Plany Zdrowotne pomogą polskiej służbie zdrowia?
Jak uzdrowić służbę zdrowia? Swój głos w debacie zabiera Federacja Przedsiębiorców Polskich i proponuje inspirowane Pracowniczymi Planami Kapitałowymi - Plany Zdrowotne. Dodatkowa metoda finansowania usług medycznych miałaby być dobrowolna - mówi Łukasz Kozłowski z Federacji.
2019-05-10, 07:48
Posłuchaj
- To co proponujemy, w ujęciu netto, spowoduje wygenerowanie w systemie ochronie zdrowia finansowania o wartości sięgającej nawet 5 miliardów złotych rocznie. Biorąc pod uwagę to, jak duże są potrzeby w obszarze ochronie zdrowia, to jest rzeczą oczywistą, że musimy wydawać więcej. Trzeba jednak znaleźć sensowne mechanizmy - dodaje.
0,75 procent podstawy wymiaru składki zdrowotnej odprowadzałby pracownik, a pracodawca 25 setnych. Za to przysługiwałyby im ulgi podatkowe. Te kosztowałyby budżet państwa maksymalnie 3 miliardy złotych - ale zdaniem Łukasza Kozłowskiego finansowanie można znaleźć likwidując luki w Systemie Ubezpieczeń Społecznych. Wyjaśnia, że chodzi przede wszystkim o walkę z unikaniem płacenia składek od umów cywilnoprawnych.
Droga środka
Zdaniem Kozłowskiego tym sposobem można by ściągnąć nawet 10 miliardów złotych. W proponowanym systemie na premię pieniężną mogłyby liczyć osoby dbające o profilaktykę. Zdaniem Adriana Prusika z Instytutu Emerytalnego pośredni system jest ciekawą propozycją, bo szuka dodatkowych wpływów do systemu bez podwyższania składki zdrowotnej. Jak mówi, jest to jedna z propozycji "drogi środka", czyli szukania balansu między komercjalizacją służby zdrowia a utrzymaniem jej w systemie państwowym.
Zdaniem Adriana Prusika proponowane rozwiązanie to jednak tylko kropla w morzu potrzeb, bo miałoby generować około 5 miliardów złotych rocznie - przy nakładach na służbę zdrowia sięgających około 100 miliardów złotych
Z programu miałyby być finansowane - według pomysłodawców - onkologia i kardiologia. Pieniędzmi miałyby dysponować samorządy. Jak podaje Federacja - publiczne nakłady na zdrowie w relacji do PKB są w Polsce o ponad 1 procent niższe niż w Czechach czy na Słowacji, a nawet dwukrotnie niższe niż w Niemczech czy Francji.
Naczelna Redakcja Gospodarcza, Jedynka, Marcin Jagiełowicz, md