Prawo wodne: nie będzie windowania cen wody? Ma temu zapobiec regulator
Od 2018 roku, wraz z wejściem w życie nowego Prawa wodnego, ma rozpocząć działalność regulator cen wody, który będzie zatwierdzać taryfy przedsiębiorstwom wodno-kanalizacyjnym.
2017-07-26, 09:27
Posłuchaj
Wiceminister środowiska Mariusz Gajda podczas spotkania z dziennikarzami wyjaśnił, że regulator zostanie wprowadzony nowelizacją ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków.
- Projekt w tej sprawie jest praktycznie gotowy, wymaga tylko dopracowania. W najbliższym czasie chcemy go złożyć do prac w rządzie - powiedział Gajda.
Przedstawiciel resortu środowiska wyjaśnił, że regulator cen to inicjatywa ministra Jana Szyszko, Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz szefa Komitetu Stałego Rady Ministrów Henryka Kowalczyka.
Powiązany Artykuł
Opłaty za wodę mają być zamrożone przed dwa lata, ale podwyżki i tak nas nie ominą?
Przedstawiciel resortu środowiska wyjaśnił, że regulator cen to inicjatywa ministra Jana Szyszko, Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz szefa Komitetu Stałego Rady Ministrów Henryka Kowalczyka.
- Regulator będzie działać w "Wodach Polskich" przy jedenastu Regionalnych Zarządach Gospodarki Wodnej, na wzór URE (Urzędu Regulacji Energetyki). Zatwierdzać będzie ok. 2 tys. taryf dla przedsiębiorstw wodno-kanalizacyjnych" - poinformował Gajda. Taryfy zatwierdzane będą na okres 3-5 lat - dodał.
Na początku taryfa zostanie przygotowana przez firmy wodno-kanalizacyjne
Wiceminister wskazał, że regulator ma zapobiec windowaniu cen za wodę dla mieszkańców przez firmy wodno-kanalizacyjne. Podkreślił, że za czasów rządów koalicji PO-PSL ceny za dostarczanie wody i odprowadzanie ścieków wzrosły nawet o 70 proc.
Gajda przyznał, że w niektórych przypadkach podwyżki były uzasadnione, związane z prowadzonymi inwestycjami - np. rozbudową sieci wodno-kanalizacyjnej. Zwrócił jednak uwagę, że zdarzały się przypadki, kiedy podwyżki były tłumaczone uzyskaną dotacją z Unii Europejskiej, która następnie była amortyzowana jako środki własne przedsiębiorstwa, mimo iż faktycznie była to dotacja.
Jak tłumaczył wcześniej wiceminister, na początku taryfa zostanie przygotowana przez firmy wodno-kanalizacyjne; później trafi do gminy, a na końcu analizować ją będą "Wody Polskie", które zatwierdzą ją bądź nie.
Zgodnie z przyjętym Prawem wodnym, taryfy za dostarczanie wody i odprowadzanie ścieków od mieszkańców mają się nie zmienić w 2018 i 2019 roku.
Premier: ceny wody nie wzrosną
Kwestia ewentualnych podwyżek cen wody dla mieszkańców stała się głównym punktem dyskusji posłów towarzyszącej głosowaniom ustawy w Sejmie. Ustawa bowiem w pełni będzie wdrażać unijną Ramową Dyrektywę Wodną (RDW), w tym jej kontrowersyjny artykuł 9 mówiący o zwrocie kosztów usług wodnych. Polska była już upomniana przez Komisję Europejską za niewdrożenie tych przepisów.
REKLAMA
Premier Beata Szydło zapewniła, że po zmianie przepisów "ceny wody nie wzrosną". Dodała, że tak jak zadeklarowała na poprzednim posiedzeniu Sejmu, "po przeanalizowaniu tego projektu ustawy i po przeanalizowaniu go jeszcze pod tym kątem, żeby zabezpieczyć przed możliwością ewentualnie jakichś podwyżek niekontrolowanych cen wody, zostaną zgłoszone w Senacie odpowiednie poprawki".
Posłowie opozycji PO, Nowoczesnej, PSL i Kukiz'15 przekonywali, że nowe prawo to de facto nowy podatek wodny, jaki zostanie nałożony na wszystkich, tzn. mieszkańców, przedsiębiorstwa, przemysł, energetykę czy rolnictwo. Według nich o przyszłych podwyżkach ma świadczyć fakt, że przychody nowej instytucji "Wód Polskich" sięgać będą kilku miliardów złotych rocznie.
Minister środowiska Jan Szyszko ripostował, że za czasów rządów koalicji PO-PSL woda zdrożała o 70 proc. Według informacji przedstawionej na profilu twitterowym Kancelarii Premiera, w 2008 roku średnia cena za wodę dla czteroosobowej rodziny wynosiła 860 zł, a w 2015 r. było to już 1460 zł.
REKLAMA
Janusz Cichoń z PO mówił m.in., że nowe przepisy wprowadzą też wysoki "podatek denny" dla marin, czy stanic żeglarskich, który może sięgać nawet dziesięciokrotności podatku od nieruchomości. Jego zdaniem, koszty wynikające z tej daniny zostaną przerzucone np. na żeglarzy, co może wpłynąć na zmniejszenie ruchu w turystycznych regionach Polski.
