Wchodzą w życie sankcje nałożone na Rosję. Jak to przełoży się na gospodarkę?

Stany Zjednoczone i ich sojusznicy ogłosili w środę kolejne sankcje wobec Rosji w związku z uznaniem przez nią dwóch separatystycznych regionów na wschodzie Ukrainy, dając jednocześnie do zrozumienia, że zachowują w rezerwie surowsze środki na wypadek inwazji Moskwy.

2022-02-23, 16:00

Wchodzą w życie sankcje nałożone na Rosję. Jak to przełoży się na gospodarkę?
Na Rosję nałożono sankcje.Foto: Shutterstock/Bumble Dee

Sankcje Unii Europejskiej, które mają wejść w życie w środę, spowodują wpisanie na czarną listę wszystkich członków niższej izby parlamentu Rosji, którzy głosowali za uznaniem separatystycznych regionów na Ukrainie, zamrożenie ich aktywów i zakaz podróżowania.

Wielka Brytania podążyła za Stanami Zjednoczonymi, ogłaszając nowe restrykcje zakazujące Rosji emisji nowych obligacji na jej rynkach papierów wartościowych. Kroki te są następstwem działań ogłoszonych we wtorek, w tym zamrożenia zgody Niemiec na budowę nowego rosyjskiego gazociągu oraz nałożenia przez USA nowych sankcji na rosyjskie banki.

Żaden z zapowiedzianych do tej pory środków nie jest jednak bezpośrednio wymierzony w samego prezydenta Władimira Putina ani nie powinien mieć poważnych średnioterminowych konsekwencji dla Moskwy, która posiada ponad 630 mld dolarów rezerw międzynarodowych.

Reakcja rynków

Ceny ropy naftowej spadły z wtorkowego siedmioletniego maksimum, gdy stało się jasne, że pierwsza fala sankcji prawdopodobnie nie zakłóci dostaw ropy. Światowe akcje przerwały czterodniowe spadki, a popyt na bezpieczne aktywa zmalał.

REKLAMA

Kraje zachodnie obawiają się, że Rosja planuje pełną inwazję na Ukrainę, po tym jak Putin ogłosił w poniedziałek, że uznaje dwa małe separatystyczne regiony kontrolowane od 2014 r. przez separatystów postrzeganych przez Zachód jako stronnicy Moskwy. Putin podpisał też dekret zezwalający na rozmieszczenie tam rosyjskich sił zbrojnych.

Waszyngton określił działania Rosji jako początek "inwazji", ale ponieważ nie doszło do zmasowanego ataku wojskowego, który przewidywano, musiał on skalibrować swoją odpowiedź.

- Jeśli dojdzie do inwazji na Ukrainę na pełną skalę, nałożone zostaną jeszcze ostrzejsze sankcje na kluczowych oligarchów, kluczowe organizacje w Rosji, ograniczające dostęp Rosji do rynków finansowych - powiedziała brytyjska minister spraw zagranicznych Liz Truss. Ogłosiła ona plany zakazania Rosji emisji nowego długu zagranicznego w Londynie, co przed laty uczyniły Stany Zjednoczone.

Moskwa zapowiedziała, że w odpowiedzi będzie na razie emitować nowy dług w rublach. Niektórzy zachodni przywódcy spotkali się z krytyką w kraju za dotychczasową reakcję. Brytyjski premier Boris Johnson został wyśmiany w parlamencie, gdy ogłosił wpisanie na czarną listę trzech miliarderów, którzy już od lat są objęci sankcjami USA, oraz pięciu banków o niejasnej reputacji. Przywódcy twierdzą, że najpoważniejsze sankcje muszą być trzymane w rezerwie, aby powstrzymać większy atak.

REKLAMA

Rośnie liczba żołnierzy przy granicy

Według szacunków amerykańskich Putin ma aż 190 000 żołnierzy w pobliżu granic Ukrainy. Kolejne złowieszcze znaki wskazywały na możliwość wybuchu wojny: Moskwa ogłosiła, że rozpoczęła ewakuację swoich dyplomatów z Kijowa, a Ukraina wprowadziła 30-dniowy stan wyjątkowy i ogłosiła pobór do wojska mężczyzn.

