Zatrzymane kopalnie będą sprzedawać wydobyty już węgiel. Na szacunki strat trzeba poczekać
Kopalnie Polskiej Grupy Górniczej i Jastrzębskiej Spółki Węglowej, które by zdusić ogniska koronawirusa, od wtorku na trzy tygodnie wstrzymają wydobycie węgla, w miarę możliwości będą w tym czasie kontynuować wysyłkę i sprzedaż już wydobytego surowca – wynika z informacji obu firm.
2020-06-09, 08:02
Umożliwi to – w miarę możliwości technicznych i organizacyjnych – sprzedaż części zapasów zgromadzonych na przykopalnianych zwałach i powinno w maksymalnym zakresie zapewnić ciągłość zbytu węgla do odbiorców. Jak wcześniej informowano, na zwałach Polskiej Grupy Górniczej jest obecnie ponad 3 mln ton węgla, a łączna wielkość zapasów surowca w kopalniach w końcu kwietnia przekraczała 7,7 mln ton.
Powiązany Artykuł
"Ewenement na europejską skalę". Minister zdrowia o działaniach w walce z koronawirusem na Śląsku
W zatrzymywanych kopalniach pracuje 34,5 tys. osób
Resort aktywów państwowych ogłosił, że od wtorku przez trzy tygodnie węgla nie będzie wydobywać 10 kopalń PGG i dwie kopalnie JSW. W PGG są to trzy z czterech tzw. ruchów kopalni ROW (Chwałowice, Marcel i Rydułtowy), dwie z trzech części kopalni Ruda (Pokój i Halemba-Wirek), kopalnia Piast-Ziemowit (obie części), a także kopalnie Bolesław Śmiały, Mysłowice-Wesoła i Wujek. W JSW wydobycie mają wstrzymać kopalnie Budryk oraz Knurów-Szczygłowice.
W zatrzymywanych kopalniach PGG pracuje łącznie ok. 26 tys. osób, we wstrzymujących zaś pracę kopalniach JSW ok. 8,4 tys. – 3,3 tys. w kopalni Budryk, 2,5 tys. w Ruchu Knurów i 2,6 tys. w Ruchu Szczygłowice.
Łącznie objęte trzytygodniowym przestojem zakłady zatrudniają niemal 34,5 tys. osób. Nie oznacza to jednak, że wszyscy ci pracownicy nie będą świadczyć pracy. Nadal będą pracować m.in. służby odpowiedzialne za odwodnienie kopalń, wentylację, odprowadzanie metanu oraz bezpieczeństwo pożarowe i metanowe. W zależności od kopalni takie "minimalne obłożenie" oznacza zaangażowanie od 300 do nawet 800 pracowników w każdym zakładzie. Ponadto konieczne jest tzw. odświeżanie frontów, by zapobiec potencjalnym pożarom pod ziemią.
Do pracy przyjdą wybrane osoby
REKLAMA
W niektórych kopalniach będące już w toku roboty będą zatrzymywane stopniowo, w ciągu kilku najbliższych dni. Na przykład dyrekcje kopalń Budryk i Knurów-Szczygłowice zostały zobowiązane przez zarząd JSW do przeprowadzenia do 12 czerwca niezbędnych działań profilaktycznych, mających na celu zabezpieczenie kopalń przed zagrożeniami naturalnymi. Przez całe trzy tygodnie w dwóch zatrzymanych kopalniach JSW będą prowadzone prace niezbędne do zabezpieczenia zakładu przed zagrożeniami oraz roboty zabezpieczające fronty eksploatacyjne.
- Ich podstawowym celem jest umożliwienie szybkiego powrotu do normalnej produkcji. Ponadto w miarę możliwości technicznych i organizacyjnych obie kopalnie będą wywiązywały się ze swoich zobowiązań wobec kontrahentów – poinformowała spółka.
Podczas przestoju w kopalniach PGG i JSW nie będzie pracować większość administracji zatrzymanych kopalń, do pracy przyjdą jednak wybrane osoby odpowiedzialne za załadunek i wysyłkę już wydobytego węgla, fakturowanie itp.
Solidarność zażądała wycofania decyzji
Zdaniem ministra aktywów państwowych, wicepremiera Jacka Sasina, decyzja o tymczasowym wstrzymaniu wydobycia w dwunastu śląskich zakładach pracy PGG i JSW jest podyktowana troską o bezpieczeństwo załóg górniczych. W ramach badań przesiewowych zostało już przebadanych ponad 50 tys. górników, stąd duża liczba pozytywnych wyników testów.
REKLAMA
Resort aktywów państwowych zapewnił, że zatrudnieni w objętych przestojem kopalniach górnicy otrzymają 100 proc. wynagrodzenia. Przestojowi do 28 czerwca sprzeciwia się górnicza i śląsko-dąbrowska Solidarność, która zażądała od premiera wycofania decyzji o trzytygodniowej przerwie w pracy kopalń.
We wtorek przed południem związkowcy z PGG spotkają się z zarządem tej największej górniczej spółki. Tematem rozmów mają być przede wszystkim perspektywy działania PGG do końca tego roku. W maju związkowcy zgodzili się na redukcję wymiaru czasu pracy i wynagrodzeń górników o 20 proc., nie zamierzają jednak godzić się na to w kolejnych dwóch miesiącach.
Spółka nie jest w stanie oszacować strat
Przedstawiciele górniczych spółek nie chcą na razie szacować, jakie skutki ekonomiczne będzie miało czasowe wstrzymanie wydobycia oraz ile węgla nie zostanie w tym czasie wydobyte.
- Na obecnym etapie spółka nie jest w stanie oszacować wpływu powyższych działań związanych ze wstrzymaniem wydobycia na działalność oraz sytuację finansową, operacyjną i perspektywy spółki i grupy JSW – podała w komunikacie jastrzębska spółka. Szacunków z tym związanych nie podał również dotąd zarząd PGG.
REKLAMA
Prezes JSW Włodzimierz Hereźniak ocenił, że na obecnym etapie zagrożenia epidemicznego racjonalnym rozwiązaniem jest maksymalne ograniczenie pracy w tych kopalniach, aby nie tworzyć ognisk potencjalnego zarażenia koronawirusem tam, gdzie do tej pory ryzyko było niewielkie.
- Apeluję do wszystkich pracowników JSW o zachowanie rygorystycznych zasad profilaktyki. Od państwa odpowiedzialności zależy nie tylko zdrowie współpracowników, ale także zdrowie państwa rodzin – napisał prezes do załogi kopalń.
Górnicy stanowią ponad połowę spośród 9965 wszystkich osób zakażonych w woj. śląskim. Śląskie jest województwem o największej w Polsce liczbie potwierdzonych zakażeń.
PolskieRadio24.pl/IAR/PAP/DoS, md
REKLAMA