W Unii Europejskiej tylko polski rolnik nie może sprzedawać własnych konfitur

"Zostawcie w spokoju dobrą żywność" - pod takim hasłem trwa Kampania Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, zwracająca uwagę na restrykcyjne polskie prawo, które utrudnia rolnikom handel żywnością z własnej produkcji na małą skalę.

2014-04-28, 14:15

W Unii Europejskiej tylko polski rolnik nie może sprzedawać własnych konfitur
Rolniczy handel detaliczny jest specyficzną formą handlu detalicznego, funkcjonującą w Polsce od 2017 r., dedykowaną rolnikom prowadzącym produkcję żywności w celu jej wprowadzenia na rynek na małą skalę.Foto: Glow Images/East News

Posłuchaj

W świetle polskich przepisów, rolnik sprzedający na przykład konfitury z wiśni z własnego sadu, musi zarejestrować pozarolniczą działalność gospodarczą, stając się płatnikiem podatków VAT i PIT i traci na tym rolnik, restaurator, handlowiec i budżet - tłumaczy Zbigniew Kmieć, warszawski restaurator./Hanna Uszyńska, Polskie Radio/
+
Dodaj do playlisty

W świetle polskich przepisów, rolnik sprzedający na przykład konfitury z wiśni z własnego sadu, musi zarejestrować pozarolniczą działalność gospodarczą, stając się płatnikiem podatków VAT i PIT.

Jest to nasz krajowy przepis, unijne prawo tego nie wymaga - zwraca uwagę Związek Przedsiębiorców i Pracodawców. W ramach ogłoszonej niedawno kampanii "Zostawcie w spokoju dobrą żywność", przedstawiciele Związku chcą doprowadzić do zmiany tej sytuacji. Kampania zaczęła się niedawno, przygotowywane są akty prawne i konkretne rozwiązania.

Restaurator nie poda gościom swojskiej kiełbaski od rolnika

Jak tłumaczy Zbigniew Kmieć, warszawski restaurator, brak możliwości zaopatrywania się u rolników w świeże produkty jest dużym problemem. - Mieliśmy już dość biernego przyglądania się temu, jak rolnicy, producenci grzęzną w przepisach i temu, że większość działań restauratorów – polegających np. na częstowaniu gości z zagranicy polskimi produktami - jest nielegalnych. W Polsce, zupełnie inaczej niż na całym świecie, również zupełnie inaczej niż w całej Unii Europejskiej, rolnik praktycznie nie jest w stanie sprzedać swojego przetworu ani osobie prywatnej, ani podmiotowi, ani restauracji.

Jeśli rolnik wyprodukuje dżem ze swoich owoców, to nie może go sprzedać legalnie np. turyście – mówi Kmieć.

REKLAMA

Żeby sprzedać konfiturę, trzeba założyć działalność gospodarczą

Gdy rolnik przystępuje do jakiejkolwiek procedury zalegalizowania tego wyrobu - żeby mógł on trafić do sklepu czy do restauratora, który chciałby kupić ten wyrób na rachunek i wrzucić to sobie w koszty – natychmiast spotyka się z koniecznością założenia działalności gospodarczej. Nawet przy niewielkiej skali tego handlu.

Tylko w Polsce obowiązuje tak restrykcyjna praktyka

Urzędnicy tłumaczą to tym, że Unia Europejska tego wymaga. Jednak, jak sprawdzili prawnicy ze Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, Polska jest jedynym krajem, w którym producenci, a przede wszystkim rolnicy, są objęci w praktyce aż tak restrykcyjnymi przepisami. Polska jest jedynym krajem, który uniemożliwia rolnikowi sprzedaż przetworów.

Rolnik będzie mógł sprzedać własne produkty bez podatku >>>

Np. na Węgrzech, w Austrii, można to zrobić zupełnie legalnie, w większości krajów Unii można kupić nie tylko przetwory owocowe, ale też destylaty, nie ma kłopotu z kupnem wyrobów masarskich od poszczególnych rolników, co w Polsce jest zupełnie niemożliwe.

REKLAMA

- Mnie najbardziej dziwią sytuacje związane z przetworami owocowymi – mówi warszawski restaurator. Zakładanie przetwórni po to, żeby usmażyć troszkę powideł z owoców z własnego sadu jest kompletnym nonsensem. Ponadto wiadomo, że przetwórnia nie osiągnie nigdy takiej jakości, jaką osiągnie rolnik, który w każdej chwili może zerwać świeże owoce - tłumaczy.

A co z zarejestrowanymi produktami regionalnymi, które przecież są sprzedawane?

- Organizuję i bywam na wielu targach, na festiwalach smaku i zawsze znajdzie się instytucja, która mogłaby zakwestionować legalność większości stoisk - twierdzi Zbigniew Kmieć

Związek Przedsiębiorców i Pracodawców zapowiada, że owiane - na razie - tajemnicą, konkretne rozwiązania tego problemu przedstawi latem.

REKLAMA

Zdradza jedynie, że pomysły są rewolucyjne. Działacze są zdania, że trzeba popatrzeć trochę dalej, poza partykularny interes niektórych grup, bo spora część prawa jest napisana konkretnie pod interesy np. dużych masarni czy innych przetwórni, nie mówiąc o całym prawie dotyczącym branży alkoholowej czy winiarskiej.

Jak wynika z raportu ZPiP, rolnik węgierski dokłada do PKB państwa co najmniej dwa razy tyle co rolnik polski, właśnie dlatego, że ma wolność sprzedaży. Wynika z tego, że w Polsce jest działanie wbrew interesom własnego kraju?

Hanna Uszyńska, jk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej