Co może obniżyć ceny prądu?
Co może powstrzymać podwyżki cen prądu, jak rząd zamierza zrekompensować przyszłoroczny wzrost cen energii, zastanawiali się w audycji Rządy Pieniądza Polskiego Radia 24: ekonomista Marek Zuber, Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha oraz Roman Przasnyski z Gerda Broker.
2018-12-10, 13:39
Posłuchaj
Jak wyjaśnia prowadzący audycje Błażej Prośniewski, dziennikarzom dziennika Puls Biznesu udało się dotrzeć do ostatniej wersji ustawy o rekompensatach łagodzących podwyżki cen energii, która ma trafić do Sejmu.
− Rekompensaty, których wysokość nie jest jeszcze znana, przewidziane są dla gospodarstw domowych oraz małych firm, wypłacane będą w formie ryczałtu, który oznacza dla gospodarstw rabat na rachunku, wyjaśnia.
Ustawa, jak podkreśla prowadzący, ma znaczącą nazwę „O łagodzeniu skutków polityki klimatycznej” i ma obowiązywać tylko w 2019 r.
Ustawa łagodzi skutki polityki klimatycznej czy polityki stawiającej na węgiel?
Odnosząc się do nazwy ustawy, Marek Zuber przypomina, że 80 proc. produkcji energii w Polsce pochodzi ze spalanego węgla.
REKLAMA
− Unia podnosząc ceny certyfikatów energetycznych sprawia, że owszem ceny prądu rosną, ale to – jak pozyskujemy energię, to nasz wybór, zauważa Zuber.
Prąd pozyskiwany z węgla nie będzie tańszy
− My mamy świadomość, że będziemy potrzebować w najbliższych latach więcej energii, ale nadal będziemy spalać nasz podstawowy surowiec, czyli węgiel, natomiast większa produkcja energii ma pochodzić z innych źródeł. I zapowiadany wzrost cen energii wynika z wyższej ceny certyfikatów oraz wyższych cen węgla, mówi Marek Zuber.
I dodaje, że w 2018 r. w związku z suszą w Europie były problemy z wodą, Norwegia po raz pierwszy w historii nie eksportowała prądu, Francja kupowała prąd w północnych Włoszech.
− To wszystko oznacza, że prąd będzie tylko droższy, jeśli nadal będzie się go produkować w sposób unoszący masy zanieczyszczeń w powietrze, mówi Zuber.
REKLAMA
Wzrost cen energii wynika też z niedostatecznej produkcji?
Andrzej Sadowski uważa natomiast, że wysokie ceny prądu wynikają przede wszystkim z niewystarczającej produkcji energii.
− Ceny prądu spadną, kiedy będziemy mieli jego nadmiar, tak jak w przypadku innych towarów czy artykułów. Bo jeśli mamy niedobór produkcji energii, to niezależnie, czy będzie on z węgla, z wiatru czy fotowoltaiki, czy innych źródeł rozproszonej energii, to będzie ona zawsze drogi - podkreśla ekonomista.
A może postawić na rozproszone źródła energii, nie tylko energetyczne giganty?
I przypomina, że kolejne rządy nie dopuszczały w przeszłości do budowy małych, lokalnych elektrowni wodnych.
− Prąd będzie dopiero wtedy tańszy, gdy zaczniemy budować rozproszone źródła energii. Tak jak w USA, które stawiającą na rozproszoną energię atomową, adaptującą kilkaset wycofanych z eksploatacji okrętów atomowych z czynnymi reaktorami, które można chłodzić wodą z rzek i jezior, wylicza Sadowski.
REKLAMA
Podkreśla też znaczenie cyfryzacji w produkcji energii, bez której trudno mówić o tańszym prądzie.
Polska polityka energetyczna daleko za innymi krajami
Roman Przasnyski zwraca uwagę na zapóźnienie polskiej polityki energetycznej.
− Do tego jej rozwój dokonywał się bardzo chaotycznie – przykładem powstrzymane działania dotyczące małych elektrowni wodnych, a ostatnio wiatraków na lądzie – mówi gość Polskiego radia 24.
I dodaje, że jedną z najważniejszych kwestii jest finansowanie nowoczesnych, proekologicznych inwestycji energetycznych.
REKLAMA
- Jeśli pogoniliśmy prywatnych inwestorów przy wiatrakach, to ktoś za to będzie musiał zapłacić, i na pewno będzie to konsument prądu, mówi Przasnyski.
Błażej Prośniewski, jk
REKLAMA