Ukraińskie wojsko poinformowało, że jeden żołnierz zginął, a sześciu zostało rannych w wyniku wzmożonego ostrzału prowadzonego przez prorosyjskich separatystów przy użyciu ciężkiej artylerii, bomb moździerzowych i systemów rakietowych Grad w dwóch regionach separatystycznych w ciągu ostatnich 24 godzin.

Nowe zdjęcia satelitarne pokazały kilka nowych rozmieszczeń wojsk i sprzętu w zachodniej Rosji oraz ponad 100 pojazdów na małym lotnisku w południowej Białorusi, przy granicy z Ukrainą, jak podała amerykańska firma Maxar.

Przez wiele miesięcy Rosja przedstawiała kryzys głównie jako spór z Zachodem, domagając się gwarancji bezpieczeństwa, w tym obietnicy, że nigdy nie dopuści Ukrainy do NATO. Jednak w tym tygodniu uznaniu separatystycznych regionów towarzyszyły o wiele ostrzejsze słowa pod adresem Ukrainy, w tym osobiste ze strony Putina, co wzbudziło obawy Zachodu, że nie poprzestanie on na interwencji na terenach separatystów.

REKLAMA

Narracja konfliktu

W poniedziałkowym przemówieniu telewizyjnym, które Waszyngton określił jako "urojenia", Putin nawiązywał do wielowiekowej historii, charakteryzując państwo ukraińskie jako sztuczny twór niesłusznie wyodrębniony z Rosji przez jej wrogów.

Ukraińcy uważają takie poglądy za złowieszcze i fałszywe. Ukraina, drugi pod względem powierzchni kraj w Europie po Rosji, ma historię starszą niż Rosja, a jej obywatele w przeważającej większości opowiedzieli się za niepodległością, gdy w 1991 r. rozpadł się Związek Radziecki. Niemiecka minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock powiedziała, że Rosja popełnia strategiczny błąd, podążając drogą, która uczyni ją globalnym pariasem.

- Działania, które mają obecnie miejsce, mogą być zgodne ze strategią krótkoterminową, ale nie jest to strategia średnio- lub długoterminowa, która prowadzi do całkowitej izolacji na świecie - powiedziała.

Dyplomacja ostatnich tygodni nie powiodła się. Sekretarz stanu USA Antony Blinken i minister spraw zagranicznych Francji Jean-Yves Le Drian odwołali spotkania z ministrem spraw zagranicznych Rosji Siergiejem Ławrowem.

REKLAMA

Szczyt Biden-Putin

Szczyt między prezydentem USA Joe Bidenem a Putinem, o którym na początku tygodnia mówiła Francja, wydaje się obecnie mało prawdopodobny. Putin powiedział, że jest zawsze otwarty na szukanie rozwiązań dyplomatycznych, ale "interesy Rosji i bezpieczeństwo naszych obywateli są dla nas bezwarunkowe".

Niemcy poinformowały we wtorek, że wstrzymują budowę wartego 11 miliardów dolarów gazociągu Nord Stream 2, którego właścicielem jest rosyjski państwowy gigant gazowy Gazprom, co prawdopodobnie spowoduje wzrost cen gazu w Europie. Wybudowany i oczekujący na zatwierdzenie przez Niemcy rurociąg miał zmniejszyć presję na europejskich konsumentów, którzy borykają się z rekordowymi cenami energii, ale krytycy, w tym Stany Zjednoczone, od dawna twierdzą, że zwiększy on zależność energetyczną Europy od Rosji.

  • Czytaj także:

Plan nałożenia sankcji na Rosję opracowany. Wciąż pozostają kwestie sporne


PolskieRadio24.pl/ Reuters/ PAP/ IAR/ mib

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej