Protesty górnicze we wszystkich kopalniach KW. "Solidarność" zapowiada wsparcie
Podziemny protest trwa już w 13 z 14 kopalń Kompanii Węglowej. Akcje protestacyjne prowadzone są także na powierzchni, zarówno w kopalniach, jak i przed zakładami. Uczestniczy w nich około 1300 osób. Szef "Solidarności" zapowiada rozszerzenie protestu o inne grupy zawodowe.
2015-01-14, 19:56
Posłuchaj
Solidarność daje czas rządowi do wtorku, by osiągnął kompromis z górnikami. Szef związku Piotr Duda zapowiedział, że jeśli tak się nie stanie to do strajku ogólnopolskiego dołączą inne branże, relacja (IAR) Tomasz Majka
Dodaj do playlisty
Protesty mogą niebawem się rozszerzyć. Kolejarze, energetycy, pocztowcy i być może zbrojeniówka mogą dołączyć do górniczych protestów - zapowiedział w środę szef Solidarności Piotr Duda. W piątek na Śląsku ma się zebrać sztab protestacyjny "S", a we wtorek międzyzwiązkowy sztab protestacyjny.
Duda zapowiedział na konferencji prasowej, że jeżeli do wtorku negocjacje ze stroną rządową w sprawie sytuacji w górnictwie nie przyniosą pożądanych efektów, tego dnia w Katowicach spotka się międzyzwiązkowy sztab protestacyjny i "będą podejmowane konkretne działania". Poinformował, że w ramach ogólnozwiązkowego sztabu protestacyjnego mają ze sobą współpracować NSZZ "Solidarność", OPZZ i Forum Związków Zawodowych.
Spotkanie w piątek
W najbliższy piątek ma dojść na Śląsku do spotkania sztabu protestacyjnego całej "S". Sztab protestacyjny składa się z przewodniczących wszystkich regionów i branż.
- W zależności od tego, jak będą się toczyć rozmowy na Śląsku, uzależniamy nasze kolejne działania i eskalację naszych protestów - powiedział Duda.
"Rząd prze do konfrontacji"
Zdaniem przewodniczącego "S" w sprawie sytuacji w Kompanii Węglowej "rząd prze do konfrontacji", a jednym z tego przejawów jest fakt, że prace nad specjalną ustawą w tej sprawie toczą się w Sejmie "tak szybką ścieżką". "To my musimy przygotowywać szybką ścieżkę protestów" - powiedział. - To nie jest sprawa tylko górników, to sprawa całej Solidarności - dodał.
Chodzi o projekt nowelizacji ustawy dot. górnictwa węgla kamiennego. We wtorek komisja nadzwyczajna ds. energetyki i surowców energetycznych skierowała ten projekt do drugiego czytania. Nowe przepisy umożliwią realizację rządowego programu restrukturyzacji kopalń.
- Chciałbym zaapelować do pani premier, by projekt, który jest tak szybko procedowany w Sejmie, a który zakłada likwidację miejsc pracy, likwidację czterech kopalń: Pokój, Bobrek-Centrum, Brzeszcze, Makoszowy-Sośnica, by powstrzymać ten projekt w Sejmie, usiąść i prowadzić rozmowy - powiedział Duda.
Jak przypomniał, propozycje strony związkowej zostały przedstawione premier Kopacz podczas 12-godzinnych negocjacji. - Dzisiaj stawiamy jeden warunek: kopalnie, które mają iść do likwidacji, powinny być zrestrukturyzowane, ale chcemy gwarancji zatrudnienia w tych kopalniach - mówił Duda.
Podkreślił, że punktem wyjścia do dalszych rozmów jest deklaracja ze strony premier Ewy Kopacz, delegacji rządowej, że nie będzie likwidacji tych czterech kopalń.
Duda: rząd w sprawie górnictwa mógł zrobić wiele, a nie zrobił nic
Lider "Solidarności" po raz kolejny zarzuca rządowi lenistwo i brak koncepcji na rozwiązanie problemów polskiego górnictwa. Piotr Duda mówił w radiowej Jedynce, że obecnej sytuacji można by uniknąć, gdyby ktoś zawczasu zainteresował się tym sektorem gospodarki.
