W Europie na rynkach optymizm i oczekiwanie na popołudnie
Na giełdach w zachodniej Europie optymizm. Inwestorzy czekają już na popołudniowe dane z amerykańskiego rynku pracy - podają maklerzy.
2017-06-02, 09:45
Na rynkach dobre nastroje po tym, gdy w czwartek trzy główne amerykańskie indeksy giełdowe znalazły się najwyżej w historii.
W piątek widać też pozytywny sentyment na rynkach w Azji. Wskaźnik tokijskiej giełdy Nikkei 225 wzrósł podczas tej sesji powyżej 20.000 punktów, po raz pierwszy od 2015 roku.
Wpłynęły na to dane makro z USA
W czwartek podano, że indeks aktywności w przemyśle amerykańskim ISM w maju wyniósł 54,9 pkt. wobec 54,8 pkt. w poprzednim miesiącu. Analitycy spodziewali się indeksu na poziomie 54,8 pkt.
W firmach w USA przybyło w maju 253 tys. miejsc pracy - wynika z kolei z czwartkowego raportu prywatnej firmy ADP Employer Services. Analitycy oceniali, że w amerykańskiej gospodarce w maju przybyło 180 tys. miejsc pracy.
Rynek czeka tymczasem na piątkowy raport z rynku pracy w USA. Dane o payrollach będą ważnym sygnałem dla Fed przed zaplanowanym na 13-14 czerwca posiedzeniem amerykańskiej Rezerwy Federalnej.
Analitycy oceniają, że w USA w maju w sektorze pozarolniczym przybyły 182.000 nowych miejsc pracy, a w sektorze prywatnym 175.000. Dane z amerykańskiego rynku pracy zostaną opublikowane o 14.30.
Po nieco niższych od oczekiwań ostatnich odczytach innych danych makro i inflacji w USA oraz w związku z planami rozpoczęcia redukcji bilansu Fed jeszcze w tym roku, na rynku pojawiły się spekulacje, iż Fed może zdecydować się na kolejną - po czerwcowej - podwyżkę stóp procentowych dopiero w grudniu.
Wyceniane przez kontrakty na stopę Fed prawdopodobieństwo podwyżki stóp procentowych w USA o 25 pb w czerwcu wynosi 100 proc. Rynek wycenia prawdopodobieństwo kolejnej podwyżki w grudniu na ok. 50 proc.
W piątek przedstawiciele Fed Patrick Harker (o 18.45) i Robert Kaplan (o 19.00) wypowiedzą się po raz ostatni przed tzw. "ciszą" przed posiedzeniem amerykańskiej Rezerwy Federalnej.
Inwestorzy nie tracą z pola widzenia działań prezydenta USA
Prezydent Donald Trump ogłosił w czwartek, że USA wycofają się z paryskiego porozumienia klimatycznego z 2015 roku, co jest spełnieniem jego obietnicy, że będzie przedkładał interesy amerykańskich pracowników i konsumentów nad inne.
Porozumienie to wymagało od Stanów Zjednoczonych ograniczenia emisji gazów cieplarnianych.
- Poczynając od dzisiaj USA całkowicie wstrzymują wprowadzanie w życie niewiążącego porozumienia paryskiego oraz drakońskich finansowych i gospodarczych obciążeń, jakie umowa ta nakłada na nasz kraj - powiedział Trump.
- Zatem wycofujemy się (z porozumienia), ale rozpoczniemy negocjacje i zobaczymy, czy będziemy mogli osiągnąć porozumienie uczciwe. Jeśli możemy (to zrobić), to świetnie. Jeśli nie, to w porządku - dodał Trump.
Bezpośrednio po ogłoszeniu przez Donalda Trumpa wyjścia USA z paryskiego porozumienia klimatycznego kanclerz Niemiec Angela Merkel zadzwoniła do prezydenta USA i wyraziła swe ubolewanie z powodu jego decyzji.
Rzecznik niemieckiego rządu Steffen Seibert napisał w czwartek późnym wieczorem na Twitterze, że podczas tej rozmowy Angela Merkel podkreśliła, że Niemcy w pełni popierają paryskie porozumienie.
Donald Trump popełnił błąd, który będzie miał konsekwencje dla przyszłości USA i całej planety - stwierdził zaś prezydent Francji Emmanuel Macron. Podkreślił, że wyjście z paryskiego porozumienia klimatycznego oznacza, że USA odwróciły się od świata.
W rozmowie telefonicznej premier Wielkiej Brytanii Theresa May powiedziała Donaldowi Trumpowi, że jest rozczarowana jego decyzją o wyjściu USA z paryskiego porozumienia klimatycznego.
Ropie nic nie pomaga, ani OPEC, ani spadek zapasów
Ceny ropy naftowej na giełdzie paliw w Nowym Jorku spadają o 0,7 proc., a surowiec kosztuje 48 dolarów za baryłkę. Zapasy surowca w USA spadły wprawdzie o ponad 6 mln baryłek, ale za to produkcja ropy jest obecnie na najwyższym poziomie od sierpnia 2015 r.
Baryłka ropy West Texas Intermediate w dostawach na lipiec na giełdzie paliw NYMEX w Nowym Jorku jest wyceniana po 48,03 USD, po zniżce o 33 centy, czyli 0,7 proc.
Zapasy ropy naftowej w USA spadły w ubiegłym tygodniu o 6,43 mln baryłek, czyli 1,2 proc., do 509,912 mln baryłek - poinformował amerykański Departament Energii (DoE). Analitycy spodziewali się spadku zapasów o 4,32 mln baryłek.
Za to produkcja ropy w USA wzrosła w ubiegłym tygodniu o 22.000 baryłek dziennie do 9,34 mln baryłek - podał DoE. To najwyższy poziom produkcji od VIII 2015.
Cenom ropy nie pomaga informacja, że kraje zrzeszone w OPEC oraz pozostali główni producenci ropy zgodzili się w ub. tygodniu na wydłużenie cięć wydobycia ropy naftowej o 9 miesięcy, począwszy od lipca 2017 r. Cięcia wyniosą 1,8 mln baryłek dziennie.
abo
REKLAMA