''Biznesowo to po prostu szaleństwo dla portu''. Wenecja bez wycieczkowców
Kiedy pierwszy statek wycieczkowy od początku pandemii przepłynął przez Lagunę Wenecką w zeszłym miesiącu, setki ludzi zebrało się na lądzie i małych łodziach w proteście. Kilka tygodni później, rząd przychylił się do postulatów protestujących ogłaszając, że aby chronić ekosystem i dziedzictwo Wenecji, statki wycieczkowe będą miały zakaz wstępu na lagunę od 1 sierpnia.
2021-08-02, 10:17
Posunięcie to zakończyło lata politycznych wahań, najwyraźniej przedkładając żądania mieszkańców i organizacji kulturalnych nad żądania pracowników portowych i branży turystycznej.
Powiązany Artykuł
Anglia: koniec obowiązkowej kwarantanny dla podróżnych z UE i USA. To impuls dla linii lotniczych
- Dla nas to wielkie zwycięstwo - powiedział w wywiadzie Tommaso Cacciari, członek grupy kampanijnej "No Grandi Navi". - Wielu porównywało nasze działania do walki Dawida przeciwko Goliatowi.
Bitwa może się jednak jeszcze nie kończyć. Pracownicy portowi poszkodowani przez miesiące blokady turystycznej związanej z restrykcjami covidowymi obawiają się o swoje środki do życia.
- To był bardzo duży cios, czułem się okropnie - powiedział Antonio Velleca, który od 15 lat pracuje w spółdzielni zajmującej się przeładunkiem bagażu na statkach wycieczkowych w Wenecji. - Czułem, że straciłem pewność mojego życia - dodał spoglądając przez bramę częściowo zamkniętego terminalu.
REKLAMA
Statki o masie powyżej 25 000 ton będą miały zakaz wpływania do płytkiego kanału Giudecca, który prowadzi obok Piazza San Marco, najsłynniejszego zabytku miasta. Statki wycieczkowe ważą zazwyczaj co najmniej cztery razy więcej.
Przyszłość pozostaje niepewna. Rzym wielokrotnie uchwalał w przeszłości przepisy ograniczające dostęp liniowców do Wenecji, jednak alternatywne miejsce dokowania nie jest jeszcze gotowe. Rząd chce przyspieszyć budowę stacji przeładunkowej w porcie przemysłowym w pobliskiej Margherze, ale nic nie wskazuje na to, by miało to nastąpić w najbliższym czasie.
Jane da Mosto z grupy "We are here Venice", która skupia się na projektach środowiskowych i społecznych, z zadowoleniem przyjęła zakaz dla wycieczkowych "potworów", ale obawia się, że nie jest to rozwiązanie długoterminowe.
Filippo Olivetti, dyrektor zarządzający grupy Bassani, która świadczy usługi portowe i turystyczne, powiedział, że Wenecja nie może przetrwać bez statków wycieczkowych. - To po prostu szaleństwo dla portu i obszaru, który dorobił się fortuny na działalności portowej, na ruchu morskim. Stanie się on niczym więcej jak tylko małą przystanią - powiedział.
REKLAMA
PolskieRadio24.pl/ Reuters/ mib
REKLAMA