Piotr Duda przypomniał, że Platforma Obywatelska w koalicji z PSL rządzi krajem już drugą kadencję, a takiego komfortu nie miał żaden inny rząd po 1989 roku. W ocenie lidera "Solidarności" PO miała więc wystarczająco dużo czasu, by pochylić się nad sytuacją polskiego górnictwa.
Tymczasem - jak mówił Duda- Platforma skupiła się na obsadzaniu kluczowych stanowisk w tym sektorze "swoimi ludźmi", którzy okazali się "mierni". "W Kompanii Węglowej zmieniło się przez ten okres pięć zarządów. To są ludzie, którzy nie ponieśli żadnych konsekwencji. Dlatego nie będziemy już płacić za błędy zarządzających" - mówił.
Protest górników poparli kolejarze
- Kolejarze chcieli już faktycznie od dziś, jutra czynnie włączyć się w tę akcję. Dajemy szansę jednak rządowi. Z tego miejsca apeluję jeszcze raz do pani premier, aby delegacja rządowa, która mam nadzieję, że przyjedzie na rozmowy, wycofała się z likwidacji czterech kopalń, bo to jest warunek do kolejnych rozmów - mówił Duda.
Przewodniczący Rady Sekcji Krajowej Kolejarzy NSZZ "S" Henryk Grymel powiedział na konferencji prasowej, że kolejarze w pełni popierają protest górników i włączą się na pewno czynnie w akcję protestacyjną. - Na kolei dzieje się to samo co w górnictwie. Kolesiostwo jest w zarządzaniu, niefachowość i ogromne koszty w zarządzaniu koleją - argumentował.
Grymel nie mówił o formie protestów. - W piątek będzie sztab i tam zapadną decyzje. I o takich szczegółach strategicznych - co, gdzie, kiedy i jak, czemu, na co i po co - to nie możemy dzisiaj o tym powiedzieć. Jeżeli będzie akcja, to na pewno nie tylko zawężona do Śląska - zapowiedział Grymel.
- To już nie jest sprawa naszych wspaniałych górników, to jest sprawa wszystkich polskich pracowników. Bo dzisiaj górnicy, jutro kolejarze, pojutrze energetycy i pozostali pracownicy. To dotyczy nas wszystkich - powiedział Duda. Dodał, że trudna sytuacja jest też w jednym z zakładów branży zbrojeniowej, a ok. 5 tys. pracowników Poczty Polskiej ma stracić pracę, do tego jest też zapaść w służbie zdrowia. - Sytuacja jest bardzo dynamiczna i wszystko jest możliwe - podkreślił.
P. Duda do posłów ze Śląska: Znamy wasze nazwiska. Wiemy, gdzie mieszkacie
TVP/x-news
Piechociński: restrukturyzacja kopalń Kompanii Węglowej jest konieczna
Kopalnie Kompanii Węglowej mają przed sobą perspektywę niełatwego procesu restrukturyzacji albo niekoordynowanej przez nikogo restrukturyzacji przez upadłość - podkreślał w środę w rozmowie z dziennikarzami wicepremier, minister gospodarki Janusz Piechociński.
- Część związków zawodowych zdaje się nie rozumieć sytuacji, w jakiej jest obecnie europejska branża węglowa, bo wyzwania dotyczą nie tylko Polski - powiedział dziennikarzom wicepremier.
- Działające w oparciu o dużo mniejsze koszty inne kopalnie w Polsce, np. Bogdanka, nie mają kokosów, ale utrzymują właściwe zyski i płynność, podczas gdy działające w trudniejszych warunkach ekonomicznych, ze względu na zaszłości, górnictwo śląskie, w oderwaniu od efektywności wydobycia jednej tony, ma przed sobą perspektywę albo głębokiego, niełatwego procesu restrukturyzacji, albo niekoordynowanej przez nikogo restrukturyzacji przez upadłość - podkreślił minister gospodarki.
Blisko 2 mld zł strat w ciągu 2 lat
Jak tłumaczył Piechociński, cztery śląskie kopalnie nie mają być zamknięte, ale przesunięte do Spółki Restrukturyzacji Kopalń, a ich wydobycie ma być ograniczone na ścianach i chodnikach, które powodują wielkie straty. Jak dodał, kopalnie te wygenerowały w ciągu dwóch ostatnich lat 1 mld 900 mln zł strat i to one "ciągną w dół" pozostałe kopalnie Kompanii.