"Nie będzie opłat dla żeglarzy i turystów"
- To nieprawda. Nie będzie opłat dla żeglarzy i turystów - mówił wiceminister środowiska Mariusz Gajda. Wyjaśnił, że ostateczne opłaty z tego tytułu zostaną ustalone w rozporządzeniu.
Szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Henryk Kowalczyk przekonywał z kolei, że nowe przepisy proponują 6-krotnie niższe stawki opłat za wodę niż były do tej pory. Przypomniał, że w obecnej ustawie Prawo ochrony środowiska stawki opłat za wodę wynoszą: za pobór wód podziemnych 4 zł 23 gr za metr sześc., a w zaproponowanym projekcie Prawa wodnego 70 gr za metr sześc. Z kolei jak mówił, za wody powierzchniowe w starej ustawie Prawo ochrony środowiska opłata wynosi 2 zł 20 gr za metr sześc. - My proponujemy 35 gr za metr sześc. - podkreślił.
REKLAMA
Zwrócił uwagę, że podane przez niego ceny to "stawki maksymalne zapisane w ustawie".
Opłata "za utraconą wodę"
Nowe przepisy wprowadzą też opłatę "za utraconą wodę". Ministerstwo tłumaczy, że będzie ona dotyczyła dużych nieruchomości, których powierzchnia w 75 proc. jest trwale zabudowana, uszczelniona. Chodzi np. o parkingi. Jeśli jednak przy takich obiektach będą powstawać instalacje pozwalające na retencję wody, to stawka opłaty ma być nawet dziesięciokrotnie niższa.
Resort środowiska podkreśla, że musimy zacząć lepiej zarządzać zasobami wodnymi w naszym kraju. Polskie zasoby wodne należą do najniższych w Europie. Można je porównać do zasobów wodnych Egiptu.
Nowemu prawu przyświeca zasada "rzeka, wały w jednych rękach". W tym aspekcie również chodzi o dostosowanie polskiego prawa do prawa europejskiego i wprowadzenie zarządu nad wodami w układzie zlewniowym, a nie administracyjnym, jak to jest teraz. Ministerstwo zwraca uwagę na obecny problem rozproszenia kompetencji. Wielokrotnie zdarza się bowiem, że na granicy województw wałami przeciwpowodziowymi zarządzają inni marszałkowie, a sama rzeka jest np. w zarządzie rządowym. To powoduje m.in. brak koordynacji przy prowadzeniu inwestycji przeciwpowodziowych.
REKLAMA
Nowa instytucja Państwowe Gospodarstwo Wodne "Wody Polskie"
Dlatego też ustawa powołuje nową instytucję Państwowe Gospodarstwo Wodne "Wody Polskie", która w imieniu Skarbu Państwa będzie pełniła rolę gospodarza na wszystkich wodach publicznych. Pozwolić to ma m.in. na sprawniejsze zarządzanie zasobami wodnymi, a także możliwość planowania inwestycji wieloletnich, a nie w ujęciu budżetu jednorocznego.
Nowe przepisy mają pozwolić na uruchomienie 3,5 mld euro z funduszy europejskich m.in. na inwestycje przeciwpowodziowe. Na ten aspekt zwrócił uwagę Szyszko, który zarzucił poprzednikom, że nie inwestowali oni w bezpieczeństwo przeciwpowodziowe. "Polska jest całkowicie nieprzygotowana do tego - zapóźnienia w zakresie infrastruktury przeciwpowodziowej są ogromne" - mówił.
Jako przykład podał zbiornik retencyjny Świnna Poręba, który miał być gotowy w 2011 r.
Każdy, kto z wody korzysta, ma za nią płacić
REKLAMA
- Jednym z celów wprowadzenia Prawa wodnego było zwiększenie stopnia zwrotu kosztów usług wodnych w Polsce. Do tej pory było to zaledwie ponad 20 proc. natomiast zasadą Unii Europejskiej jest pełny zwrot kosztów usług wodnych, czyli wszyscy korzystający z wód muszą ponosić opłaty z tego tytułu i zapewnić samofinansowanie się gospodarki wodnej w kraju – wyjaśniała ekspertka.
Przemysł i rolnictwo przerzucą na nas koszty?
Do tej pory zwolniony z opłat był np. przemysł energetyczny. Teraz to się skończy. Wyższe koszty zaś najczęściej są przerzucane na końcowych odbiorców.
- W związku z tym można się spodziewać, że to będzie miało odzwierciedlenie w cenach za prąd. Również producenci napojów, rolnictwo - zwłaszcza te wiesze gospodarstwa, bo dla rolnictwa opłaty są uzależnione od wielkości poboru wód – będą ponosić opłaty z tytułu korzystania ze środowiska, których do tej pory nie ponosili. W związku z tym praktycznie w każdej dziedzinie życia będziemy mogli odczuć wzrost kosztów z tym związanych – przewidywała Karolina Skalska-Józefowicz.
Nowe Prawo wodne ma wejść w życie z początkiem 2018 r. Pierwotnie miało być gotowe w 2015 r.
REKLAMA
IAR/PAP/Jedynka, awi
REKLAMA