prawdopodobnie nie zdobędzie żadnych mandatów lub zyska ich niewiele.
PR24/IAR/PAP/mib
REKLAMA