- To jest jeden organizm gospodarczy, mamy cztery kopalnie o bardzo głębokim bieżącym deficycie. Średnio strata na tonie wydobywanego węgla w listopadzie przekroczyła 60 zł - mówił minister gospodarki.
Podkreślał, że rząd nie ma możliwości zakazania wydobycia węgla. - Zostały wyczerpane te formy, które są dopuszczalne; zostaje jedno - program naprawczy, gdzie przesuwamy te cztery kopalnie do Spółki Restrukturyzacji Kopalń i po ich odchudzeniu, pozbyciu się kosztów, wprowadzeniu nowego mechanizmu pracy górników mogą to być jeszcze zdrowe organizmy. Jednak bez pracy, bez wysiłku, bez przyzwolenia i akceptacji także środowiska społecznego tego zrobić się nie da - zaznaczył.
- Być może problemy z naszym węglem są bardzo przejściowe, dlatego nikt nie chce wygaszać potencjału, ale każdy chce, by ten potencjał był bardzo racjonalnie, ekonomicznie i efektywnie wykorzystywany - mówił.
Ekspert do związkowca: Górnicy podcinają gałąź, na której siedzą
TVN24 Biznes i Świat/x-news
W proteście uczestniczą już wszystkie kopalnie KW
Przeciwko rządowemu planowi naprawy dla Kompanii Węglowej (KW) protestują już górnicy ze wszystkich 14 kopalń należących do tej spółki. W środę po południu do akcji przystąpili pracownicy ostatniej z nich - Bolesława Śmiałego.
W innych górniczych firmach - Jastrzębskiej Spółce Węglowej i Katowickim Holdingu Węglowym w środę zorganizowano masówki. Górnicy byli na nich informowani o sytuacji w KW i całym górnictwie oraz na temat możliwego podjęcia akcji strajkowej także w tych spółkach.
Według służb kryzysowych wojewody śląskiego, w środę rano w proteście w 12 kopalniach KW uczestniczyło prawie 1250 pracowników, w tym 1158 pod ziemią. Inne dane podają związki zawodowe, według których w akcji pod ziemią uczestniczy ponad 2 tys. pracowników.
Jako pierwsi protest rozpoczęli przez kilkoma dniami pracownicy kopalń, które mają zostać zlikwidowane: Brzeszcze w Brzeszczach, Sośnica-Makoszowy Gliwicach i Zabrzu, Bobrek-Centrum w Bytomiu i Pokój w Rudzie Śląskiej. W kolejnych dniach dołączały kolejne kopalnie.
Niesiołowski: Kolejne rządy bały się górników. Ewa Kopacz się nie boi
TVN24/x-news
W środę rano protest rozpoczęli pracownicy kopalni Ziemowit, z której z nocnej zmiany nie wyjechało na powierzchnię kilkunastu pracowników. Po południu rozpoczął się protest w kopalni Bolesław Śmiały.
- Po zmianie chęć przyłączenia się do protestu wyraziła znaczna część załogi. Chcemy ograniczyć tę liczbę do ok. 50 osób - powiedział szef Solidarności w kopalni Bolesław Śmiały Bogdan Syposz.
Związkowcy zaostrzyli akcję protestacyjną po rozmowach z premier Ewą Kopacz, zakończonych w nocy w poniedziałku na wtorek, bez zawarcia porozumienia. Prawdopodobnie jeszcze w środę górniczy sztab protestacyjny opracuje kolejną propozycję porozumienia, którą przekaże rządowi, licząc na wznowienie negocjacji. Związkowcy chcą, by rozmowy w dalszym ciągu toczyły się w Katowicach. Nie domagają się już udziału w nich premier Kopacz.
Oferty kupna. Kopalnie mogą trafić w prywatne ręce
TVP/x-news
Plan dla KW zakłada wygaszenie czterech kopalń KW, przeniesienie 6 tys. osób do innych zakładów i osłony dla zwalnianych - kosztem ok. 2,3 mld zł. Rząd zapewnia, że w przypadku realizacji programu redukcja zatrudnienia dotknie maksymalnie ok. 3 tys. osób, które zostaną objęte programami osłonowymi. W przeciwnym razie spółce grozi upadłość, w wyniku której pracę straci blisko 50 tys. osób - podaje resort gospodarki.
IAR,PAP, abo