Komisja Europejska ma 315 mld euro na inwestycje w Europie. Polska raczej nie skorzysta
Unijny, wielki plan inwestycyjny ujrzał światło dzienne. Pakiet o wartości 315 miliardów euro, który opublikowała Komisja Europejska, ma pobudzić wzrost gospodarczy i zwiększyć zatrudnienie. Polska raczej z niego nie skorzysta.
2014-11-27, 11:16
Posłuchaj
Wydaje się, że Polska raczej nie będzie zainteresowana pakietem. Bo zamiast kredytów, nawet niskooprocentowanych, dostaje wsparcie z unijnej kasy w ramach polityki spójności. I strumień europejskiej funduszy będzie płynąć do Polski do 2020 roku.
Niemcy popieraja plan Junckera
Kanclerz Niemiec Angela Merkel poparła w środę w Bundestagu program pobudzenia inwestycji opracowany przez szefa Komisji Europejskiej Jean-Claude'a Junckera, zastrzegając, że unijne środki powinny być przeznaczone m.in. na cyfryzację.
- Rząd niemiecki popiera zasadniczo przedstawiony dziś przez Junckera pakiet, za pomocą którego KE wspólnie z Europejskim Bankiem Inwestycyjnym chcą uruchomić dodatkowo ponad 300 mld euro na inwestycje - powiedziała Merkel w parlamencie podczas dyskusji o projekcie budżetu na 2015 rok.
- Inwestycje są ważne, musimy jednak przede wszystkim wiedzieć, gdzie będziemy inwestowali - zastrzegła szefowa niemieckiego rządu. Zasugerowała, że dodatkowe fundusze powinny zostać wykorzystane na cyfryzację w Europie. - Europa musi stać się atrakcyjniejsza dla inwestorów prywatnych - mówiła kanclerz.
REKLAMA
Ograniczyć biurokrację
Opowiedziała się za ograniczeniem biurokracji i wspieraniem małych oraz średnich przedsiębiorstw, a także za reformami strukturalnymi, które poprawią konkurencyjność i doprowadzą do wzrostu gospodarki.
Merkel oceniła pozytywnie działania kierowanej przez Junckera KE zmierzające do skuteczniejszej kontroli Brukseli nad narodowymi budżetami krajów UE. - KE jest na właściwej ścieżce - oceniła.
Jak wyjaśniła, przestrzeganie reguł unijnego paktu wzrostu ma duże znaczenie dla zaufania inwestorów. Zdaniem Merkel szybkie zakończenie negocjacji z USA o umowie handlowej powinno mieć "najwyższy priorytet". "Świat nie czeka na Europę" - ostrzegła, wskazując na szybki rozwój gospodarczy krajów azjatyckich.
Szef KE przedstawił plan na inwestycje warte 315 mld euro
Bloomberg/x-news
REKLAMA
Program pobudzenia inwestycji w UE
Szef KE Jean-Claude Juncker zaprezentował w środę w PE długo oczekiwany plan, który ma pobudzić inwestycje w UE na ponad 300 mld euro. Ma być panaceum na słabości niemogącej podnieść się z kryzysu gospodarki unijnej. Realnych pieniędzy jest w nim jednak mało.
Ze słów przewodniczącego Komisji Europejskiej, a także szefa Europejskiego Banku Inwestycyjnego Wernera Hoyera wynika, że w nowym specjalnym funduszu znajdzie się 21 mld euro, które mają pozwolić wygenerować inwestycje na 15-krotnie większą kwotę 315 mld euro w ciągu trzech lat.
Fundusz jeszcze w pierwszej połowie przyszłego roku
Juncker chce, by fundusz ruszył przed czerwcem przyszłego roku. Zapowiedział, że środki, które państwa członkowskie będą przeznaczać na ten cel, nie będą ich obciążać w ramach kontroli budżetów prowadzonych przez KE.
- Jesteśmy nadzieją milionów Europejczyków, którzy są rozczarowani po latach stagnacji - mówił szef KE zapowiadając, że jeśli plan się powiedzie, zostanie przedłużony na kolejne trzy lata do 2020 r.
- Mam wizję dzieci w Salonikach chodzących do pięknej szkoły, która będzie wyposażona w komputery. Mam także wizję szpitali, które będą ratować życie ludzkie z wykorzystaniem najbardziej nowoczesnego sprzętu. Mam wizję tego, żeby osoba dojeżdżająca do pracy we Francji mogła tak sobie naładować samochód elektryczny jak teraz tankuje go benzyną - podkreślał szef KE.
