Fuzja Orlenu z Lotosem na ostatniej prostej. Jak zmieni się rynek petrochemii w Polsce?
Ponad cztery lata negocjacji, milion dokumentów i setki osób, zaangażowanych w cały proces. Tak wyglądały przygotowania do fuzji Orlenu z Lotosem. Teraz do finału potrzebna jest już tylko zgoda akcjonariuszy obu spółek. Jak zmieni się polska petrochemia, gdy już do tego dojdzie?
2022-06-29, 13:35
Posłuchaj
Akcjonariusze Grupy Lotos o połączeniu z PKN Orlen zdecydują 20 lipca. Dzień później ma odbyć się walne zgromadzenie Orlenu. To będzie finał długiego procesu, który rozpoczął się w lutym 2018 r.
- Dziwną była sytuacja, w której jeden właściciel, Skarb Państwa, posiadał dwie rafinerie, które ze sobą nie współpracowały. A w kontekście wyzwań, jakie stoją przed branżą rafineryjną, musimy współpracować i zmobilizować się do tego, aby sprawnie przejść przez proces transformacji energetycznej – mówi dyrektor Biura Strategii i Projektów Strategicznych PKN Orlen, Karol Wolff.
Szukanie synergii i nowi partnerzy
Połączenie obu spółek ma maksymalizować efektywność posiadanych aktywów, np. rafinerii, po to, aby mieć środki finansowe na inwestycje, zarówno w nowe źródła energii, w tym OZE czy małe reaktory atomowe, jak i w rozwój petrochemii. W tym drugim przypadku, Orlen liczy także na współpracę z Saudi Aramco, które w ramach środków zaradczych, nabędzie 30 procent udziałów w rafinerii Lotosu.
- Perspektywy dla paliw płynnych są ograniczone. Po 2035 roku samochodów spalinowych będzie znacznie mniej niż obecnie, a zatem popyt na paliwa będzie mniejszy. Jedyne co możemy zrobić, aby utrzymać wartość naszych aktywów rafineryjnych, to jest "przełączenie się" z produkcji paliw na petrochemikalia, czyli składniki niezbędne do wytworzenia plastiku. Saudi Aramco posiada doświadczenie i technologie, które pomogą nam przejść ten proces – wyjaśnia Karol Wolff.
Saudi Aramco jest ważnym partnerem dla Orlenu także jeśli chodzi o obecną sytuację. Wojna na Ukrainie, wywołana przez Rosję, oraz embargo nałożone na eksportu surowca ze Wschodu zachwiało rynkiem. Rafinerie muszą kupować ropę od różnych dostawców ze wszystkich zakątków świata. Współpraca z Saudyjczykami ma być gwarancją stabilności dostaw surowca do Polski, zarówno pod względem dostarczanych wolumenów, jak i gatunków ropy.
- Rafineria jest skomplikowanym zakładem, który co prawda jest w stanie przerabiać różne gatunki rop, ale to wymaga czasu. Stąd też im większa przewidywalność dostaw poszczególnych gatunków surowca, tym łatwiej zarządzać przerobem ropy – dodaje przedstawiciel PKN Orlen.
- Maffashion, Kruszwil i Dubiel. Influencerzy pod lupą UOKiK. Wielotysięczne kary
- "Świat w punkcie zwrotnym". Eksperci z Harvarda i Columbii o kryzysie energetycznym
W ramach środków zaradczych, od zrealizowania których Komisja Europejska uzależniła swoją zgodę na fuzję, Orlen będzie musiał sprzedać ok. 400 stacji Lotosu węgierskiemu MOL-owi, który będzie miał prawo do czasowego korzystania z marki Lotos. Około 100 stacji gdańskiej spółki trafi do Orlenu.
W drodze kolejne fuzje
Fuzja z Lotosem to jednak nie koniec budowy przez Orlen koncernu multienergetycznego, bowiem, zgodnie z zapowiedziami, wczesną jesienią ma dojść do przejęcia spółki PGNiG.
- Jest to proces, nad którym intensywnie pracujemy. Posiadamy już wszystkie zgody urzędów dbających o zachowanie konkurencji na rynku. Chcemy jednak trzymać się właściwej kolejności, dlatego najpierw sfinalizujemy przejęcie Lotosu, a dopiero potem połączymy się z PGNiG – dodaje dyrektor Biura Strategii i Projektów Strategicznych PKN Orlen.
Zapytany o kolejne planowane fuzje, dyrektor Wolff, odpowiedział, że na razie - przynajmniej jeśli chodzi o duże przejęcia - takowe nie są planowane.
- Teraz będziemy musieli się skupić na poukładaniu tego, co w ramach tej dużej grupy multienergetycznej powstanie i dołożeniu wszelkich starań, aby ona sprawnie funkcjonowała.
PolskieRadio24.pl, Błażej Prośniewski, md
REKLAMA
REKLAMA