Nowe prawo autorskie: kto skorzysta, a kto straci?
Nowe regulacje powinny zapewniać swobodny i równy dostęp do treści informacyjnych, kulturalnych i edukacyjnych, a nie go ograniczać - piszą w swoim stanowisku w sprawie unijnej reformy prawa autorskiego przedsiębiorcy z państw Grupy Wyszehradzkiej.
2017-04-28, 14:33
Posłuchaj
Jak mówił gość Polskiego Radia 24, Michał Kanownik, prezes ZIPSEE "Cyfrowa Polska", branżę niepokoją m.in. zapisy dotyczące tzw. "podatku od linków".
- Teoretycznie to mógłby być słuszny pomysł. Gdy dziennikarz pisze artykuł, to chce by on był chroniony prawem autorskim. Przykłady z Hiszpanii, czy Niemiec, gdzie powstały podobne regulacje krajowe pokazują, że zwłaszcza lokalni wydawcy prasowi nie wytrzymali tej regulacji. Nie są oni w stanie przebić się do przeglądarek internetowych, dla których nie opłaca się linkować tekstów z lokalnych gazet, ponieważ nikt nie będzie chciał tego czytać za pieniądze, a za darmo jak najbardziej tak. Zawężamy przez to dostęp lokalnych społeczności do informacji – podkreśla gość.
Zmiany są konieczne
Jednocześnie w swoim stanowisku, przedsiębiorcy z krajów V4 podkreślają, że unijna reforma jest konieczna, by zapewnić rozwój świata cyfrowego i możliwość powszechnego wykorzystywania nowoczesnych technologii w pozyskiwaniu treści przez konsumentów.
- Uważam, że ten projekt dyrektywy to bardzo dobry ruch Komisji Europejskiej. Należy go dopieścić, bo on musi zadawalać wszystkie zainteresowane strony. Chwała Komisji, że podjęła się tego trudu. Tam brakuje kilku regulacji, które warto do tej dyrektywy dołożyć. Chodzi na przykład o kwestie graficzne. Żyjemy w czasach cyfrowych i regulacje z czasów analogowych już nie są aktualne – dodaje.
REKLAMA
Prace nad nową dyrektywą toczą się od kilkunastu miesięcy i mają zakończyć się na przełomie 2017/2018 roku.
Błażej Prośniewski, abo
REKLAMA