Szczyt ASEM: okazja do pogłębienia współpracy gospodarczej z Azją
Premier Beata Szydło udaje się w czwartek do stolicy Mongolii Ułan Bator na szczyt przywódców Europy i Azji (ASEM). Celem spotkania jest umacnianie współpracy między oboma kontynentami. Na spotkanie zaproszono liderów z 50 krajów europejskich i azjatyckich.
2016-07-14, 08:06
Posłuchaj
- Szczyt ASEM to platforma współpracy pomiędzy Europą i Azją na płaszczyźnie politycznej, gospodarczej i społecznej - powiedział rzecznik rządu Rafał Bochenek.
Do udziału w szczycie, który odbędzie się w piątek i sobotę w Ułan Bator, zaproszono szefów państw i rządów 50 krajów z Europy i Azji.
Do ASEM należą m.in. kraje Unii Europejskiej, Chiny, Indie, Japonia, Republika Korei, państwa regionu Azji Południowo-Wschodniej zrzeszone w ASEAN (ang. Association of South-East Asian Nation), Rosja, Australia, Nowa Zelandia, Pakistan, Bangladesz i goszcząca w tym roku przywódców z obu kontynentów Mongolia. Państwa członkowskie wytwarzają 50 proc. globalnego PKB, stanowią 60 proc. ludności świata i odpowiedzialne są za 60 proc. handlu.
- Polsce zależy na umacnianiu kontaktów gospodarczych z państwami azjatyckimi. Szczyt będzie więc dobrą okazją do rozmowy o naszej współpracy - zaznaczył Bochenek.
Perspektywy pogłębienia współpracy gospodarczej
Dodał, że premier będzie chciała omówić z przedstawicielami państw azjatyckich perspektywy pogłębienia współpracy gospodarczej. Podczas wizyty w Ułan Bator szefowa polskiego rządu ma także rozmawiać z uczestniczącymi w szczycie ASEM przywódcami państw europejskich.
Według rzecznika rządu wśród poruszanych w czasie rozmów tematów znajdą się także kwestie m.in. zagrożeń związanych z międzynarodowym terroryzmem oraz broni masowego rażenia.
Zaplanowane jest również wystąpienie premier Szydło podczas sesji plenarnej szczytu ASEM. Jak mówił Bochenek, szefowa rządu będzie zachęcać do ściślejszej współpracy gospodarczej z krajami azjatyckimi i "przełożenia jej na konkretne działania".
- W wystąpieniu znajdzie się odniesienie do ostatniej wizyty prezydenta Chin w Polsce i jego wielkiej inicjatywy budowy nowego szlaku jedwabnego - powiedział rzecznik rządu.
Ekspert: Azja to nie tylko Chiny, warto postawić także na region Pacyfiku
Azja to nie tylko Chiny, warto postawić także na coraz prężniej rozwijający się region Pacyfiku, gdzie mieszka ponad pół miliarda konsumentów, coraz bardziej zamożnych - mówi prezes Centrum Studiów Polska-Azja Radosław Pyffel.
Szczyt ASEM - w ocenie Pyffela - to przede wszystkim dobra okazja do pogłębienia relacji z krajami Azji Południowo-Wschodniej. Chodzi o 10 państw stowarzyszonych w ASEAN (ang. Association of South-East Asian Nation): Filipiny, Indonezję, Malezję, Singapur, Tajlandię, Brunei, Wietnam, Laos, Mjanmę i Kambodżę.
Ekspert podkreśla, że Azja to nie tylko Chiny, "choć można ulec takiemu wrażeniu, bo o Chinach mówi się u nas bardzo dużo".
- Chińczycy mają jednak swoją oddzielną agendę i własny globalny plan gospodarczy. Tymczasem coraz prężniej rozwijającymi się rynkami są kraje regionu Azji Południowo-Wschodniej, takie jak Tajlandia, Malezja czy Indonezja, gdzie mieszka ponad pół miliarda konsumentów, coraz bardziej zamożnych. Warto na ten region postawić - powiedział Pyffel.
W jego ocenie te mniejsze od chińskiego rynki mogą okazać się nawet bardziej przyjazne dla polskich przedsiębiorców.
"W większości kończy się na deklaracjach"
Pyffel podkreśla, że mimo rosnącego od kilku lat zainteresowania Polski Azją, w większości kończy się na deklaracjach. Jego zdaniem problem polega na tym, że przez ostatnie 25 lat jako prymus integracji europejskiej staliśmy się poddostawcą dla gospodarek zachodnich wpadając w pułapkę średniego rozwoju.
- Dlatego nie mamy dzisiaj wiele do zaproponowania Chinom i krajom regionu ASEAN. Brakuje konkurencyjnych produktów, z którymi moglibyśmy na tamte rynki wejść - uważa prezes Centrum Studiów Polska-Azja.
W jego ocenie polityka skoncentrowana na Unii Europejskiej zawiodła. Pyffel uznał, że błędem było zamykanie placówek dyplomatycznych poza Europą. Jak mówił, "Mongolia zaczęła przeżywać nieprawdopodobny rozkwit", już po tym, gdy została zamknięta placówka w Ułan Bator. - To będzie ciężko Polsce odrobić, szkoda, że ten świat pozaeuropejski odpuściliśmy - dodał.
Kolejną kwestią - zaznaczył - są ograniczone możliwości polskich firm. - 98 proc. stanowią małe i średnie przedsiębiorstwa, często są to rodzinne interesy, dla których wyjazd w egzotyczne miejsca takie jak Chiny czy Wietnam, stanowi problem - mówił Pyffel.
Szanse związane z tzw. planem Morawieckiego
Zdaniem eksperta możliwość otwarcia nowego rozdziału w stosunkach gospodarczych z państwami azjatyckimi daje tzw. plan Morawieckiego. Jak mówił, jego częścią ma być wytypowanie firm, które dawałyby konkurencyjny produkt i uzyskały zdolność konkurencyjną, także na rynkach azjatyckich.
Ekspert podkreślił jednak, że już dziś są firmy, które radzą sobie w Azji. Jak wskazał, KGHM sprzedaje z powodzeniem surowce, obecne tam są też firmy oferujące produkty takie jak uszczelnienia do okien, rękawice wykorzystywane w szpitalach, ceramikę sanitarną czy produkty z drewna; sprzedajemy również coraz więcej bursztynu, który w krajach azjatyckich cieszy się popularnością. Pyffel dodał, że niektórym przedsiębiorstwom udaje się sprzedawać w Chinach nawet kawę i herbatę.
PAP, awi
REKLAMA