Ciemne interesy ekologów?
Jedno ze stowarzyszeń proekologicznych, wykorzystując przysługujące mu uprawnienia, szczególnie daje się we znaki deweloperom.
2015-03-25, 07:29
Ci, chcą uniknąć długotrwałych sądowych przepychanek opóźniających realizację inwestycji, wolą po prostu zapłacić stowarzyszeniu pieniądze, by mieć święty spokój. O ciemnych interesach ekologów pisze "Puls Biznesu".
Każda "organizacja ekologiczna" może ubiegać się o bycie stroną w postępowaniu, dotyczącym wydania decyzji środowiskowych przy inwestycjach w domy, biurowce i drogi. Muszą na to tylko pozwalać cele statutowe.
Stowarzyszenie wyciąga pieniądze od przedsiębiorców?
Z tych uprawnień aktywnie korzysta Stowarzyszenie Lege Artis Pro Natura, przystępując do takich postępowań w całym kraju. Według źródła "Pulsu Biznesu", stowarzyszenie to wyciąga pieniądze od przedsiębiorców w zamian za odstąpienie od blokowania inwestycji. Tropi błędy i uchybienia w raportach i kartach informacyjnych, a potem składa odwołania w Samorządowych Kolegiach Odwoławczych.
Stowarzyszenie informuje przedsiębiorców, że chętnie odstąpi od tych działań i wskaże inwestorowi te błędy, ale tylko jeśli uda się wypracować "porozumienie". A to porozumienie w praktyce oznacza pieniądze od biznesmenów czy deweloperów, którzy chcą uniknąć wielomiesięcznych opóźnień. Stowarzyszenie, nawet po dogadaniu się z przedsiębiorcą, unika wskazania błędów w dokumentacji, które były wcześniej sygnalizowane.
Przedstawiciele organizacji stanowczo zaprzeczają zarzutom, stawianym przez deweloperów.
IAR, awi
REKLAMA
REKLAMA