"Polonizacja" firmy pożyczkowej Vivus. To efekt sankcji nałożonej na rosyjski kapitał
Menedżerowie odkupili biznes od grupy powiązanej z rosyjskim oligarchą, który nie kwapił się do sprzedaży. Przekonał go argument, że inaczej rząd go zamrozi. Pisze o tym "Puls Biznesu".
2022-04-14, 10:00
Jak stwierdza dziennik, "to było prawdziwe »fire sale«". Jeszcze miesiąc temu nikt w grupie 4Finance, do której należy Vivus Finance - jedna z największych w Polsce firm pożyczkowych - nie brał pod uwagę takiej możliwości.
W raporcie rocznym, opublikowanym 2 marca, w kontekście Polski mowa jest tylko o wyzwaniach regulacyjnych, związanych z kolejną wersją ustawy antylichwiarskiej, nad którą pracuje Sejm.
Groźba sankcji poskutkowała?
Grupa 4Finance informuje inwestorów, iż nie ma biznesów na Ukrainie, podobnie jak w Rosji, i że przekazała pieniądze na pomoc Ukraińcom. "A jednak od wczoraj firma 4Finance nie prowadzi również biznesu w Polsce, gdyż w trybie hiperpilnym pozbyła się spółki Vivus Finance - w związku z Ukrainą, a raczej Rosją" - pisze "PB".
Według dziennika we wtorkowe popołudnie w Rydze, gdzie jest siedziba grupy, została podpisana umowa sprzedaży Vivusa Finance. "Transakcja została przeprowadzona w drodze tzw. management buy out" - stwierdzono w tekście "PB".
REKLAMA
Na razie jedynym nabywcą jest Ewa Wernerowicz, która kieruje Vivusem od 2016 r. "Pozostali menedżerowie - ma to być 5-6 osób - wykonują obowiązki w ramach działalności gospodarczej i muszą najpierw wystąpić do regulatora o uzyskanie odpowiednich zezwoleń" - pisze gazeta.
Coraz większa presja społeczna
Według dziennika Vivus od dawna był w Polsce wytykany palcami - głównie przez media prawicowe - w związku z powiązaniami z rosyjskim oligarchą Olegiem Bojką.
"Sprawa rosyjskich korzeni firmy nigdy jednak nie była przedmiotem poważnej dyskusji w Polsce. Nie bez znaczenia był fakt, że Vivus walnie przyczynił się do powstania cywilizowanego rynku pożyczkowego" - przypomniano a artykule "Pulsu Biznesu".
W opinii dziennika rosyjskie konotacje Vivusa były zawoalowane. "Oleg Bojko skutecznie krył się w łańcuszku spółek prowadzącym do Polski. Nie brylował w mediach jak Roman Abramowicz. Informacji o nim jest mało, a nieliczne dostępne trudno zweryfikować" - wskazano.
Jak pisze gazeta, jego fortuna powstała w latach 90. dzięki bliskim relacjom z "familią", czyli stronnictwem Borysa Jelcyna. "Odnalazł się też pod rządami Władimira Putina, w czym pomogła mu bliska znajomość z Igorem Szuwałowem, pierwszym wicepremierem w rządzie Dymitra Miedwiediewa, a od 2018 r. prezesem państwowego VEB Banku" - czytamy.
REKLAMA
Korzenie biznesu
Gazeta przypomina, że majątek Olega Bojki wyceniany jest przez "Forbesa" na ponad 3 mld dol. W skład imperium, jak dodano, wchodzi grupa finansowa Finstar, do której należy m.in. Fashion TV a także, pośrednio, 4Finance, który kontroluje dwa banki - w Rumunii i Bułgarii, ma duży biznes w Hiszpanii, w Danii właśnie zwija działalność i przymierza się do startu w Grecji.
W "PB" zaznaczono, że polska spółka była jednym z najważniejszych aktywów w grupie. "Gdyby nie wojna w Ukrainie Vivus, dalej należałby do 4Finance". Dziennik dodaje, że "Rosjanie czuli się u nas pewnie".
"Mocny sygnał, że jest inaczej, nadszedł 28 lutego, kiedy ZPP wykluczył Vivusa ze swoich szeregów" - dodano. Przypomniano, że w Sejmie zaczęły się potem intensywne prace nad ustawą sankcyjną, przewidującą możliwość zamrożenia rosyjskich aktywów w Polsce.
"Polonizacja" Vivusa jest drugą tego typu operacją w sektorze bankowym - przypomina gazeta. Dodaje, że w marcu 2019 r. Kruk kupił od Brytyjczyków firmę Wonga.
PR24/PAP/sw
REKLAMA