GUS: inflacja wzrosła w styczniu do 1,8 proc. rdr. To więcej od prognoz

W styczniu ceny w Polsce były wyższe niż w tym samym czasie w roku 2016. Główny Urząd Statystyczny poinformował, że styczniowa inflacja rok do roku wyniosła 1,8 procent.

2017-02-13, 18:37

GUS: inflacja wzrosła w styczniu do 1,8 proc. rdr. To więcej od prognoz
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Phongphan/ Shutterstock

Posłuchaj

Inflacja rośnie - relacja Krystyny Prostak (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Rynek oczekiwał, że w ujęciu rok do roku ceny wzrosły o 1,7 proc., a miesiąc do miesiąca o 0,3 proc.

GUS podał, że w styczniu ceny żywności i napojów bezalkoholowych wzrosły w porównaniu do grudnia o 1,8 proc. Więcej niż w grudniu 2016 r. musieliśmy zapłacić za owoce, warzywa oraz mąkę pszenną. Wzrosły też ceny olejów i tłuszczy, makaronów i produktów makaronowych, ryżu, a także nabiału. Więcej trzeba było też zapłacić za ryby i owoce morza, pieczywo czy cukier.

W porównaniu do grudnia w górę poszły też ceny napojów bezalkoholowych (najbardziej podrożały wody mineralne i źródlane). Więcej trzeba było też zapłacić za alkohole i wyroby tytoniowe (o 0,1 proc.).

Spadek cen, bo o 4,3 proc. odnotowano z kolei w przypadku ubrań i obuwia.

Ceny związane z mieszkaniem wzrosły o 0,7 proc.

Urząd poinformował, że w styczniu wzrosły ceny związane z mieszkaniem o 0,7 proc. Podrożało użytkowanie mieszkania lub domu i nośniki energii. W górę poszły opłaty za wywóz śmieci, zaopatrzenie w wodę oraz usługi kanalizacyjne. Podrożał też najem mieszkania.

W styczniu wzrosły też ceny nośników energii. Obowiązujące od zeszłego miesiąca nowe taryfy dla energii elektrycznej i usług dystrybucji wpłynęły na wzrost opłat za energię elektryczną. Podrożały także: opał, gaz oraz energia cieplna. Więcej niż w grudniu ub. roku płacono za towary i usługi w zakresie wyposażenia mieszkania i prowadzenia gospodarstwa domowego.

W górę poszły również opłaty związane ze zdrowiem

GUS poinformował ponadto, że w ubiegłym miesiącu w górę (o 0,4 proc.) poszły opłaty związane ze zdrowiem. Więcej trzeba było płacić za usługi szpitalne i sanatoryjne, lekarskie, stomatologiczne, a także za urządzenia i sprzęt terapeutyczny oraz leki.

W styczniu więcej musieliśmy zapłacić też za: gazety, czasopisma, książki oraz za usługi związane z kulturą i turystyką zorganizowaną. Do góry poszły też ceny w restauracjach i hotelach. Więcej kosztowała nas też opieka społeczna - podniesiono ceny ubezpieczeń, artykułów do higieny osobistej i kosmetyków, a także usług fryzjerskich, kosmetycznych i pielęgnacyjnych.

Spadły za to ceny usług związanych z transportem

W porównaniu do grudnia, w styczniu spadły za to ceny usług związanych z transportem - o 0,8 proc. (spadły ceny usług transportowych). Podrożały z kolei też samochody osobowe i paliwa wykorzystywane w prywatnych autach.

W ubiegłym miesiącu potaniał: sprzęt audiowizualny, fotograficzny i informatyczny. Konsumenci płacili też mniej za usługi telekomunikacyjne.

Urząd podał, że w przypadku opłat związanych z edukacją utrzymały się one na poziomie z grudnia.

Najwyższy od czterech lat wzrost cen konsumpcyjnych

W komentarzu do danych GUS Adam Antoniak z Banku Pekao zwrócił uwagę, że pokazują one najwyższy od czterech lat wzrost cen konsumpcyjnych. Spodziewa się on też dalszych wzrostów w kolejnych miesiącach. Jego zdaniem w trzecim kwartale br. inflacja może być już wyraźnie wyższa od celu inflacyjnego NBP na poziomie 2,5 proc.

- Nasz scenariusz bazowy nadal zakłada stabilizację stóp procentowych NBP do końca 2017 r., jednak w scenariuszu ryzyka nie wykluczamy podwyżki stóp w drugiej połowie roku, gdyby odczyty inflacji w kolejnych miesiącach okazywały się wyraźnie wyższe od obecnych oczekiwań - wskazał Antoniak.

Podobnie uważają analitycy z banku PKO BP: "Mimo, iż poniedziałkowe dane dot. inflacji są wstępne i będą zrewidowane w marcu, to nie zmienia to faktu, że w ciągu kwartału inflacja wzrosła o blisko 2 punkty procentowe, potwierdzając nasze oczekiwania sprzed roku, że koniec deflacji będzie mieć "nagły" charakter".

