Polisa dla turystów udających się w Tatry to niewielki koszt, a duże korzyści

Ubezpieczenie – kosztuje tylko 50 groszy, a w razie wypadku w polskich Tatrach gwarantuje zwrot kosztów leczenia, a na Słowacji kosztów akcji ratunkowej. Jednak nie cieszy się ono dużą popularnością. Władze Narodowego Parku Tatrzańskiego, wraz z jedną z firm ubezpieczeniowych zachęcają do kupowania takich polis.

2014-08-13, 13:36

Polisa dla turystów udających się w Tatry to niewielki koszt, a duże korzyści
Tatry, widok na Morskie Oko. Fot. Tamerlan/domena publiczna/Wikipedia. Foto: Tamerlan/domena publiczna/Wikipedia

Posłuchaj

Szymon Ziobrowski, dyrektor TPN wierzy, że nasi turyści też szybko przekonają się do tego pomysłu dotyczącego wykupywania polis, popularnego już na całym świecie. (Przemysław Bolechowski, Radio Kraków dla Porannych Rozmaitości Programu 1, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
+
Dodaj do playlisty

Do 17 sierpnia, w ramach akcji pilotażowej każdy turysta, który wchodzi na teren Tatrzańskiego Parku Narodowego (TPN), kupując bilet wstępu może jednocześnie wykupić ubezpieczenie.

Szymon Ziobrowski, dyrektor TPN  wierzy, że nasi turyści też szybko przekonają się do tego pomysłu, popularnego już na całym świecie. – Ubezpieczenie pokrywa koszty pewnego uszczerbku na zdrowiu, gdyby wypadek zdarzył się po stronie polskiej. Natomiast po stronie słowackiej pokrywa koszty akcji ratowniczej, a przypomnijmy że tam za tego typu akcje trzeba płacić – podkreśla na antenie Radiowej Jedynki dyrektor Ziobrowski.

Internauci i turyści są „za”

Ubezpieczenie jest dobrowolne. Władze  TPN chcą też obserwować, czy liczba wykupionych ubezpieczeń będzie stała, czy będzie się zmniejszać, a może wzrośnie. To jest test takiej dodatkowej usługi, dodatkowej opcji.

Z drugiej strony śledząc fora internetowe widać, że jednak internauci bardzo popierają tę akcję. Wręcz wiele głosów jest takich, że to ubezpieczenie powinno być obowiązkowe. Tak uważają także  wędrujący po górach. – Wydaje mi się, że powinno to być obowiązkowe, ponieważ niektórzy turyści są nierozsądni, oni się po prostu pchają w góry. Dlaczego więc to ma iść z naszych składek, jeśli inni idą zgodnie z zasadami. W góry trzeba tak chodzić, aby nie narażać ani TOPR-owców, ani samych siebie.

REKLAMA

I jeszcze jedna opinia: – Ja każdego roku jestem w Zakopanem i każdego roku, idąc w góry widzę wiele pań i wielu panów, którzy niestety nie mają właściwego obuwia. A to grozi wypadkiem, i późniejszym zaangażowaniem ratowników. Niepotrzebnie, ponieważ mogą być poważniejsze wypadki, a nie takie, których powodem jest własna głupota.

Mała inwestycja, wiele korzyści

Tatry to są góry niebezpieczne, do wypadków dochodzi dość często, a koszty leczenia bywają znaczne. Natomiast 50 gr to nie jest dużo, wobec czego ten wydatek jest niewielki w stosunku do ewentualnych kosztów. – Niestety, rzadko myślimy o konsekwencjach, zanim tych konsekwencji mieć nie będziemy. Jak to często bywa – mądry Polak po szkodzie – komentuje dyrektor TPN.

Wzory zagraniczne

W Alpach nie da się wspinać bez polisy, ponieważ koszt zwożenia z góry helikopterem wynosi ok. 5 tys. euro. – Korzystałem z pomocy służb ratowniczych za granicą i oczywiście musiałem za to zapłacić, ale właśnie od tego jest system ubezpieczeń. Tatry są też górami bardzo kontuzjogennymi, zwłaszcza zimą – podkreśla jeden z turystów.

Tylko rozwiązania legislacyjne

Jan Krzysztof, naczelnik TOPR uważa, że  to są decyzje i polityczne, i ustrojowe. – Jeżeli ktoś konstytucyjnie uzna, że ratownictwo w Polsce ma być odpłatne, to wtedy rynek ubezpieczeń jest gotowy. Nie ma przeszkód, aby wykupić jakiekolwiek ubezpieczenie dotyczące bezpieczeństwa. Bardzo różne systemy funkcjonują w różnych krajach, jednak forma odpowiedzialności własnej, finansowej jest, i ten sektor działa tam dość sprawnie. Obecnie wszystkie akcje w górach, na stokach narciarskich są bezpłatne, i tutaj nic się nie zmienia – dodaje Naczelnik TOPR.

REKLAMA

Myślenie – zawsze w cenie

Co może zmienić propozycja ubezpieczeń? Być może ludzie, którzy są nieodpowiedzialni – nie będą chodzić w wysokie Tatry. Ponieważ należy wiedzieć jakie podejmuje się ryzyko, czym to grozi, i w końcu trzeba za to zapłacić. Często po prostu zapłacić za bezmyślność.

Polisa obowiązuje od momentu wejścia w Tatry aż do powrotu turysty z gór, jednak nie dłużej niż 7 dni. W razie wypadku ubezpieczony może liczyć maksymalnie na 20 tys. zł odszkodowania. Jeśli znajdzie się w słowackich Tatrach, i będzie musiał skorzystać z pomocy ratowników Horskiej Służby – polisa pokryje ewentualne koszty akcji ratunkowej.

Przemysław Bolechowski (Radio Kraków), mb

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej