Szpitale mocno zadłużone. Potrzebny lepszy nadzór właścicielski
Na koniec 2015 roku zobowiązania szpitali ogółem przekroczyły 10 miliardów złotych, natomiast zobowiązania wymagalne wyniosły 2 miliardy 100 milionów. To oznacza, że polskie szpitale należą do największych dłużników.
2016-03-16, 10:56
Posłuchaj
Problem ten, bardzo trudny dla dostawców szpitalnych, dostrzega Związek Pracodawców na Rzecz Równości Stron w Postępowaniach o Zamówienia Publiczne "Stratera Med".
Najlepiej szpitale monitorują uczelnie medyczne i ministerstwa
Wyniki przeprowadzonej ankiety wskazują na istotne różnice w sprawowaniu nadzoru nad szpitalami, ocenia Zbigniew Wiatr ze Związku.
- Z naszej analizy wynika, że regularnie monitorują i wpływają na swoje szpitale, jeśli chodzi o terminowość zapłaty, uczelnie medyczne oraz ministerstwa. Zdecydowanie gorzej to wygląda, jeżeli przyjrzymy się właścicielom samorządowym. Najgorzej w tej kwestii zachowują się powiaty – mówi gość radiowej Jedynki.
REKLAMA
Zwiększenie nadzoru właścicielskiego
Z ankiety wynika też, że szpitale w zbyt małym stopniu mogą liczyć na swoich właścicieli.
Rozwiązaniem, które powinno doprowadzić do poprawy tej sytuacji, jest zwiększenie nadzoru właścicielskiego.
- Według nas, gdyby była większa współpraca pomiędzy szpitalem a jego właścicielem, kwestia zagwarantowania płatności za dostarczane towary lub usługi byłaby zdecydowanie lepiej rozwiązana. Unikanie tematu, przesuwanie ku procedurze sądowej powoduje, że dla wielu dostawców ten rynek bywa nawet niedostępny. Dla części małych podmiotów może to być tak naprawdę bariera w startowaniu w zamówieniach publicznych. Gdyby sytuacja związana z płatnościami dla dostawców była lepiej uporządkowana, zdecydowanie więcej mniejszych podmiotów chciałoby brać udział w zamówieniach publicznych – uważa Zbigniew Wiatr.
REKLAMA
Za małe wydatki na ochronę zdrowia?
W Polsce na ochronę zdrowia wydajemy nieco ponad 6,5 proc. wartości Produktu Krajowego Brutto.
Spośród 34 krajów monitorowanych przez OECD, czyli Organizację Współpracy Gospodarczej i Rozwoju, tylko Estonia i Meksyk, mają mniejszy udział tych wydatków niż Polska, bo niecałe 6 proc. PKB.
Elżbieta Mamos, awi
REKLAMA
REKLAMA