Piotr Kuczyński z Domu Inwestycyjnego Xelion wyjaśnia, że dane GUS to efekt m.in. wyższych ceny żywności. Dodał, że są dwa scenariusze dalszego zachowania tego wskaźnika.

Część ekspertów wskazuje, że przed 2-3 miesiące inflacja będzie rosła, ale potem spadnie, inni wskazują, że w tym roku przekroczy dwa procent.

Inflacja zwiększy ryzyko inwestycyjne

Szybko odbijająca inflacja będzie kolejnym czynnikiem zwiększającym ryzyko inwestycyjne dla sektora prywatnego, twierdzą analitycy Biura Inwestycji i Cykli Ekonomicznych. Wskaźnik Przyszłej Inflacji (WPI) w lutym wzrósł o 0,7 pkt w stosunku do stycznia.

Według analityków, biorąc pod uwagę trwałość dotychczasowej wzrostowej tendencji wskaźnika, obserwowanej od końca 2015 r. oraz jej siłę, należy bardzo mocno liczyć się z przyspieszonym, w stosunku do wcześniejszych prognoz, tempem wzrostu cen.

REKLAMA

Będzie nas stać na mniej

- Przejście z deflacji do inflacji może być zarówno dla konsumentów, jak i całej gospodarki szokiem, który spowoduje w pierwszej kolejności zmniejszenie siły nabywczej gospodarstw domowych, a następnie ograniczenie tempa rozwoju gospodarczego. Szybko odbijająca inflacja będzie ponadto kolejnym czynnikiem zwiększającym ryzyko inwestycyjne dla sektora prywatnego - zarówno rodzimego, jak i zagranicznego - napisało BIEC w komunikacie.

Według BIEC do wzrostu wskaźnika WPI w tym miesiącu przyczyniły się wszystkie jego składowe, jednak w największym stopniu wzrost ten wynikał z utrzymywania się, podobnie jak przed miesiącem, ze wzrostu cen surowców na światowych rynkach oraz zwiększonych oczekiwań inflacyjnych konsumentów i przedstawicieli przedsiębiorstw.

Indeks cen surowców wzrósł o ponad 40 proc.


BIEC poinformowało, że indeks cen surowców IMF, obejmujący zarówno surowce przemysłowe, jak i żywnościowe, w styczniu 2017 r. wzrósł o ponad 40 proc. w stosunku do stanu sprzed roku. - Najbardziej zdrożały surowce energetyczne (o blisko 70 proc.), znaczący wzrost cen odnotowano w przypadku metali (o blisko 40 proc.). Relatywnie wolniej drożały surowce żywnościowe – o około 12 proc. w stosunku do sytuacji sprzed roku. Dla producentów importujących surowce oznacza to wzrost kosztów produkcji, co zwiększa ich skłonność do podnoszenia cen na oferowane produkty - napisano.

Zdaniem analityków, kluczowy dla kształtowania tych kosztów jest również kurs złotego względem głównych światowych walut. - Kurs złotego względem euro po niewielkim osłabieniu pod koniec ubiegłego roku, powrócił do swego poprzedniego poziomu. W tym samym czasie złoty osłabił się również względem dolara amerykańskiego, jednak nadal pozostaje słabszy względem tej waluty niż średnio w całym 2016 roku. Ze względu na dominującą pozycję waluty amerykańskiej w rozliczeniach na rynku surowcowym, może to mieć istotny wpływ na wzrost kosztów produkcji u polskich producentów importujących surowce - czytamy w komunikacie.

BIEC zwróciło uwagę, że producenci dostrzegają ten czynnik, a część z nich zapewne już odczuła wzrost kosztów importu, stąd w ostatnich miesiącach znacząco zwiększył się odsetek menedżerów planujących podnoszenie cen na produkowane wyroby. - Wskaźnik oczekiwań inflacyjnych wśród producentów był najwyższy od 2012 roku. W grupie ankietowanych menedżerów odnotowano ośmioprocentową przewagę firm planujących podwyżki nad tymi, którzy zamierzają ceny obniżać. Największą skłonność do podwyżek wyrażają przedstawiciele przemysłu paliwowego. Znaczący wzrost tych oczekiwań odnotowano również w branży odzieżowej, która stosunkowo długo dotknięta była dekoniunkturą i dominowały w niej tendencje do obniżania cen. Wśród przedstawicieli wszystkich branż oraz bez względu na wielkość firmy, skłonności do podnoszenia cen wyraźnie nasiliły się - napisano.

Jak podkreślono, nieco odmiennie kształtują się w ostatnim czasie oczekiwania inflacyjne konsumentów, które znacząco wzrosły pod koniec ubiegłego roku, zaś w kolejnych miesiącach nieznacznie zmniejszyły się. - Pozostają jednak na podwyższonym poziomie w stosunku do notowań z pierwszej połowy ubiegłego roku. W ciągu ostatnich trzech miesięcy blisko dwukrotnie zwiększył się odsetek konsumentów spodziewających się przyspieszonego wzrostu cen, a blisko trzykrotnie zmniejszył się odsetek tych, którzy spodziewają się ich spadku - zaznaczono w komunikacie.

abo

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej