Szczyt klimatyczny w Paryżu (COP21): USA współpracują z Chinami ws. redukcji emisji CO2
Jak wynika z badania przeprowadzonego przez Greenpeace, w tym roku możemy zaobserwować największy w historii spadek zużycia węgla. Od stycznia do września 2015 roku, w porównaniu z tym samym okresem poprzedniego roku nastąpiło zmniejszenie zużycia tego surowca od przynajmniej 2,3 do aż 4,6%.
2015-12-10, 09:23
Posłuchaj
- Najważniejszą przyczyną jest to, że Chiny wypowiedziały wojnę zanieczyszczeniu powietrza. Od dłuższego czasu ten kraj boryka się ze smogiem. Wiele osób z tego powodu umiera w Państwie Środka przedwcześnie. Chiny podjęły decyzję, że będą zużywały mniej węgla. Ten kraj już jest liderem na świecie, jeśli chodzi o energetykę odnawialną, szczególnie słoneczną i wiatrową. Więc mimo tego, że w Chinach wzrasta zużycie energii elektrycznej, to za każdym razem wzrost jest pokrywany z odnawialnych źródeł energii - mówi Magdalena Zowsik z Greenpeace Polska.
USA i Chiny robią się zielone
Nie bez znaczenia jest także zmiana stanowiska USA, jeśli chodzi o poparcie projektów proekologicznych - dodaje ekspertka. - Zarówno Chiny, jak i Stany Zjednoczone od ubiegłego roku zaczęły grać w jednej drużynie. Podpisały porozumienie, że będą współpracować na rzecz ograniczenia emisji gazów cieplarnianych. Chiny również zobowiązały się, że wyłożą na stół konkretne pieniądze, żeby pomóc krajom biedniejszym w dostosowaniu się do zielonego rozwoju. Barack Obama był teraz na szczycie klimatycznym w Paryżu i powiedział nawet, że oczekiwałby, że będzie zgoda co do bieżących celów, jeżeli chodzi o działania na rzecz ochrony klimatu. Kiedyś negocjacje często kończyły się patem. Stany Zjednoczone nie podpisały protokołu z Kioto, Chiny zaś to zrobiły chociaż nie miały obowiązku redukcji emisji, jako kraj rozwijający się. Dziś ten pat przestał już istnieć. Teraz obserwujemy współpracę ramię w ramię największych przywódców. Dzięki temu jest dużo większy optymizm co do wyniku konferencji w Paryżu – podkreśla rozmówczyni.
A ta kończy się 11 grudnia. Konferencja ma doprowadzić do zawarcia nowego globalnego porozumienia klimatycznego. Chodzi o to, by dzięki zadeklarowanym działaniom nie dopuścić do większego wzrostu średnich temperatur na świecie niż 2 stopnie Celsjusza w porównaniu z erą przedindustrialną.
Dariusz Kwiatkowski, abo
REKLAMA
REKLAMA