PIP: umowy śmieciowe groźne dla życia i zdrowia
Zalew umów śmieciowych, które gwałtownie wypierają normalne umowy o prace jest groźny dla rynku pracy w Polsce – powiedziała na antenie radiowej Jedynki Główna Inspektor Pracy, Iwona Hickiewicz. Godzą też w życie i zdrowie osób trzecich.
2014-03-13, 20:39
Posłuchaj
Dlatego PIP postuluje takie zmiany w Kodeksie pracy, aby zastępowanie umów o pracę umowami cywilnoprawnymi było bardzo utrudnione.
Państwowa Inspekcja Pracy zwraca szczególna uwagę na narastające zjawisko tzw. Umów śmieciowych, czyli umów zlecenia i na dzieło – mówi Iwona Hickiewicz. Jak podkreśla, coraz większe wątpliwości i sprzeciw budzi łatwość z jaką umowy śmieciowe zastępują normalne umowy o pracę.
Przypomina, że umowy o prace są najważniejszym elementem systemu pracy w Polsce.
Umowy śmieciowe godzą w życie i zdrowie
Pracownik, który ma taką umowę nie tylko korzysta z przywilejów, takich jak urlop wypoczynkowy czy minimalne wynagrodzenie, ale ma też ochronę dotyczącą warunków w jakich świadczy tą pracę, ochronę z punktu widzenia czasu pracy, prawa do wypoczynku.
REKLAMA
Władysław Kosiniak-Kamysz: składki od "śmieciówek" tuż, tuż
Jak zauważa Główny Inspektor Pracy, ma to szczególne znaczenie tam, gdzie pracujący ma wpływ na życie i zdrowie osób trzecich. – Dotyczy to takich zawodów, takich jak lekarze czy budownictwo, czyli tam, tam powinniśmy zwracać szczególna uwagę na to aby ta praca spełniała pewne rygory i uwarunkowania - mówi Hickiewicz.
Tymczasem z każdym rokiem Państwowa Inspekcja Pracy stwierdza coraz więcej przypadków zawierania umów śmieciowych w przypadkach, gdy powinna być zawarta umowa o pracę. PIP ocenia, że co najmniej jedna piąta zawartych umów śmieciowych powinna być umową o pracę.
- Dzisiaj nie mamy mechanizmów, które broniłyby nas przed tym zjawiskiem – mówi Hickiewicz.
REKLAMA
Polski Kodeks pracy zbyt liberalny
To wynik tego, że przepisy przewidują swobodę woli stron – to strony decydują jaka umowę zawierają. I bardzo często inspektor pracy, który pokusi się o wniesienie sprawy do sądu spotyka się z taka sytuacją, że pracownik przed sądem, w obliczu pracodawcy, zeznaje, że wiedział co podpisuje i chce nadal pracować na podstawie umowy zlecenia, czy umowy o dzieło.
Pytana, jak zmienić tą sytuację odpowiedziała, że czas zacząć myśleć o zmianie przepisów Kodeksu pracy. - I jeśli w nim nie zawrzemy albo zasady domniemania istnienia stosunku pracy, albo nie wprowadzimy uwarunkowań, które utrudnią praktyki zawierania umów cywilnoprawnych zamiast umów o pracę, to przegramy walkę o normalny rynek pracy w Polsce – mówi szefowa PIP .
Hickiewicz przypomniała, że Konstytucja nakłada na Państwo obowiązek dbania o pracownika.
Pracodawcy nadal nie płacą pracownikom
Umowy śmieciowe to nie jedyna patologia z która walczy państwowa Inspekcja Pracy.
REKLAMA
196 mln zł, tyle zalęgają pracodawcy pracownikom za wykonaną prace. - To dużo, mówi Iwona Hickiewicz. Przypomina, że, mimo, że kwota zaległości spadła z 230 mln w 2012 r, zapłata za wykonaną pracę to podstawowy obowiązek pracodawcy i powinna być wypłacana w należytej wysokości i w określonych terminach.
Pracodawca płaci mandat albo trafia przed sąd
Inspektor może w wypadku stwierdzenia braku wypłaty wynagrodzenia ze stosunku pracy nałożyć grzywnę w postaci mandatu w minimalnej wysokości od 1 do 2 tys. zł a w przypadku tzw recydywy grzywna może wynieść do 5 tys. zł.
Inspektor może też skierować sprawę do sądu a ten może nałożyć grzywnę do 30 tys. zł. - Następuje to wtedy, gdy inspektor pracy stwierdzi uporczywe czy złośliwe naruszanie praw pracowników – wyjaśnia Hickiewicz.
Jak wyjaśnia jednocześnie Hickiewicz, trudno jest uznać częste tłumaczenia pracodawcy, który twierdzi, że nie płaci, gdyż firma ma kłopoty finansowe.
REKLAMA
Przypomina, że prawo przewiduje wtedy zawieszenie innych należności firmowych, tyle, że musi być na to zgoda albo związków zawodowych albo przedstawicielstwa pracowniczego.
Krzysztof Rzyman
REKLAMA