Koronawirus budownictwu niestraszny. Branża ma się dobrze
Branża budownicza ma ponad 1,2 mld zł długu, ale generalnie trzyma się dobrze. Zaburzenia płynności grożą głównie podwykonawcom - pisze środowy "Puls Biznesu".
2020-04-22, 07:47
Dziennik wskazuje na statystyki Głównego Inspektora Sanitarnego, z których wynika, że budownictwo to sektor polskiej gospodarki, w którym rozwój zakażeń COVID-19 jest najniższy.
- Jak wynika z cyklicznej ankiety przeprowadzonej przez Polski Związek Pracodawców Budownictwa (PZPB), ponad połowa firm z tej branży nie ma problemu z utrzymaniem płynności finansowej z powodu pandemii. Większość przedsiębiorców ma rezerwy gotówkowe. Wysokie ryzyko zaburzeń w płynności finansowej firm w najbliższych tygodniach może pojawić się wśród podwykonawców. To właśnie ich sytuacja została oceniona przez sektor budowlany jako zła" - czytamy.
Prezes Krajowego Rejestru Długów Adam Łącki wskazuje, że są to z reguły małe firmy, które nie mają dużego zaplecza finansowego.
- To samo jest w budownictwie drogowym, w którym zadłużenie, też głównie wśród podwykonawców, rośnie od kilku lat. W kwietniu 2019 r. wynosiło 127,4 mln zł, a dwa lata temu nieco ponad 115 mln zł. Zawsze największym wierzycielem tych firm jest sektor finansowy, czyli banki, firmy leasingowe, pożyczkowe czy ubezpieczeniowe, ale także fundusze sekurytyzacyjne - wyjaśnia.
Poważniejszych zastojów póki co nie ma
Jak podaje gazeta, budowlańcy na razie pracują normalnie. Zaledwie pojedyncze budowy zostały wstrzymane, a z opóźnieniem może zostać oddana mniej niż połowa inwestycji - co jest efektem braku wystarczającej liczby pracowników w branży.
- Kiedy zamknięto granice, znaczna część pracowników musiała wrócić do domu, w większości na Ukrainę. Obecnie na placach budowy jest niewiele ponad połowa pracowników. To może prowadzić do opóźnień w realizacji projektów - mówi ekspert Rzetelnej Firmy Andrzej Kulik.
Więcej - w "Pulsie Biznesu".
REKLAMA
PolskieRadio24.pl, PB, PAP, md
REKLAMA