Fundusz ma wygenerować 315 mld euro
Realizacji takich celów ma służyć nowy Europejski Fundusz Inwestycji Strategicznych (EFSI), który będzie miał gwarancje z budżetu europejskiego oraz pieniądze z Europejskiego Banku Inwestycyjnego. Fundusz mając do dyspozycji 21 mld euro (w tym 16 mld euro w formie gwarancji z budżetu UE) ma wygenerować 315 mld euro przez następne trzy lata (2015-2017).
Szef KE zapewniał, że nie będzie przeniesienia pieniędzy z Horyzontu Europa 2020 (środków na badania), czy instrumentu Łącząc Europę (na infrastrukturę paneuropejską). Podkreślał, że również państwa członkowskie powinny przystąpić do funduszu zwiększając w ten sposób jego siłę.
- Mogę obiecać, że wszystkie te środki, które zostaną przeznaczone na fundusz inwestycyjny, będą traktowane w specjalny sposób podczas kontroli realizowanych w ramach europejskiego paktu stabilności - zaznaczył Juncker.
Poinformował, że w ramach funduszu zostanie stworzona seria projektów, które będą wpierały rozwój. Zapewniał, że ich wyborem nie będą się zajmowali politycy, lecz eksperci.
Podkreślał, że nie chce upolitycznienia funduszu, ale potrzebuje dla niego wsparcia politycznego. Odżegnywał się od gierek politycznych wokół projektów, czy list życzeń zgłaszanych przez państwa członkowskie. Aby zapewnić transparentność, przedstawiciele funduszu będą musieli zdawać relacje z prowadzonych prac przed Parlamentem Europejskim.
- Inwestowanie w Europę oznacza dużo więcej aniżeli tylko liczby, projekty, pieniądze czy jakieś zasady. Chodzi o ludzi, głównie o tych spośród Europejczyków, którzy są bezrobotni. Musimy wysłać sygnał do świata, że Europa znów działa - mówił Juncker.
Reformy są nadal niezbędne
Podkreślił, że cały czas potrzebne są reformy, likwidowanie barier i otwieranie rynków, tak aby naprawiać to, co nie działa w gospodarce unijnej. Zastrzegł, że do przywrócenia zaufania cały czas potrzebna jest też odpowiedzialność budżetowa.
Porównywał program inwestycyjny do konewki z wodą, która ma sprawić, że wysuszona dotychczas ziemia zacznie wydawać plon. - Europa może dać nadzieje przyszłym pokoleniom i reszcie świata, może być tym dobrym, atrakcyjnym miejscem, gdzie będą tworzone miejsca pracy i będą inwestycje - podkreślał.
Juncker mówił, że poziomy inwestycji UE spadły o 370 mld euro poniżej minimów historycznych. Według niego dzieje się tak, bo inwestorom brakuje zaufania i wiary w UE. Zwracał też uwagę, że środki publiczne na inwestycje spadają, mimo że zadłużenie publiczne w UE w ciągu ostatnich kilku lat wzrosło z 60 do 90 proc. PKB.
- Potrzebujemy inteligentnego wykorzystywania środków publicznych. Wydatki publiczne powinny być wykorzystywane do tego, co najlepiej możemy robić. Do finansowania szkół, a nie tylko do obsługiwania naszego długu - przekonywał.
Szef KE przyznał, że w UE potrzebne są tzw. świeże pieniądze, zaznaczył przy tym, że krajowe budżety już są nadwyrężone. - Nie zdradzimy naszych dzieci i naszych wnuków i nie będziemy zaciągać dalszych pożyczek, które oni będą musieli spłacać. Nie będziemy łamać zasad paktu stabilności i wzrostu, który razem przyjęliśmy - zapewniał.
- Potrzebujemy jasnego systemu, który wykorzysta środki państwowe do zmobilizowania kapitału prywatnego, który inaczej byłby zamrożony. Inwestycje państwowe mogą wygenerować nowe inwestycje, do których inaczej by nie doszło. W ten sposób możemy stworzyć nowe miejsca pracy - tłumaczył sens swojego pomysłu Juncker.
REKLAMA
PAP, IAR, abo
REKLAMA