"Pieniądz nie śpi": na rynku gazów chłodniczych przemyt kwitnie
30 milionów złotych strat Skarbu Państwa rocznie i ryzyko dla środowiska oraz dla konsumentów. Kierowcy skuszeni pozornymi oszczędnościami mogą dostać w niechcianym prezencie gaz z zawartością propanu-butanu, a Polska wejdzie na ścieżkę powiększenia efektu cieplarnianego również poprzez masowy napływ czynników chłodniczych niewiadomego pochodzenia - mówi prezes Fundacji Ochrony Klimatu PROZON Krzysztof Grzegorczyk.
2019-02-26, 09:13
Posłuchaj
- Takie gazy są szkodliwe dla środowiska. To najczęściej gazy cieplarniane, wpływające negatywnie na klimat. W związku z tym Komisja Europejska wprowadziła ograniczenia importowe, tak zwane kontygenty. Popyt tymczasem nie maleje, a zapotrzebowanie istnieje. Regulacje spowodowały wzrost cen w UE, a to z kolei stanowi pokusę dla różnego rodzaju przemytników i nieuczciwych przedsiębiorców. Przemyt jest znaczny. Z wielu ankiet, rozmów z ekspertami i badań statystycznych oszacowaliśmy, że około 40 procent gazu pochodzi w tej chwili z przemytu - wskazuje Krzysztof Grzegorczyk.
Uwaga kierowcy
Gazy do klimatyzacji z niewiadomych źródeł to nie tylko straty budżetu państwa, ale również ryzyko dla użytkowników, w tym kierujących samochodami. Z jednej strony mamy to czynnik etyczny - klimatyzacja w naszym samochodzie zostać naładowana tańszym (bo pochodzącym z przemytu) zamiennikiem właściwego gazu, co oznacza straty m.in. dla państwa. Z drugiej - takim zamiennikiem często jest propan-butan, który jest nieprzystosowany do instalacji chłodzącej, a przy tym stwarza ryzyko wybuchu.
Bądźmy zatem czujni. Dodajmy jeszcze, że roczne zużycie gazów chłodniczych w Unii Europejskiej sięga 80 tysięcy ton, z czego na Polskę przypada około 3 tysięcy ton.
Naczelna Redakcja Gospodarcza, Jedynka, Sylwia Zadrożna, md
REKLAMA
REKLAMA