W tym roku zniknie nawet 500 małych stacji paliw

Inwestycja w nowe zbiorniki na paliwo to koszt rzędu 100-200 tys. zł. Wielu właścicieli stacji nie ma takich pieniędzy. Z rynku znikają także tanie stacje.

2014-02-03, 20:32

W tym roku zniknie nawet 500 małych stacji paliw
W tym roku miało znikąć nawet 500 małych stacji paliw.Foto: Glow Images/East News

Posłuchaj

Zniknąć może od 300 do 500 stacji benzynowych. I to tylko w tym roku, ocenia Halina Pupacz, prezes Polskiej Izby Paliw Płynnych./Krzysztof Rzyman PR24/
+
Dodaj do playlisty

Już od kilku lat słyszymy o zamykaniu kolejnych stacji paliw działających poza wielkimi koncernami. W tym roku to zjawisko może się nasilić w związku z nowymi, bardziej restrykcyjnymi przepisami środowiskowymi.

Niska rentowność zabija biznes

Zniknąć może od 300 do 500 takich obiektów. I to tylko w tym roku, ocenia Halina Pupacz, prezes Polskiej Izby Paliw Płynnych. Powody są dwa. Po pierwsze małe podmioty nie mają pieniędzy na inwestycje, bo marża na sprzedaży paliw utrzymuje się na niskim poziomie. I nie stać ich na wymaganą prawem modernizację zbiorników, mówi szefowa Izby.

Druga kwestia to lokalizacja. - Jeśli stacja obsługuje tylko kilka tysięcy pojazdów to inwestycja na poziomie 100-200 tys. zł jest nieopłacalna - tłumaczy gość Polskiego Radia 24.

Nie wszystkie stacje zostaną zburzone

Część z likwidowanych obiektów może zostać przejęta przez duże koncerny, jak i dopiero tworzące się sieci. Na razie jest jednak za wcześnie, żeby ocenić skalę takich transakcji. - Więcej będziemy mogli powiedzieć w połowie roku - mówi prezes Polskiej Izby Paliw Płynnych.

REKLAMA

Tanie stacje w odwrocie

Z krajobrazu polskich miast znikać mogą z kolei tanie stacje paliw. Shell, który kupił sieć Neste już zapowiedział, że zrezygnuje z modelu biznesowego opartego o samoobsługową sprzedaż paliw. Coraz mniej stacji działa także pod szyldem Bliska. Orlen, do którego należą te obiekty, zmienił swoją strategię i chce oferować w swoich punktach jak najwięcej usług. A nie przyciągać jedynie tanim paliwem.

Z drugiej strony powstają nowe obiekty z niskimi cenami na pylonach, dodaje Halina Pupacz. Łódzkie biuro maklerskie Reflex otworzyło w Sochaczewie pierwszą samoobsługową stację pod marką eMILA. To pierwszy z 50 planowanych stacji.

Na stacjach możliwe obniżki

Dla kierowców są i dobre wiadomości. Nie ma racjonalnych przesłanek za tym, żeby paliwa były w tym roku droższe, uważa Halina Pupacz . Wręcz przeciwnie. Gość Polskiego Radia 24 wymienia powody dla których na stacjach możemy płacić mniej.

Już w ubiegłym roku notowania ropy na światowych rynkach kształtowały się na stabilnym poziomie mówi prezes Izby. - W szczycie baryłka kosztowała 119 dolarów, ale już średniorocznie 104 dolary. I nie ma żadnych przesłanek dla gwałtownych wzrostów w tym roku - dodaje.

REKLAMA

Jeśli rozmowy z Iranem dot. programu atomowego zakończą się sukcesem, zniesione może zostać embargo na paliwo z tego kraju. - Wtedy cena baryłki mogłaby spaść poniżej 100 dolarów - prognozuje szefowa Izby.

Po drugie: słaby wzrost gospodarczy

Za utrzymaniem się niższych cen paliw przemawia wciąż niewielka skala ożywienia w najważniejszych gospodarkach. - Gospodarka nie rozwija się w dużym tempie, popyt będzie stabilny - mówi gość Polskiego Radia 24.

Słabszy złoty chwilowym problemem

Od kilku dni osoby spłacające kredyty z niepokojem patrzą na kursy walut. Euro, dolar, czy frank w ciągu ostatniego miesiąca podrożały prawie o 10 groszy. I jeżeli trend osłabienia złotego się utrzyma, może się to odbić na cenach paliw. - Przez najbliższe dwa tygodnie paliwa mogą podrożeć nawet o 10 groszy na litrze - przyznaje Halina Pupacz. I zaznacza, że jej zdaniem to tylko chwilowe osłabienie złotego, a za 2-3 tygodnie paliwa znów potanieją.

OFE, a ceny paliw

To ile płacimy na stacjach może być także uzależnione od reakcji inwestorów na wprowadzane zmiany w OFE, zaznacza prezes Polskiej Izby Paliw Płynnych. - Gdyby ustawa miała negatywny wpływ na siłę złotego, to może to mieć wpływ na ceny paliw. Bo te są skorelowane z kursem dolara - tłumaczy. Zdaniem Haliny Pupacz, do podwyżek doszłoby, gdyby dolar przez okres kilku miesięcy kosztował więcej, niż 3 zł i 20 gr. Dziś jest to 7 groszy mniej.

REKLAMA

Krzysztof Rzyman

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej