Afera Amber Gold: syndyk złożył w sądzie listę wierzytelności na prawie 600 mln zł. Są prawie nie do odzyskania
Wszystko wskazuje na to, że klienci Amber Gold nie mają dużych szans na zwrot utraconych inwestycji. Syndyk wyliczył, że wierzytelności 12 187 klientów wynoszą 584,5 mln zł, tymczasem majątek zabezpieczony przez syndyka jest dziesięć razy mniejszy. W dodatku najpierw zostaną zaspokojone wierzytelności pracowników, urzędu skarbowego a na końcu inwestorów.
2015-06-17, 23:15
Do tej pory, z majątku Amber Gold udało się zabezpieczyć 37,5 mln zł. Likwidacja masy upadłościowej nie jest zakończona.
Masa upadłościowa szacowana na ok. 50 mln zł
"Pozostały do sprzedaży kruszce, trzy nieruchomości i ściągnięcie pożyczek na ok. 50 milionów złotych" - powiedział w środę PAP syndyk Józef Dębiński. Dodał, że nie sposób jest oszacować, jakie jeszcze kwoty pieniędzy można z tego uzyskać. "Dla przykładu, trudną należnością do zdobycia są pożyczki. Ja w tej chwili złożyłem prawie 500 powództw przeciwko dłużnikom, pożyczkobiorcom" - wyjaśnił.
Wierzytelności klientów Amber Gold wynoszą 584,5 mln zł
Na kwotę 584,5 mln zł opiewa lista wierzytelności Amber Gold złożona w Sądzie Rejonowym w Gdańsku przez syndyka spółki Józefa Dębińskiego.
Jak poinformował w środę PAP rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Gdańsku Tomasz Adamski, w złożonej przez syndyka liście wierzytelności liczba wierzycieli Amber Gold została ustalona na 12 187.
Lista wierzytelności zostanie ogłoszona w Monitorze Sądowym i Gospodarczym
Listę wierzytelności będzie analizował teraz sędzia komisarz. Po jej sprawdzeniu zostanie zamieszczone ogłoszenie o jej złożeniu w Monitorze Sądowym i Gospodarczym. Następnie, w terminie dwóch tygodni od publikacji będzie można składać skargi dotyczące listy wierzytelności. Będzie je rozpatrywał sędzia komisarz.
"Następnym etapem, po ostatecznym zatwierdzeniu listy wierzytelności, będzie sporządzenie przez syndyka i złożenie sędziemu komisarzowi planu podziału funduszów masy upadłości. Od tego planu również można wnosić zarzuty, które rozpoznaje sędzia komisarz" - dodał Adamski.
Inwestorzy na samym końcu listy do zaspokojenia
Dębiński wyjaśnił, że zgodnie w prawem upadłościowym, odzyskany majątek Amber Gold w pierwszym rzędzie pójdzie na koszty postępowania, a następnie zaspakajane będą roszczenia byłych pracowników spółki. W następnej kolejności trzeba spłacać należne podatki, a potem regulować zobowiązania wobec pozostałych wierzycieli.
Historia Amber Gold
Amber Gold to firma, która miała inwestować w złoto i inne kruszce. Działała od 2009 r., a klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - od 6 nawet do 16,5 proc. w skali roku - które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. 13 sierpnia 2012 r. firma ogłosiła likwidację, tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich.
Według Prokuratury Okręgowej w Łodzi, prezes Amber Gold Marcin P. i jego żona Katarzyna P. - działając wspólnie i w porozumieniu - w ramach tzw. piramidy finansowej doprowadzili w sumie ok. 18 tys. osób do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie prawie 851 mln zł. Przyjęto, że oboje działali w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i uczynili z tej działalności stałe źródło dochodu.
Marcin P. jest podejrzany obecnie w sumie o 24 przestępstwa, jego żonie zarzucono ich 17. Obok oszustwa znacznej wartości zarzuca się im m.in. poświadczenie nieprawdy w oświadczeniach o podwyższeniu kapitału zakładowego kilku spółek, naruszenie ustawy o rachunkowości oraz kodeksu spółek handlowych. Podejrzani - według prokuratury - nie przyznają się do zarzutów i odmawiają składania wyjaśnień. Obojgu grożą kary do 15 lat więzienia.
W postępowaniu przesłuchano dotąd niemal 19 tys. świadków, głównie pokrzywdzonych, ale także pracowników centrali Amber Gold i oddziałów parabanku oraz przedstawicieli m.in. Komisji Nadzoru Finansowego, NBP, banków oraz pośredników.
Prokuratura zapowiada, że akt oskarżenia przeciwko Marcinowi P. i Katarzynie P. może trafić do gdańskiego sądu jeszcze w czerwcu.
PAP, jk
REKLAMA