Rynek aut elektrycznych w Polsce: kluczem infrastruktura, niska cena
Jeszcze dwa lata temu zaledwie 10 procent Polaków ewentualnie rozważyłoby zakup samochodu elektrycznego. Obecnie – już 60 procent.
2018-02-02, 14:43
Posłuchaj
Widać, że mogą się one stać rzeczywistą alternatywą dla aut na benzynę, a nie tylko ciekawostką czy drogą zabawką dla bardzo zamożnych ludzi.
− Elektryfikacja transportu drogowego już w Polsce trwa – rozpoczęły ją miejskie autobusy elektryczne, których przybywa w błyskawicznym tempie – zauważa Piotr Zaremba, szef Projektu ElectroMobility Poland.
Najważniejsza jest infrastruktura ładowania
Jego zdaniem, zwykły Kowalski weźmie pod uwagę zakup auta elektrycznego, kiedy będzie pewny, że ma je gdzie naładować.
Tę opinię podziela Damian Gadzialski z Greenway Infrastructure Poland, którego firma buduje stacje ładowania.
REKLAMA
I wyjaśnia, że takie stacje powinny powstawać przede wszystkim przy korytarzach transportowych między aglomeracjami.
− Tak jak określa to plan elektromobilności – 400 stacji szybkich i 6 tys. stacji wolniejszych ładowania, dopiero taki docelowy plan spowoduje, że w Polsce jeżdżenie będzie przyjemnością, a nie trudnym przeżyciem, mówi gość radiowej Jedynki.
− W Polsce, tak jak na całym niemal świecie, powinny być zachęty do kupowania samochodu elektrycznego – przyznaje Gadzialski.
− Oczywiście najlepszą metodą byłaby dotacja, ale nie krytykujemy braku zachęt w postaci dofinansowania bezpośrednio da samochodu, gdyż Polski na to nie stać, mówi gość radiowej Jedynki.
REKLAMA
Ważne dodatkowe zachęty, ale najważniejszy jest rozwój infrastruktury
− Dlatego takie zachęty jak: darmowy wjazd do płatnej strefy parkowania, możliwość korzystania z bus pasów, czy zwolnienie z akcyzy, to dobre rozwiązania, ale najważniejszy aby ludzie kupowali samochody elektryczne, to rozwój infrastruktury, mówi Damian Gadzialski.
Auto elektryczne: eksploatacja tania, ale zakup drogi
Piotr Zaremba mówi, że samochód elektryczny będzie kilka razy tańszy w eksploatacji niż na benzynę, pod warunkiem, że już go kupimy.
Bo, jak zauważa gość radiowej Jedynki, największą barierą dla Kowalskiego jest cena elektrycznego auta – 100-120 tys. zł.
− Tto zdecydowanie za dużo dla Kowalskiego, mówi.
REKLAMA
Auto elektryczne powinno kosztować do 60 tys. zł
− Ta cena powinna być o połowę niższa, aby pojazd elektryczny był produktem masowym. Zasięg stanowi mniejszą barierę, gdyż 150 km tygodniowo wystarcza na pokonywanie dziennie kilkunastu kilometrów i doładowywanie z kontaktu, mówi ekspert.
Zdaniem Zaremby, może to być samochód polskiej produkcji.
− Można mówić o dużych szansach na rodzimy pojazd z elektrycznym napędem, gdyż wbrew obiegowym opiniom, kluczowi producenci aut nie są jeszcze w tym tak bardzo mocni, ponadto będziemy ich inaczej używać – częściej wypożyczać, niż kupować, a to oznacza, że nie musi on być markowy, stąd szansa na wprowadzenie na rynek polskiej konstrukcji, mówi ekspert.
− Bo pokolenie, które dziś wchodzi na rynek pracy - coraz rzadziej chce coś posiadać, częściej chce po prostu tylko tego używać – mówi Piotr Zaremba.
REKLAMA
Posiadanie wiąże się z odpowiedzialnością, także finansową. Z tego punktu widzenia, lepiej korzystać z samochodu, kiedy się go faktycznie potrzebuje. Technologia sprzyja takim postawom.
Dyskusję na temat między innymi przyszłości elektromobilności w Polsce, jako jednego z narzędzi walki ze smogiem, zorganizowało Centrum Idei Gospodarczo-Ekonomicznych.
Aleksandra Michałek – Tycner, jk
REKLAMA