Następny kryzys gospodarczy nadejdzie z Chin lub Europy?
Kryzysy są wpisane w krwiobieg gospodarki wolnorynkowej, mówi na antenie Polskiego Radia 24 dr Andrzej Kurnicki, kierownik Zakładu Rynki Finansowe Uczelni Łazarskiego.
2016-10-24, 10:36
Posłuchaj
Dokładnie 87 lat temu, 24 października 1929 roku, w USA wybuchł wielki kryzys gospodarczy. Dotknął on praktycznie wszystkie kraje i wszystkie dziedziny gospodarki. Później pojawiały się kolejne wstrząsy, ostatni w 2008 roku.
Dzięki szybkiej interwencji amerykańskiej Rezerwy Federalnej, 8 lat temu krach na giełdzie był znacznie łagodniejszy niż ten w 1929 r., zwraca uwagę dr Andrzej Kurnicki.
- Największe instytucje, typu General Electric, duże banki inwestycyjne finansowały swoje zobowiązania w oparciu o emisje krótkoterminowe aktywów i nagle okazało się, że nie ma na to popytu. A skoro nie ma popytu, to nie ma krótkiego terminu finansowania tych zobowiązań, a zobowiązania trzeba regulować na czas, bo inaczej jest bankructwo. W tym czasie Rezerwa Federalna skupiła wszystkie te instrumenty, dała gwarancje i momentalnie rynek zareagował. Uratowali zatem przed kompletnym rozsypaniem się transakcyjnego systemu giełdowego - wyjaśnia gość Polskiego Radia 24.
„Następne kryzysy nadejdą z Azji lub Europy”
Kryzysy finansowe w 1929 i 2008 roku wybuchły w Stanach Zjednoczonych. Następne, według dr Andrzej Kurnickiego, mogą przyjść z Azji lub Europy.
REKLAMA
Andrzej Kurnicki Ogromnym problemem w Europie jest sektor bankowy.
- Jeżeli gospodarka chińska, ta realna, nie ruszy, to możemy spodziewać się w ciągu 2 – 3 lat nawet 20-proc. krachu. Natomiast ja ciągle obawiam się o Europę. Mimo że gospodarka niemiecka daje radę, jeśli chodzi o eksport, to ogromnym problemem w Europie jest sektor bankowy, to, że podstawą rozwoju gospodarczego jest sektor bankowy, a on do tej pory nie został zrestrukturyzowany – mówi ekspert.
Największe problemy w Europie ma obecnie włoski sektor bankowy. Te ma gigantyczną dziurę w bilansach, która sięga 360 mld euro, czyli 17 proc. włoskiego PKB. To efekt opóźnień lub całkowitego zaprzestania spłaty kredytów udzielonych klientom.
Błażej Prośniewski, awi
REKLAMA